Jeżeli
ktoś odmawia lub podważa twoje ludzkie prawa do decydowania o samej
sobie to jest twoim wrogiem. Jeżeli ktoś podnosi na ciebie rękę
to na pewno zrobi to jeszcze wiele razy i nie jest twoim
przyjacielem. Jeżeli ktoś urąga twemu człowieczeństwu, ponieważ
jesteś kobietą to także nie jest twoim przyjacielem. Jeżeli twój
maż, twój partner, twój kochanek, ktokolwiek, odnosi się do
ciebie przedmiotowo niczym do swojej prywatnej własności to jest
twoim wrogiem i nie może cię spotkać od takiej osoby nic dobrego.
Ktoś
kto znęca się nad tobą psychicznie jest takim samym oprawcą jak
ten który narusza twoją fizyczną nietykalność i obie te rzeczy
są ścigane prawem, ale niezależnie od kodeksu prawa karnego, takie
postępowanie urąga człowieczeństwu i prawu każdej żywej istoty
do szacunku i opieki. Nie sądź, że ktoś, kto postępuje wobec
ciebie w taki sposób nagle się zmieni pod wpływem chwili albo
dlatego, że go oto poprosisz. Ludzie, którzy używają przemocy
wobec innych, nie ważne czy jest to przemoc fizyczna czy psychiczna,
będą to robić dalej niezależnie od tego jak wiele razy poprosisz
o to, żeby przestali albo niezależnie od własnych przyrzeczeń,
które niekiedy mogą próbować ci składać. Zawsze będą wracać
do swoich zachowań, ponieważ mają ze sobą problem, ponieważ
niekontrolowanie swojej agresji jest zaburzeniem, które powinno być
leczone. I dopóki taka osoba sama nie zrozumie swojego problemu i
nie zechce, podjąć z nim walki, nie masz żadnej szansy, aby
takiego człowieka zmienić a twoje trwanie przy nim jest skazywaniem
siebie na gehennę życia z furiatem, który pewnego dnia cię złamie
i definitywnie zniszczy. Dlatego, gdy tylko zaczniesz dostrzegać
pierwsze symptomy takiego właśnie zachowania u swego chłopaka czy
partnera ( kobiety też coraz częściej stosują przemoc wobec swych
partnerów, więc nie zawsze w związku agresorem jest mężczyzna )
to po prostu zostaw go, póki sprawy nie zaszły za daleko.
Kiedyś
byłam naocznym światkiem takiej oto sytuacji: centrum stolicy,
chodnik przy bardzo ruchliwej ulicy i dwoje ludzi w wieku około 35
lat bardzo dobrze ubranych. Ona z pochyloną głową ukrywając
płynące po twarzy łzy rozmazujące makijaż i on kroczący
półkroku przed nią, wściekły i władczy, wykrzykujący ku niej
na cały głos, że jest kompletna idiotką, że przynosi mu wstyd,
że kompletnie do niczego się nie nadaję poza wydawaniem jego
pieniędzy i że nawet w łóżku jest do niczego. Cały ten pełen
pogardy, wściekły monolog mężczyzna okraszał dodatkowo licznymi
wulgaryzmami. Kobieta szła za nim kompletnie zaszczuta, z nisko
opuszczoną głową i nie odzywała się ani słowem... Jak reagowali
przechodnie? Większość w ogóle nie zwracała na to uwagi inni, co
ciekawe sami młodzi ludzie, zaczęli przystawać, śmiać się i
filmować, bądź fotografować te scenę telefonami. Ledwie kilka
osób zatrzymało się oburzonych i zaczęło zwracać tamtemu
mężczyźnie uwagę. Jednak on nawet tego nie zarejestrował,
wepchnął kobietę dość brutalnie na siedzenia wypasionego
samochodu, nie przerywając swojej tyrady, a potem również wsiadł
i odjechali. Wszystko jest okay? Nie ma sprawy? To przecież nas
osobiście nie dotyczy..? A co jeśli tamtą kobietą byłaby nasza
córka, siostra albo przyjaciółka, czy zareagowalibyśmy na takie
zachowanie jej partnera? Zło
jest po prostu złem nie zależnie jak i czym próbujemy je
usprawiedliwić. Jeżeli wiemy o tym, że ktoś jest ofiarą kogoś
innego i nic z tym nie robimy, niereagująca i przekonując samych
siebie, że to przecież nie nasza sprawa i nie nasze życie to tym
samym bierzemy udział w przyczynianiu się do czyjejś gehenny. Nie
liczmy więc także i na to, że kiedy to nam stanie się jakaś
krzywda lub nieszczęście ktoś inny stanie w naszej obronie, bo
niby czemu miałby to robić skoro to nie jest jego życie ani
sprawa?
