Zapewne
w dzisiejszych czasach jest jeszcze wielu ludzi dla których Bóg czy
modlitwa to coś bez czego nie wyobrażają sobie życia, jednak nie
da się w żaden sposób zaprzeczyć, że świat nam się zlaicyzował
i w niektórych kręgach mówienie o sprawach duchowych, Bogu, czy
modlitwie budzi większą konsternację i oburzenie niż kompletnie
nagi i pijany facet zachowujący się obscenicznie w samym środku
jakiejś podniosłej uroczystości. Krótko mówiąc ludzie wierzący
w istnienie Boga i modlący się coraz częściej postrzegani się
jako dziwacy, ciemniacy i relikty zamierzchłych czasów. A jaki jest
twój stosunek do kwestii tak zwanej pobożności i z czym ci się to
tak naprawdę kojarzy?
Czy ty sam modlisz się chociażby czasami lub
w jakiś specjalny sposób szukasz kontaktu z Bogiem? Czy w ogóle
jest ci to do czegoś potrzebne?
Jest
takie powiedzenie, że w chwili śmierci nawet ateiści wzywają
Boga. Czy tak naprawdę jest? Czy taka modlitwa w chwili śmierci,
gdy całe życie nie próbowało się w żaden sposób nawiązać
relacji z Bogiem, nie jest zwyczajnie obłudna albo naiwna?
Jak to w
ogóle jest z tą modlitwą i czy naprawdę jest nam potrzebna?
Parę
dobrych lat temu na jednym z amerykańskich uniwersytetów
przeprowadzono bardzo ciekawe badania. Zebrano grupę ludzi głęboko
wierzących oraz tych, deklarujących się jako ateiści nigdy
niepraktykujący żadnej religii i zbadano pracę ich mózgów oraz
ilość hormonów odpowiadających za poczucie zadowolenia. Okazało
się, że te osoby spośród badanych, które silnie wierzyły w
łączącą je z Bogiem więź, w czasie modlitwy wykazywały silną
aktywność czołowej część mózgu i jeszcze w kilka godzin po
modlitwie miały znacznie podniesioną ilość hormonów
odpowiadających za poczucie zadowolenia i szczęścia. U tych zaś z
badanych dla których modlitwa nie znaczyła nic poza zestawem
konkretnych słów, jakie mieli wypowiedzieć, nie odnotowano niczego
szczególnego w pracy mózgu ani nie zmieniła się ilość hormonów
w ich organizmach. Przypadek? Być może, jednak inne badania
przeprowadzone w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku, na grupie osób
pomiędzy sześćdziesiątym a dziewięćdziesiątym rokiem życia
wykazały, iż w gronie osób powyżej siedemdziesiątego piątego
roku życia, i więcej, było blisko dwukrotnie więcej osób
regularnie modlących się niż w grupie osób młodszych, jednak
nigdy, lub prawie nigdy, nie korzystających z modlitwy. Co też jest
bardzo interesujące, ta pierwsza grupa regularnie modlących się
staruszków była w znacząco lepszej kondycji psychoruchowej niż grupa
druga oraz ogólnie była bardziej zadowolona ze swego życia. Wciąż
przypadek? A co jeśli nie?
Co
zrobiłbyś wiedząc, że istnieje zawsze dostępny sposób na
wzmocnienie własnej siły wewnętrznej, wpłynięcia na otaczającą
rzeczywistość, polepszenie własnej lub innych, kondycji i wszystko
to jest za darmo i w zasięgu twoich rąk a w zasadzie, twego serca..?
Rozmaite
religie i nurty duchowe nauczają specjalnych formułek, które
prawidłowo wypowiedziane, najlepiej w konkretnym miejscu na pewno
przyniosą swój skutek. Twierdzą też, że taka modlitwa, aby być
jeszcze bardziej skuteczna powinna być odmawiana w towarzyszeniu
konkretnych rytuałów... i tak dalej i tym podobne... lecz znacznie
mniej ludzi wie, że to co najważniejsze, aby twoja modlitwa dotarła
tam gdzie powinna, nosisz po prostu w sobie – jest tym twoja ufność
i wypowiedzenie własnymi słowami tego co nosisz w swym sercu
napełniając słowa własnymi uczuciami. Nie uwierzysz jak wiele
tego rodzaju modlitw zmaterializowało się w moim życiu! Jeżeli
odczuwasz potrzebę modlitwy, nie bój się tego i po prostu to zrób.
