Każdy przeżyty dzień tak naprawdę jest przeszłością. Zamkniętym, skończonym etapem naszego życia do którego nie można powrócić ani czegokolwiek zmienić lub dodać. Możemy jedynie pozwolić mu odejść, zaczerpnąwszy naukę z niego dla kolejnych działań. Oczywiście możemy kontynuować zdarzenia minionego dnia w kolejnym dniu – przeżyte emocje, przeżyte oczekiwania czy cokolwiek innego, co już doświadczyliśmy ale tak naprawdę wcale nie musimy tego robić, ponieważ budząc się każdego nowego poranka wraz z nim, otrzymujemy do dyspozycji równie nowy pakiet możliwości, emocji, pomysłów i energii, które możemy wykorzystać do kreacji i przemiany tego, co nazywamy naszym losem.
Życie jest plastyczne. Nie stoi w miejscu. Zawsze, i dosłownie w każdym momencie, możemy je całkowicie zmienić; pójść w zupełnie innym kierunku, dokonać całkowicie nowych wyborów. Wszystko zależy wyłącznie od tego, czy robimy to w pełni świadomie czy też nie; czy ulegamy hipnozie, że to coś na zewnątrz nas lub ktoś inny niż my, kreuje i rządzi naszym życiem a my, co najwyżej, możemy się temu biernie przyglądać, akceptując wszystko „jak leci” w naszej przestrzeni. Oczywiście, można i tak. I ogromna ilość ludzi na tym świecie funkcjonuje właśnie w taki sposób, jednak czy ludzie ci są szczęśliwi i czy naprawdę żyją? Czy ludzie ci czują się spełnieni? Czy ludzie ci cieszą się własnym istnieniem? Jakie odczucia i emocje zwykle towarzyszą im każdego dnia? Czy jest to radość, zadowolenie, pasja działania i poznawania, gotowość radowania się każdą przeżytą chwilą..? A może zamiast tego jest to stres, strach, smutek, przygnębienie, rezygnacja, beznadzieja, bezradność, zwątpienie, niespełnienie, samotność, poczucie krzywdy, straty i niesprawiedliwości; wrażenie nie szczęśliwości, bezsensowności, uwięzienia, bezcelowości oraz setek innych doznań, przekonań, emocji i doświadczeń, które czynią z człowieka istotę stłamszoną, zniewoloną i tak naprawdę niewiedzącą, kim naprawdę jest ani po co żyje..?
Trzymamy się kurczowo przeszłości, ponieważ myślimy, że jest ona wszystkim co posiadamy i że jeżeli się jej puścimy to stracimy korzenie, i całkowicie zagubimy się w życiu i otaczającym nas świecie. Tak naprawdę to nie przeszłość jest naszym korzeniem lecz nauka jaką możemy z niej wydobyć do wykorzystania w naszym TERAZ.
Kiedy pielęgnujemy dawno minione, lub całkiem niedawno odeszłe zdarzenia, uczucia, urazy i krzywdy, tak naprawdę przestajemy żyć – tkwimy jedynie w miejscu, sprawiając wrażenie, że żyjemy. Pozostajemy zapatrzeni w coś, co już dawno odeszło, co przestało faktycznie istnieć, co umarło i stajemy się sami postaciami nieistniejącymi naprawdę, niczym widma samych siebie, marnotrawiący czas obecny i przyszły na wegetację w czymś, co odeszło w przeszłość, do czego niemożliwym jest faktyczny powrót i co od dawna nie jest już prawdziwym tobą.
Dopóki nie nauczymy się zamykania, zakończania i puszczania wolno każdego przeżytego dnia, dopóty nigdy nie będziemy w stanie w pełni prawdziwie żyć i budować czegoś trwałego i ważnego, tak w nas samych jak i wokoło siebie. Będziemy wyłącznie trwać, wystawiając siebie na wszystko co na nas spadnie, niczym przykuty do pręgierza więzień, wystawiony na złośliwość, kpinę czy też jakąkolwiek inną niską energię agresywnej gawiedzi. Jesteśmy tu nie po to, aby trwać w zahipnotyzowanym zapatrzeniu w miniony czas i zdarzenia – jesteśmy tu po to, aby radować się życiem, odkrywaniem i poznawaniem, budowaniem, urzeczywistnianiem, tworzeniem wszystkiego tego, co jest prawdą o nas. A prawda ta jest czymś nieskończenie większym niż garść przedmiotów lub złych doświadczeń, jakie zatrzaskujemy w ciasnej przestrzeni w której uczepiamy się przeszłości oraz rzeczy na jakie nie mamy już żadnego wpływu, ponieważ one odeszły, są skończone i zamknięte, martwe i przeszłe.