Nazywamy
siebie społeczeństwami cywilizowanymi, nowoczesnymi i wyzwolonymi
ale tak naprawdę w naszym świecie nadal istnieją tabu o których
wiemy wszyscy, że są ale nie robimy zupełni nic, aby z owymi tabu
walczyć. Mówi się, że to w krajach bliskiego wschodu przemoc
fizyczna i psychiczna istnieje na porządku dziennym, ponieważ
zezwala na to ich tradycja oraz wyznanie, natomiast w
chrześcijańskiej Europie nie ma przyzwolenia na przemoc i nierówne
traktowanie jednak to właśnie niektóre kraje Europy są w
czołówkach list, gdzie przemoc np. w związkach, pojawia się
nadzwyczaj często. To kraje Skandynawskie ( Finlandia, Szwecja,
Dania ), Francja czy Niemcy znajdują się w czołówkach statystyk
mówiących o przemocy domowej, czy przemocy w ogóle wobec kobiet, a
przecież to są kraje europejskie... czy więc naprawdę mamy powody
do dumy i czy czasem nie próbujemy odwracać uwagi od samych siebie
szukając winnych gdzieś indziej?
To
w jaki sposób żyjemy na płaszczyźnie swoich prywatnych związków
z innymi ludźmi, to na co sobie wobec nich pozwalamy lub nie, ma
wpływ na ogólną kondycję naszego społeczeństwa. Im bardziej
przymykamy oczy na zło dziejące się tuż obok nas, tym bardzie
pozwalamy na degenerację całości społeczeństwa. Każda żyjąca
istota ma prawo do szacunku, godności i życia zgodnego z własnym
sercem, dlatego naszym obowiązkiem jest stawać w obronie, każdego,
kto z jakiegoś powodu nie jest w stanie sam się obronić przed
napaścią. Znieczulica, ciche przyzwalanie na przemoc i okrucieństwo
nie jest żadnym rodzajem rozwoju społecznego lecz brutalnym
cofaniem się do barbarzyństwa. Ucz się szacunku dla samego siebie
i dla innych. Postępuj wobec innych tak, jak pragnąłbyś, aby
postępowano wobec ciebie. Nie naruszaj niczyjej prywatności i
nietykalności ale nie bądź obojętny jeśli ktoś inny ją
pogwałca. Możemy naprawdę żyć lepiej i pełniej, i to nie wymaga
żadnego nadludzkiego wysiłku ani spisywania jakichś zawiłych
nowych praw, wystarczy, że po prostu przywrócimy w sobie
człowieczeństwo a wtedy cały świat wokół nas może się zmienić
w niesamowity, wspaniały sposób. Wystarczy zrobić pierwszy krok.
Wystarczy zrozumieć i zechcieć a potem rzeczy dzieją się niemal
same.
R.C.
Blackwood
Bardzo poruszył mnie Twój artykuł. Znam podobna historię i chciałabym Ci oczywiście jeśli mogę o niej opowiedzieć ale nie w komentarzu. Czy mogę się z Tobą jakoś skontaktować prywatnie?
OdpowiedzUsuńTak w ogóle to świetnie piszesz i docierasz wprost do serca. Bardzo dziękuję.