Im więcej duszy i serca zawrzesz w tym co masz do powiedzenia
poprzez swoją modlitwę Bogu, tym lepiej. Z Bogiem możesz rozmawiać
w każdym miejscu i o każdej porze niezależnie od tego, czy właśnie
leżysz w łóżku, czy jesteś na spacerze w górach albo wykonujesz
jakąś pracę, zawsze możesz wtedy porozmawiać z Bogiem jeśli
tego potrzebujesz i masz Mu coś istotnego do powiedzenia, ponieważ
nie jakaś formułka, czy miejsce jest tu ważne lecz Ty i On, twój
kontakt z Nim. Z Bogiem możesz rozmawiać nieskończenie bardziej
szczerze niż z przyjacielem albo rodzicami, ponieważ tylko On zna
pełnię ciebie samego oraz przyczyny twoich wyborów, dlatego tylko
Jemu możesz zaufać na tyle, aby całkowicie się otworzyć. Nie
zależnie od tego co mówi nauka, czy też mody naszych czasów,
modlitwa pomaga w rozwiązywaniu problemów, odzyskiwaniu wewnętrznej
siły i spokoju oraz poczucia własnej wartości, dodaje odwagi w trudnych
sytuacjach, pomaga dokonywać mądrych wyborów i jest pomocna w co
najmniej jeszcze milionie innych sytuacji, w całym życiu. Modlitwa
jest jak cudowne narzędzie za pomocą którego możesz ogromnie
wiele dokonać w swoim życiu i w sobie. Nie potrzebujesz do tego żadnych pośredników, żadnych specjalnych miejsc ani formuł - jedynie Ty i Bóg. Jeżeli odczuwasz potrzebę modlitwy
to nie odmawiaj jej sobie i nie bój się, to sprawa wyłącznie
pomiędzy tobą i Bogiem i nikomu trzeciemu zupełnie nic do tego.
Dlatego nie oglądaj się na niczyje oceny ani oczekiwania lecz rób
to, czego potrzebujesz i rozmawiaj z Bogiem tak często jak tego
pragniesz. Nikt nie może ci tego zabronić i nikt nie może ci
stanąć na drodze. To tylko ty decydujesz, bo to kwestia dotycząca
wyłącznie ciebie i twego życia.
R.
C. Blackwood
Cudowny tekst. Dla mnie modlitwa jest BARDZO ważna. Modlę się codziennie i dzięki temu jestem w stanie żyć w dzisiejszym świecie, który coraz bardziej mnie mierzi swoim wyuzdaniem, nachalnością i prymitywnością życia wielu ludzi. Kiedy chodziłem jeszcze do szkoły wielu z moich rówieśników patrzyło na mnie dziwnie i stroniło ode mnie, bo uważali mnie za dziwoląga który zamiast latać na imprezy wolał spędzać czas z bliskimi i poświęcać czas na naukę i to co naprawdę lubiłem robić. Dziś jestem dorosłym człowiekiem, mam wspaniałą Żonę, niedawno urodziło nam się dziecko i mimo że nie zawsze jest super mamy ogromne wsparcie w sobie na wzajem oraz pewność że jest Ktoś, Kto nad nami czuwa i że zawsze możemy się do Niego zwrócić. I to działa. I jest to dobre. Pozdrowienia. Mateusz Żmijewski :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze nie wiem skąd wzięły ci się jakieś "zdowaśki" ( cokolwiek to według ciebie oznacza), bo nie ma o nich mowy ani w artykule powyżej ani w komentarzu, który komentujesz ( a jest właśnie w obu podkreślane, że ważny jest osobisty i bezpośredni kontakt z Bogiem a nie jakikolwiek rytuał ) a po drugie jeśli w twoim pojmowaniu to Bóg jest odpowiedzialny za, cytuję tu dokładnie twój wpis,
Usuń" dziwny wrogi swiat oraz tak głupich ludzi pełnych nienawisci i braku moralnosci" to ja nie wiem w jakiego w związku z tym boga ty wierzysz, bo o rzeczywistym Bogu nie masz w ogóle pojęcia. A co do Natury... ona nie jest bogiem tylko dlatego, że jest wszędzie ( elektryczność też występuje wszędzie ale chyba nie uważasz jej za boga? ) Natura jest owocem kreacji Boga, jest doskonała w swej istocie i piękna, i poprze to bardzo wiele mówi o swoim Stwórcy. Przykro mi za każdym razem, gdy napotykam na osoby, które za wszystko co złe i podłe na świecie obwiniają Boga zamiast dostrzec prosty fakt, że to co się nam dzieje tu na Ziemi to wina nas samych i naszych wyborów i to nie przynosi nam żadnej chwały ale nie oznacza to też, że ujmuje chwały Bogu albo zaprzecza Jego istnieniu.