Nie chodzi tu o to, aby każdy dzień przeżywać jakbyśmy doświadczali głębokiej amnezji – absolutnie nie. Zresztą taki stan byłby straszny i traumatyczny, byłby destruktywny a nie kreatywny. Chodzi o to, abyśmy zrozumieli, że przeszłość, zarówno ta odległa sprzed wielu lat jak i ta, która mieści się w każdym kolejnym przeżytym już dniu, to czas zamknięty, zakończony, doświadczony, z którego pozyskujemy naukę, doświadczenie, wiedzę do wykorzystania w każdym naszym nowym, aktualnym działaniu w tu i teraz. Nie teleportujemy wciąż i wciąż przeszłości do naszej obecnej chwili życia, lecz pozyskujemy wyłącznie wiedzę, prawdziwą głęboką naukę, płynącą z doświadczania. Dla lepszego zobrazowania tego wyobraź sobie pszczołę – pszczoły nie taszczą całej łąki do swego ula lecz jedynie zbierają pyłek, który potem znoszą do ula i zamieniają go w miód a jednak gdy zbadasz taki miód dowiesz się wszystkiego o łące i kwiatach, które odwiedziła pszczoła zbierając pyłek. Ten miód jest jak twoje doświadczenie – może być dla ciebie pokarmem i siłą na wiele lat twojego dalszego życia ale może też być twoim wyrokiem śmierci, bo podobnie jak pszczoła, gdy zbierze pyłek z zatrutych łąk, miód który z niego stworzy po powrocie do ula, zamiast ją nakarmić, otruje ja i zabije; jedynie pyłek z czystych i bezpiecznych łąk zostanie zamieniony przez pszczołę w miód dający siłę i pokarm do zachowania życia. Podobnie jest z człowiekiem, gdy tkwimy w przeszłości karmimy się „zatrutym miodem” odbierającym nam możliwość prawdziwego życia; jednak gdy tylko zmieniamy perspektywę i zaczynamy rozumieć, że prawdziwe życie jest w TERAZ a nie w przeszłości z której powinniśmy gromadzić wyłącznie doświadczenie i wiedzę, to nagle wszystko się zmienia, ponieważ swoją PRZYSZŁOŚĆ można kreować wyłącznie poprzez świadome istnienie w TERAŹNIEJSZOŚCI, W TERAZ, wykorzystując do tego wiedzę uzyskaną z przeszłości.
Bądź zatem jak pszczoła, która tworzy wyłącznie zdrowy i pełnowartościowy miód, i nie pożywia się na zatrutych łąkach. Magia każdego nowego dnia polega właśnie na tym, że jest to NOWY DZIEŃ, i w ogromnej części, ty też każdego dnia możesz być zupełnie nowy, ponieważ wyposażony w komplet wiedzy pozyskanej z przeszłego czasu oraz uzbrojony w cały arsenał całkowicie nowych możliwości, jakie niesie każdy kolejny dzień, możesz tworzyć swoje życie dokładnie takim, jakim chcesz aby było, i być sobą zamiast udawać kogoś, kim nie jesteś.
Możemy czerpać z przeszłości całymi garściami doświadczenie i wiedzę, jednak nigdy nie powinniśmy celebrować przeszłości jako jakiegoś ołtarza na którym składamy ofiarę z własnego życia. Tkwiąc w tym co minione, powtarzając wciąż i wciąż te same sytuacje, schematy myślowe, emocje i uczucia odcinamy samych siebie od tego, czym prawdziwie jest życie; pozbawiamy samych siebie prawa do nauki, poznania, rozwoju, odkrywania nowych możliwości, realizowania siebie i kreowania własnego życia, by stawało się wciąż lepsze i obfite.
Mamy prawo do popełniania błędów, mamy prawo do gromadzenia doświadczeń złych, dobrych, jakichkolwiek, ale one wszystkie mają być dla nas bankiem wiedzy a nie betonowym ciężarem przykuwającym nas do dna beznadziei, rezygnacji i poddania w trwaniu w tym, co odeszło.