Mam właśnie taki problem z moim partnerem, jest agresywny wobec mnie i często wulgarny, boję się go coraz bardziej ale boję się też coś zrobić bo nie wiem jak on zareaguje. Myślałam o pójściu na policję ale wątpię czy oni mi pomogą a nie chcę, żeby ktoś nachodziła mnie potem w domu bo ludzie będą gadać. Nie mogę się go poprostu pozbyć bo jestem w 5 miesiącu ciązy a pozatym wzieliśmy oboje kredyt na mieszkanie..zgłupiałam juz od tego, nie wiem co robić a nie bardzo mam się kogo poradzić w dodatku moja matka jest wprost zachwycona moim partnerem, bo on przy rodzicach zachowuje się zupełnie inaczej. Przepraszam Cię ale czy mogłabym do Ciebie jakoś napisać poza blogiem.. sorry jesli się narzucam..
OdpowiedzUsuńDo obu Pań w powyższych komentarzy - można się ze mną skontaktować za pomocą formularza na dole strony, wtedy to co napiszecie trafi na mój prywatny email.
OdpowiedzUsuńP.s. Żadna z Was absolutnie się nie narzuca!
Myślę, że masz rację, człowiek z żadnego powodu nie powinien pozwalać innemu na poniewieranie siebie i brak miłości i szacunku. Mnie właśnie rozpada się przez to małżeństwo. Mąż zawsze traktował mnie jak służącą, kogoś kim zawsze się wysługiwał. Nigdy w naszym małżeństwie nie było, żadnej bliskości z jego strony, miłości, czułości, po prostu niczego na czym człowiek może się oprzeć. Cierpiałam to piętnaście lat, myślałam że się zmieni, że jakoś dorośnie doceni mnie i to co ma, ale z każdym rokiem było tylko coraz gorzej. Straciłam prze niego radość życia, zgasłam wewnętrznie i wiem że dłużej tak nie mogę. Dlatego rozwód i nie żałuję decyzji, żałuję tylko że odważyłam się na to tak późno, bo przez niego straciłam nieodwracalnie 15 lat życia. Wszystkim osobą, które cierpią to samo przez swych partnerów radzę zostawić ich zanim zmarnują wam życie.
OdpowiedzUsuńDzisiaj ludzie na wszystko patrzą jak na telenowelę - nie ma empatii i nie ma miłości bo dla wszystkich najważniejsza jest kasa i zdobywanie przedmiotów a ludzka godność czy uczucia nic nie znaczą. Dla mnie to czasy końca. Jest jak było zapowiadane i raczej nie da się ludzi nauczyć miłości dla innych jak nie ma w nich miłości do Boga.
OdpowiedzUsuńZawsze jest mi przykro słyszeć, że ludziom rozpadają się związki, jednak zły związek jest lepiej zakończyć niż trwać w nim, aż do utraty chęci życia, czy wartości siebie samego. Bycie z kimś nie polega na zdominowaniu, wręcz zniewoleniu, jednej osoby przez drugą. Gdy tak się dzieje lepiej to zakończyć niż zamieniać sobie ( oraz swym dzieciom ) życie w piekło... Chcę wierzyć, że autorce powyższego komentarza, życie ułoży się pomyślnie pomimo doświadczonych cierpień i bólu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz.
OdpowiedzUsuńTemat przemocy wobec kobiet w naszym kraju wolniutko przestaje być tematem tabu ale właściwie nic z tego nie wynika, bo dalej nie ma ośrodków z prawdziwego zdarzenia gdzie takie kobiety mogą się schronić przed furiatem i nie ma realnej pomocy oby pomóc kobietom dotkniętym przemocą uwolnić się od oprawcy i stanąć silnie na nogi. Ośrodki i organizacje jakie obecnie są niewiele mogą i niewiele robią i bardziej są jak wszystko w tym kraju: istnieją na papierze i w statystykach ale ich rzeczywista siła wsparcia jest gówniana. ( wiem co mówię, bo sam przez to przeszłam ) Jedyna rzecz, która może pomóc to wbijanie do głowy młodym dziewczyną umiejętności rozpoznawania symptomów postępowania ich chłopaków w przyszłości i uczulania społeczeństwa na problem, by nie było na niego przyzwolenia. Także pisanie o tym ma wielka siłę dlatego bardzo dziękuję za ten artykuł.
OdpowiedzUsuń