Sokrates, Spinoza, Egipcjanie, Żydzi, okrutny bóg, literatura popularno-naukowa, tajemnice Watykanu, biała magia, czarna magia, Panteizm … Widzę, że zaliczasz się do tych ludzi, którym się wydaje, że ich adwersarze są głupsi od nich samych i nigdy w życiu nie przeczytali żadnej książki ani nie mają żadnych doświadczeń ani wiedzy. To nie prawda, że w dekalogu nie ma przykazania o kłamstwie, bo jest i jest to przykazanie któremu ludzie nadali numer 8 ( Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.) „fałszywe świadectwo” oznacza, aby nie oczerniać, nie kłamać, nie rozmijać się z prawdą, nie przeinaczać niczego na cudzą niekorzyść lub po to, by czerpać z tego własną korzyść, itd. Poza tym zmieszałeś wszystko jak leci w jeden bulion i ulepiłeś z tego jakąś własną naukę wedle której wszystko jest złe i podłe a najbardziej Bóg, którego zresztą według ciebie prawdopodobnie nie ma a jak jest, to jest głupi, egoistyczny oraz żądny krwi, tylko nie zrozumiałeś zupełnie, że wszystkie te tak zwane nauki oraz religie to „dzieło” człowieka starającego się, na przestrzeni tysięcy lat, ulepić bogów na obraz i podobieństwo siebie samego obdarzając ich typowo ludzkimi cechami jedynie po to, aby usprawiedliwić własną ludzką żądze władzy nad „maluczkimi i niewtajemniczonymi” oraz „rozgrzeszyć” bezwzględnością rzekomego boga własne okrucieństwo, bezwzględność, pazerność a nawet głupotę. Nie rozumiesz, że nie ważne którą weźmiesz na tapetę, stworzoną przez ludzi, „naukę o bogu” zawsze będziesz przypatrywał się tak naprawdę, wyłącznie człowiekowi, który stworzył wszystkie te religie i nauki. Jeśli chcesz znaleźć Boga istniejącego naprawdę to musisz wyjść ze wszystkich tych religii i innych ukutych przez człowieka teorii i otworzyć swoją duszę i umysł na Niego a wtedy pozwoli ci się poznać i zrozumieć, bo tak naprawdę, każda istota jest z nim nierozerwalnie złączona tylko robimy wszystko, aby w swoim życiu się od Niego odciąć trzymając się fikcji i kłamstw wieków minionych i współczesnych, by żąć, niszczyć, podbijać i mordować bez szacunku i miłości wszystko co wokół nas a potem winą za nasze kurewstwo (przepraszam Autorkę bloga z ten bluzg ale inaczej się nie da tego nazwać) obarczać Boga. Mówisz, że nie ma żadnych dowodów na istnienia Boga – powiem ci jedno: bardzo słabo szukasz. Nie prawdą jest też, że ludzie nauki odrzucają istnienie Boga, bo aż 80 procent fizyków zajmujących się początkami wszechświata deklaruje, że wierzy w Boga a nawet napisali na te tematy mnóstwo książek. Jedynie u nas panuje naukowy zaścianek rodem z moskiewskich uniwersytetów lat stalinowskich. Nauka na świecie odkrywa coraz więcej zdumiewających faktów, których jedynym uzasadnieniem istnienia jest kreacja przez Siłę, której potęgi nawet nie jesteśmy w stanie pojąć. Jeśli widzisz wokół siebie, tak wiele zła to nie obarczaj za to Boga tylko zastanów się w jaki sposób ty sam, możesz się przyczynić, aby tego zła było mniej, bo to kolejne kłamstwo, że nic nie możemy zrobić, aby taki stan rzeczy zmienić. Nie mów też, że byłeś ateistą, bo tak naprawdę ciągle nim jesteś – może i przeczytałeś ileś tam książek ale nie potrafisz oddzielić w nich kłamstw, fikcji i teorii od prawd oraz, póki co, nie pomogły ci też one odnaleźć twojej drogi ani prawdy, bo zwyczajnie brak ci jest pokory i zrozumienia. W twoich komentarzach przebija wściekłość i pogarda w szczególności do Boga do którego nawet się nie zdołałeś się zbliżyć.
