Kiedy
jesteś smutny i przygnębiony świat wydaje się szary a życie
bezsensowne, wtedy, zazwyczaj przychodzą do głowy myśli o tym, czy
warto jest aż tak bardzo starać się, skoro i tak życiem kieruje
ślepy los. Im dłużej myślisz w taki sposób tym bardziej życie
wydaje się pozbawione sensu a świat czarny i ponury jak żałobny
kir, aż ostatecznie ogarnia cię depresja i poddajesz się,
rezygnujesz z jakiejkolwiek walki decydując się na bierne
oczekiwanie na to co przyniesie los... Niezależnie od tego, czy
wierzysz w jakąś nadrzędna siłę kierującą wszystkim wokół
nas, czy też uważasz siebie za ateistę jedno musisz przyznać na
pewno, to mianowicie, że wszystko co otacza nas samych a nawet
wszechświat w którym zawiera się nasza piękna planeta i my wraz z
nią, wszystko to jest nierozerwalnie połączone ze sobą, wynika z
siebie nawzajem, aby tworzyć kolejne zależności. Nasze życie,
całe nasze istnienie funkcjonuje dokładnie na tej samej zasadzie
dlatego żadna rzecz którą wykonujesz ani żadna myśl, która
rodzi się w twojej głowie nie jest ani bez znaczenia ani nie
powstaje bez przyczyny; wszystko to wynika z czegoś, aby coś innego
mogło powstać i ty możesz na każdą z tych rzeczy wpłynąć
za pomocą swoich wyborów i swoich decyzji!
Wiem,że
napisano nieskończone mnóstwo książek w których powielono
miliony razy ten sam wątek mówiący o tym, że człowiek powinien
być pozytywnie nastawiony do świata, codziennie uśmiechnięty i
nieuskarżający na nic niezależnie od tego, co dzieje się w jego
życiu, tyle tylko, że większość tych „złotych myśli” na
niewiele się zdaje, ponieważ zwyczajnie nie da się być bez
przerwy optymistycznym ani radosnym tak samo jak nie da się bez
przerwy jeść czekolady i cukierków, nawet tych najlepszych na
świecie, bo zwyczajnie po jakimś czasie zwymiotujesz albo
dostaniesz cukrzycy. Takie uczucia jak smutek, przygnębienie a nawet
złość czy gniew także są nam czasem potrzebne i one także mogą
posłużyć do naszego rozwoju, ważne jest jednak, aby nie trwać w
takim stanie ducha dłużnej niż jest to potrzebne na przykład do
tego by przeboleć jakąś stratę lub pogodzić się z
niepowodzeniem.
Po
zakończeniu takiego wewnętrznego gojenia się naszej duszy
powinniśmy być bogatsi o kolejne doświadczenie i wrócić do
normalnego życia, jeżeli tak się nie dzieje, jeżeli trwamy w
otępieniu i wewnętrznej stagnacji to znaczy, że coś poszło nie
tak i musimy to przepracować aż zrozumiemy w czym leży problem i
rozwiążemy go. To nie jest łatwe ani proste, i wcale nie
chcę ci wmówić, że jest inaczej albo, że posiadam jakiś sposób
dzięki któremu można to wszystko ominąć i pójść na skróty.
Nie. Nie ma niczego takiego. Po prostu trzeba przejść cały ten
proces ażeby osiągnąć cel. Ja mówię ci jedynie, że jest w
pełni możliwe dokonanie tego oraz sugeruję ci co należałoby
zrobić, aby tak się stało.
Jedną
z tych rzeczy, która utrzymuje nas w duchowej stagnacji jest brak
przebaczenia. Ci z was, którzy są wierzący na pewno znają zdanie
z modlitwy Ojcze Nasz, które brzmi następująco „(...) i odpuść
nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom (...)” Co to
w ogóle znaczy i o co w tym chodzi? Chodzi właśnie o przebaczenie,
zdanie to mówi jasno, że dopóki my sami nie przebaczymy, nam także
nie zostanie wybaczone. Jednak musisz zrozumieć jeszcze jedno –
chodzi o twoje wybaczenie nie tylko innym ludziom, którzy wobec
ciebie coś „zawinili” ale także o wybaczenie sobie samemu! A to
oznacza, że musisz nauczyć się patrzeć na siebie krytycznie i
uczciwie nie wyolbrzymiając niczego zbytnio ani nie pomniejszając
niczego, lecz oceniać sprawy takimi jakie one istotnie są i takimi
jakie je uczyniłeś. Gdy zaczniesz patrzeć na siebie w taki właśnie
sposób zmieni się także twoje spojrzenie na innych, stanie się
mniej roszczeniowe, mniej osądzające i mniej nieznoszące
sprzeciwu, ponieważ zrozumiesz, że skoro ty popełniasz błędy a
nawet czynisz rzeczy za które oczekujesz wybaczenia to przecież
inni ludzie czynią je tak samo jak ty i potrzebują twojego
odpuszczenia, aby nie tkwić w miejscu lecz iść w życiu do przodu.