Żyjemy w TERAZ, nie we wczoraj ani nawet nie w jutro ale wyłącznie w TU I W TERAZ. I tylko poprzez owo wiecznotrwałe TERAZ możemy tworzyć własne JUTRO. Jakie ono będzie zależy właśnie od tego, co wiemy, na czym budujemy i kim jesteśmy właśnie w TU I W TERAZ. Wiem, że dla wielu ludzi jest to dość trudne do zrozumienia, jednak jedyne co możesz i co powinieneś zrobić, to właśnie zrozumieć.
Każdego dnia otwierając rano oczy ze snu, rozpoczynasz kompletnie nowy dzień i nowe życie – także i ty sam jesteś nowy, ponieważ wszystko co wydarzyło się „wczoraj” jest już zamkniętą przeszłością. Jest skończone i nie masz na to żadnego wpływu, ponieważ przeszłość jest nieodwracalna i niedostępna. Masz jednak wpływ na to, co może wydarzyć się w twoim życiu w Teraz, tak samo jak masz wpływ na to, jak zaprezentujesz siebie światu w aktualnym Dziś i w przyszłym Jutro. Czy skorzystasz z pozyskanego doświadczania? Czy sięgniesz po narzędzia i możliwości jakie ma ci do zaoferowania aktualne „Dziś”? Jeśli zechcesz to dostrzec, i jeśli zechcesz to prawdziwie i głęboko zrozumieć, to nic już nie będzie takie samo a ty nigdy więcej nie będziesz bać się życia. Bo życie to naprawdę wielki i wspaniały dar, obfity w skarby jakich nawet nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, dopóki tkwisz w kącie przykuty do przeszłości.
Rita Blackwood
Mam wrażenie, że w tym kraju niemal każdy jest w czymś uwięziony. Jak nie w wiecznym przeżywaniu wojny, to w ciągłym wałkowaniu tego co było i co rzekomo było za komuny albo w tym jakby nam było cudownie gdybyśmy czegoś nie zrobili albo coś zrobili kiedyś tam w przeszłości. Ludzi którzy chcą i umieją faktycznie żyć w TERAZ, a jednocześnie nie ulegać i nie pędzić za bezdenną głupotą i płytotą obecnie lansowanych teorii jest tak mało, że chyba są bliscy populacji jednorożców. Ja od lat uczę się tej trudnej sztuki nieprzywiązywania się do tego co było lecz skupiania się na tym co jest, i co może być, dzięki temu co jest właśnie teraz. I muszę nieskromnie powiedzieć, że idzie mi już to całkiem dobrze, mimo iż do mistrzostwa mam jeszcze kawałek drogi. Ale i to, wierzę, że osiągnę.
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam i pozdrawiam - Sylwia Kochanek
Bardzo wielu ludzi żyje przeszłością. Jesteśmy społeczeństwem które próbuję iść na przód ale twarzą jesteśmy obróceni za siebie. Ludzie ciągle coś porównują i oceniają w kontekście tego co już dawno minęło i ciągle paprzą stare rany nie rozumiejąc że w taki sposób niczego nie da się wyleczyć ani stworzyć. A przecież powinniśmy żyć i budować w tutaj i teraz z myślą o przyszłości a nie zapatrzeni w to co było. Przeszłość to trochę takie cmentarzysko naszego życia. Mogą tam być piękne grobowce z kamienia i monumentalne rzeźby albo zapuszczone mogiły ale tak czy inaczej na cmentarzu nie da się żyć. Życie wśród trupów to pogrzebywanie żywcem samego siebie a własnie tak żyje większość Polaków. Pora się z tego otrząsnąć i pora wreszcie zacząć żyć i cieszyć się tym życiem.
OdpowiedzUsuńTo prawda - jesteśmy uwięzieni w przeszłości. Jesteśmy cywilizacją zapatrzoną w stare urazy, zaszłości, nienawiści, przykuci do wiecznego cierpiętnictwa i wspominania. A kiedy pojawia się ktoś, kto tego wszystkiego nie chce i chce żyć w radości, w tworzeniu w dawaniu, ludzie patrzą na niego conajmniej jak na wariata lub obrazoburczego wroga. Dziwaczny, więc karykaturalny jest ten świat. Nie akceptuję go. Nie podoba mi się takie "życie" i taki świat, więc żyję po swojemu nie oglądając się na nic i jest mi z tym dobrze i od dawna przestało mnie obchodzić jak to sobie oceniają inni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich wszystkich którzy chcą żyć a nie tylko wegetować.
Rytuś, pozdrawiam i ściskam Cię serdecznie! :* <3
OdpowiedzUsuń