UsuńNa tym blogu poruszamy różne tematy dotyczące życia i duchowości lecz nie robimy tego w formie napastliwej „prawdy objawionej” lecz w formie dialogu opartego na własnym doświadczeniu i wiedzy. Każdy czytelnik bloga może zamieszczać pod artykułami swoje komentarze w których może wyrazić swój pogląd na dany temat albo podzielić się jakimś własnym doświadczeniem, jeżeli ma na to ochotę lub odczuwa taką potrzebę. Robimy to jednak w taki sposób, aby nie obrażać nikogo lub nie próbować manipulować treścią po to, by podważyć wiarygodność kogoś innego. Na tym blogu nie ma miejsca ani na hejtowanie kogokolwiek ani na „licytację” próbującą udowadniać wyższość poglądów jednych nad poglądami innych. Wychodzę z założenia, że każdy człowiek ma prawo do własnych poglądów i stanowisk, które są sumą jego własnego doświadczenia życiowego, wyborów i wiedzy na ten moment życia w którym aktualnie przebywa. Jeżeli ktoś poszukuje dalszego rozwoju i poszukuje nowych źródeł do osiągnięcia tego rozwoju, to ma prawo do swych poszukiwań oraz wyrażania swoich potrzeb w komfortowych warunkach w których nie zostanie napadany przez kogokolwiek lecz będzie miał możliwość samodzielnie ocenić, czy to co znajdzie w ramach tego bloga przyda mu się czy też nie do osiągnięcia swego celu. Nie oznacza to jednak, że jest gorszy, głupszy lub należy na niego w jakikolwiek sposób naciskać. Z tych właśnie powodów nie ma tu miejsca na tego rodzaju elaboraty w których komentujący zaczynają uderzać w tony napastliwego udowadniania sobie, kto z nich jest mądrzejszy i kto ma prawo lub go nie ma do wypowiadania się. Każdy, kto będzie próbował przekraczać zasady zdrowych relacji pomiędzy czytelnikami tego bloga, będzie mieć blokowaną możliwość dostępu do komentowania lub będą usuwane komentarze naruszające powyżej wspomniane zasady korzystania z bloga. Powtórzę jeszcze raz – w tym miejscu nie hejtujemy, nie ośmieszamy nikogo, nie jesteśmy napastliwi ani nie próbujemy na siłę przekonywać innych do własnych przekonani; możemy się dzielić wiedzą i doświadczeniem ale w warunkach nie krzywdzących ani nie obrażających innych użytkowników. Mam nadzieję, że wszystko jest już jasne.
UsuńDo "Anonima" - Jezus został zabity przez swego ojca???!!! Nie chciałbym się wyrażać ale aż się pcha na usta pytanie: co ty pieprz... człowieku??? Może i wiele czytasz ale jasno widać zarówno z twojej postawy jak i sposobu wyrażania, że kompletnie nie potrafisz wyciągać wniosków z tego co czytasz za to próbujesz obrażać albo walić nutą "mentora" gdy tak naprawdę masz gów... do powiedzenia i jesteś pełen pogardy i pychy i najwyraźniej masz innych za głupków. Mieszasz wątki, osoby, historie i wygłaszasz tak durne teorie jakie może wygłaszać tylko ktoś, kto nie jest w stanie przyjmować żadnej wiedzy oraz nie potrafi odróżnić prawdy od kłamstw, manipulacji od legendy albo zwykłych teorii filozoficznych od stwierdzonego faktu. I jeszcze wydaje ci się, że ty jedyny na świecie czytałeś Przybyszewskiego, Sokratesa czy Spinozę... Moja rada jest taka - przeczytaj sobie jeszcze raz te książki, które już czytałeś i postaraj się faktycznie zrozumieć to co tam jest... albo daj sobie w ogóle spokój z ich czytaniem skoro nie potrafisz przeskoczyć barier które sam sobie postawiłeś a które nieustannie pchają cię do jednego wniosku, że twój bóg jest pełen zła, podłości, okrucieństwa i fałszu a ty jesteś wobec tego wszystkiego tak bezradny i bezbronny, że nienawidzisz wszystko i każdego wokół siebie. To o czym ty mówisz nie jest bogiem lecz twoim brakiem pojmowania świata. To egregor jaki sam sobie stworzyłeś wraz z innymi podobnymi do ciebie. Ludzie którzy prawdziwie wychodzą z matrixa naszego ludzkiego świata i zbliżają się do Boga, tego prawdziwego, otrzymują też zrozumienie, światło ducha, elastyczność umysłu i zaczynają dostrzegać rzeczywiste dzieła Boże a nie gówno stworzone za pomocą ludzkich rąk i umysłów. Przestań pouczać, bo twoja droga do poznania i zrozumienia jest jaszcze tak długa jak stąd do kresów galaktyki.