To nie oznacza wcale, że wybaczając sobie i innym dajemy też
przyzwolenie na popełnianie kolejnych błędów czy czynów
nagannych oczekując przebaczenia a po jego otrzymaniu popełnimy
jeszcze inne i następne, następna i tak bez końca w kółko. Nie.
Człowiek, który rozumie istotę przebaczenia, żyje bardziej
świadomie i stara się postępować bardziej uczciwie zgodnie z
zasadą: żyj tak, aby nie krzywdzić innych a wtedy sam nie
zostaniesz skrzywdzony.
I
znów wracamy do początkowej myśli z tego artykułu o zależności
każdej rzeczy od innej, bo kiedy człowiek sam zaczyna się zmieniać
zaczyna też przyciągać do siebie podobnych do siebie ludzi a ich
obecność utrwala nas w określonym postępowaniu i sposobie
myślenia. To tak jak z farbowaniem tkanin – kiedy nadasz tkaninie
jakiś kolor następnie musisz ją namoczyć w utrwalaczu, bo bez
niego już po pierwszym wypraniu tkaniny, cała barwa spłynie wraz z
wodą. Kiedy jesteśmy smutni, kwaśni, ciągle osądzający,
narzekający i roszczeniowi do całego świata, ludzie którzy
pojawiają się wokół nas są podobni o podobnym gorzko-kwaśnym
nastawieniu do życia i innych, i to oni utrwalają cię w
przekonaniu, że świat jest do niczego, życie jest do niczego a
nawet , że ty sam jesteś do niczego, bo ludzie to kłamcy i oszuści
a ty nigdy z nimi nie wygrasz. To jak picie każdego dnia po szklance
napoju z rozcieńczoną trucizną! To jak przywiązywanie sobie do
nóg wielu kamieni a potem skakanie na głęboka wodę... utoniesz
jeśli na czas nie odetniesz sznurów. Przebaczanie jest jedną z
tych podstawowych rzeczy, których musisz nauczyć się jeżeli
naprawdę chcesz zmienić swoje życie oraz to kim jesteś teraz. Bez
niego niczego nie dokonasz tak samo jak dziecko, które chce nauczyć
się chodzić najpierw musi się odważyć wstać na własne nogi a
potem wykonać pierwszy krok. Nie od razu pójdzie gładko i nie
obiecuję, że będzie też bezboleśnie ale kiedy wreszcie zaczniesz
to naprawdę robić poczujesz coś, co mnie kojarzy się ze
zdejmowaniem ciężkiej kolczugi kawałek po kawałku, aż wreszcie
cały ciężar znika. I ten stan jest dobry, ponieważ pozwala wstać
i iść dalej, by żyć, by rozwijać się, odkrywać nowe rzeczy,
zbierać nowe doświadczenia i gromadzić wokół siebie nowych
ludzi, którzy nie będą cię ściągać w dół.
R.C.
Blackwood
Świetny tekst. SUPER!
OdpowiedzUsuńCześć, trochę się znamy z Twojego wcześniejszego bloga i ze strony na Facebooku i strasznie się ucieszyłam, gdy odkryłam że zaczęłaś pisać właśnie taki blog dla ludzi po przejściach, którzy szukają własnej drogi i nie wiedzą jak uwolnić się od różnych rzeczy, żeby móc dalej żyć normalnie. Jesteś mądrą kobietą i potrafisz słuchać ludzi i zawsze wiesz co doradzić i jak pomóc. Kiedyś pomogłaś mnie, wysłuchałaś mimo ze nie miałaś żadnego obowiązku bo przecież nigdy nie poznałyśmy się w realu, ale mimo to pomogłaś, zrobiłam tak jak wtedy mi poradziłaś i mój problem się rozwiązał i dziś żyję lepiej i spokojnie. Bardzo Ci dziękuję z ten blog, za wszystkie te mądre i poruszające teksty i że za ich pomocą wkładasz do głowy ludziom najważniejsze pod słońcem rzeczy, że żeby żyć naprawdę najpierw trzeba przywrócić w sobie człowieczeństwo. Wielkie Dzięki. Jesteś Wspaniałą Osobą i bardzo się cieszą, że stanęłaś kiedyś na mojej drodze, bo dzięki Tobie wydostałam się z mojego piekiełka na powierzchnie. Serdecznie Cię pozdrawiam i ściskam. Już niesmutna Wandzia.