UsuńSłuchaj anonimowy, twoj komentarz jest takim belkotem ze szkoda w ogole czasu go komentowac.
UsuńNie wiem jak inni ale ja się czuję obrażony tym co nasmarował tu ktoś kto nawet się nie podpisał. Przypisywanie Bogu winy za obraz świata, który od setek a nawet tysięcy lat jest dewastowany przez człowieka kierującego się wyłącznie żądzą władzy, zagarnianiem wszystkiego dla siebie bez oglądania za siebie oraz zwykłą pychą, pazernością i arogancją, świadczy o zatrzaśnięciu umysłowym we własnej ciasnej przegródce ograniczeń, fobii, pretensji i arogancji. Jezus nie został zabity przez swego Ojca ani nie jest kimś, kogo można zrównać z filozofami, Jego lub późniejszych czasów, mimo że laicyzujący świat próbuje sprowadzić Go do poziomu postaci wręcz fikcyjnej bądź tylko do roli jednego z wielu filozofów. Jeżeli nie jesteś w stanie zrozumieć kim był Jezus oraz po co i dlaczego pojawił się właśnie w tamtym okresie historii a nie w którymkolwiek innym, to znaczy, że w ogóle niczego nie rozumiesz. A oczytanie jeszcze nie oznacza mądrości zwłaszcza wtedy, gdy brak woli zrozumienia i analizowania materiału. Ludzie tacy jak ty potrafią jedynie wrzeszczeć i wszystko negować, próbując zdyskredytować wszystko i każdego, kto pragnie czegoś więcej niż ty sam. Nie zarzucaj innym ograniczeń które sam posiadasz, bo to nie oznacza, że tak wygląda faktycznie świat i życie. Przyczepiłeś się do kogoś kto napisał, że się modli i że mu to bardzo pomaga – sądzisz, że ludziom, którzy są blisko Boga, odnajdują radość i sens życia oraz odpowiedzi na swoje pytania, potrzebne jest tak czarne i pełne pretensji oraz wściekłości spojrzenie na życie i świat, kogoś takiego w kim nie ma szacunku i miłości, nie tylko do innych ludzi ale przede wszystkim do Boga, którego w ogóle nie znasz i którym pogardzasz?
UsuńA na wypadek, gdybyś chciał nazwać mnie tępym katolem lub coś w tym stylu uprzedzę cię – nie jestem katolikiem, w ogóle nie wyznaję żadnej religii ale to nie przeszkadzało mi w odnalezieniu Boga i zrozumieniu wiele rzeczy, które kiedyś zdawały mi się niemożliwe do wyjaśnienia. A z wykształcenia jestem teologiem i historykiem.
No Anonim, to żeś znalazł wzór moralny i intelektualny! - Przybyszewski, jeden z największych skandalistów młodej polski, facet wiecznie napruty absyntem, morfiną i opium, wszczynający burdy, wiecznie bez grosza przy duszy i wycierający tyłek po najtańszych knajpach i burdelach seksoholik; satanista, mizoginista i konfabulant, który własne dzieci uważał za przykry produkt uboczny seksu i skazał je na koszmarny los po śmierci ich matki. Masz więcej takich wzorców i przykładów mądrości i światłości umysłu? Kurde, no super po prostu! To jeszcze zapisz się do fanklubu Richarda Dawkinsa, to jak znalazł „światły mędrzec” dla ciebie. Zdrowia życzę..!
UsuńPatrząc na niektóre komentarze wydaje mi się, że co niektóre osoby myślą, że wszędzie muszą dorzucić swoje trzy grosze nawet wtedy jak nie mają nic ciekawego ani mądrego do powiedzenia. Fajny artykuł, fajne komentarze prawdopodobnie fajnych ludzi a tu nagle jakiś „ktosiek” uczepia się jak przysłowiowy pijany płotu kogoś innego za to, że tamten cieszy się modlitwą i bliskością z Bogiem. Jak cię to drażni „anonimie” że w dzisiejszych czasach są ludzie, którzy potrafią być szczęśliwi i dostrzegać wokoło siebie cudowność świata a nie czarne gówno jakim człowiek stara się go przykryć, to po kiego diabła zaglądasz w ogóle w takie miejsca jak to, gdzie ludzie mają trochę więcej życiowych wartości niż ty i gdzie chcemy rozmawiać o wartościowych i przydatnych sprawach a nie czytać jakieś litanie gościa, który najwyraźniej ma ze sobą masę problemów a wini za nie Boga i cały świat wokoło. Najpierw uporządkuj samego siebie i swoje życie a potem będziesz się „mądrzył”.