OdpowiedzUsuńKiedy czytałam ten artykuł, stanęło mi przed oczami wiele lat mojego życia... To co piszesz o przebaczeniu to święta prawda, to takie głęboko osadzone w sercu i w życiowej mądrości słowa, których nie pojmie nikt kto cały swój ogląd świata czerpie z durnoty tego co pokazuje telewizja i rozmaici nawiedzeni dziwacy... 20 lat temu porwano moją córkę, miała wtedy 14... jej ciało znaleźli po niespełna roku, była torturowana, wielokrotnie zgwałcona, okaleczona..Cały mój świat i mojego męża się zawali, nie byliśmy w stanie w ogóle żyć, nie mogliśmy przestać myśleć o tym co ją spotkało.. nie mogliśmy zrozumieć dlaczego to ją spotkało. Mąż przypłacił to wszystko zawałem i śmiercią ja zostałam sama ze starszym synem... nawet złapanie sprawcy nie pomogło,byłam jak martwa, żyłam jak robot i nie mogłam znieść ciągłego współczucia ludzi, którzy za naszymi plecami ciągle plotkowali i ciągle żyli naszym nieszczęście... Gdyby nie syn to pewnie coś sobie bym zrobiła... NIe pomogli ludzie ani bliscy ani dalsi,nie pomógł kościół, nic nie pomagało.. Tak żyliśmy jak w piekle przez prawie 10 lat.. dopiero pomogła pewna stara kobieta z Podlasia, którą całkiem przypadkowo spotkałam w czasie wizyty u kuzynki.. to ona nauczyła mnie jak uwolnić są od bólu, jak się oczyścić i... jak przebaczyć... Tak, przebaczyłam mordercy mojej córki! I kiedy tego dokonałam zrozumiałam w pełni jak potężną moc ma przebaczenie i jak wiele można dzięki niemu dokonać. To wspaniały artykuł i ogromnie Ci za niego dziękuję, bo on może komuś uratować życie tak jak kiedyś mnie uratowała je staruszka z Podlasia. Niech Cię Bóg Błogosławi!
OdpowiedzUsuńWitaj,nie wiem jak masz na imię, bo nie podpisałaś się ale chcę Ci powiedzieć, że jesteś prawdziwą bohaterką, ponieważ to czego dokonałaś to prawdziwie tytaniczna praca - bardzo niewielu ludzi stać na to, żeby przebaczyć mordercy własnego dziecka. Ludziom w ogóle bardzo trudno przychodzi przebaczanie komukolwiek ale przebaczenie komuś, kto dopuścił się tak potwornej rzeczy jak zabójstwo, jest naprawdę ogromnym osiągnięciem wymagającym ogromu woli i jeszcze więcej zrozumienia dla znaczenia przebaczenia w naszym, życiu.Cieszę się, że to przywróciło Ci spokój, że dzięki temu znów możesz żyć i patrzeć w przyszłość. To dobrze i to bardzo ważne. Z całego serca Cię pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCześć Wandziu! Jakże dawno nie dawałaś o sobie żadnego znaku. Cieszę się, że masz się dobrze i że tutaj trafiłaś. Co słychać u Wojtusia? Napisz do manie na maila, adres wciąż ten sam. Miło,że się odezwałaś. Pozdrawiam i ściskam!
OdpowiedzUsuńPiękny, mądry, głęboki tekst. Dziękują. Ania K.
OdpowiedzUsuńTwoje teksty przemawiają bardzo do mojego serca i duszy. Piękny i mądry blog. Mam nadzieję, że napiszesz jeszcze wiele wspaniałych tekstów - zasubskrybowałam więc będę na bieżąco. Pozdrowienia. Ewcik.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie ma pełni człowieczeństwa bez umiejętności przebaczania, mam na myśli takie prawdziwe przebaczenie z głębi duszy i serca.
OdpowiedzUsuńBez niego nie ma mowy o żadnym rozwoju duchowym, czy jakimkolwiek innym. Bardzo dobrze, że o tym napisałaś. <3
Z serca dziękuję Wam za komentarze :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, ogromnie mądre słowa. Takich treści bardzo potrzeba w obecnych czasach. Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam!
OdpowiedzUsuńW 100% zgadzam się z Autorką. Cudowny tekst. Dziękuję. Bożena S z Gniezna
OdpowiedzUsuńTo prawda, przebaczenie jest podstawą i kluczem odmienienia własnego losu. To jak cudowna kąpiel myjąca ciało z brudu tak przebaczenie myje duszę i uwalnia ją od ciężarów. Piękne dziękuję za wszystkie wspaniałe teksty. Serdecznie pozdrawiam Anita z Sandomierza.
OdpowiedzUsuńPrzebaczenie to jeden z najważniejszych kluczy od którego zależy wysoka jakość naszego życia.
OdpowiedzUsuńNie wiem, może ze mną jest coś nie tak ale ja nie umiem przebaczać. Jest parę osób na mojej liście co do których mam wielki żal i nie jestem w stanie im wybaczyć, bo nie rozumiem jak mogli mi zrobić to co zrobili. Nika
OdpowiedzUsuńMówisz jakbyś była jakaś bez skazy, a ty nie masz wobec kogoś zupełnie nic na sumieniu? Nika, jak nie umiesz innym wybaczyć to pamiętaj, że tobie też ktoś nie wybaczy jak mu coś zrobiłaś. To działa w obie strony a nie ma ludzi bez skazy i winy więc zmień postawę życiową, może będzie cię mniej spotykało w życiu przykrości. Bożena.
Usuń