UsuńJa się modle. Co prawda nie co dzień ale pracuję nad tym.Robię to tak jak piszesz własnymi słowami z serca, i kiedy zaczełam tak się modlić pewnego razu poczułam, że te modlitwy naprawdę Ktoś słucha i że pomaga. Dziś już nie umiała bym bez tego żyć. To jak telefon do przyjaciela - zawsze jest i zawsze wysłuchuje. Mika
OdpowiedzUsuńJa przestałem się modlić jak byłem nastolatkiem. Nie wierzę w modlitwę to jakaś ściema. Nie wierzą w modlitwy ani w kościół. Jak miałem 14 lat nasz ksiądz próbował mnie obmacywać. Co w tym nabożnego? Wkurzają mnie takie teksty. Mamy XXI wiek możemy mieć to co sami sobie załatwimy a klepanie zdrowasiek to ciemnota.
OdpowiedzUsuńF13
Drogi "F13" w powyższym tekście nie ma nic o tak zwanych "zdrowaśkach" - mylisz dwie zupełnie odmienne kwestie: kościół oraz rzeczywisty kontakt z Bogiem poprzez osobistą modlitwę inaczej mówiąc rozmowę z Nim. To o czy mówi artykuł nie ma nic wspólnego z instytucją jakiegokolwiek kościoła, ponieważ dotyczy wyłącznie duchowego kontaktu człowieka z Bogiem a tego nie zmieni ani kolejny wiek ani twierdzenia różnych ludzi, że to ściema lub archaizm. Sądzę, że pewnego dnia sam się o tym osobiście przekonasz. Póki co niczego kategorycznie nie przekreślaj. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńRita zgadzam się z Twoim komentarzem i dzięki za mądre artykuły. Jesteś naprawdę mądra "babka"!
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne! :)
OdpowiedzUsuńMyślę że dziś ludzie nie potrzebują już modlitwy bo zamienili ją w wiarę w karierę zawodową i kasę. Wolą wszystko robić samemu niż czekać na łezkę. Inną rzeczą jest że większość ludzi straciła wiarę w boga i w ogóle w cokolwiek. Ja tam się modlę czasami ale trudno mi powiedzieć czy kiedykolwiek to jakoś zadziałało w moim życiu. Nie zastanawiałem się specjalnie nad tym..a może jednak powinienem..? Niemniej jednak ciekawy wpis. Dzięki.
OdpowiedzUsuńPo części masz rację: ludzie ulegając materializmowi naszych czasów zapominają, że jest coś znacznie więcej niż materia a my sami nie jesteśmy tu jedynie dla konsumpcji... ale z drugiej strony obserwujemy w naszych czasach silny powrót wielu ludzi do duchowości i potrzeby zbliżenia się do Boga. Myślę, że ( tak jak sam zwracasz uwagę w swoim komentarzu ) powinieneś zastanowić się nad własnym stosunkiem do modlitwy i do Boga a wtedy możesz odkryć w sobie ciekawe pokłady do poznania. Pozdrawiam i zapraszam do częstszych wizyt. :)
OdpowiedzUsuńJa wierzę w siłę modlitwy bardzo mocno i ona wiele razy bardzo mi w życiu pomogła. To ona dodawała sił w podejmowaniu decyzji w trudnych lub ważnych sytuacjach oraz dawała nadzieję w smutkach i zmartwieniach. Niech sobie ludzie mówią co chcą ja tam wiem, że Bóg istnieje i naprawdę słucha tego co ktoś mówi MU prosto z serca. Dlatego będę się modlić póki żyję i na pewno nie zmienię decyzji. Hanka.
OdpowiedzUsuńHanka, podoba mi się Twoje podejście do tematu! Naprawdę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
U mnie bez modlitwy ani rusz w żadnej ważnej sprawie. Zawsze się szczerze modlę gdy muszę podjąć jakąś ważną lub trudną decyzję i to mi zawsze pomaga dokonać właściwego wyboru. Pozdrawiam Serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa od modlitwy zaczynam każdy dzień i dzięki temu nie narzekam. Modliłbym się nawet wtedy gdyby tego zakazano, bo wiem,że jest to coś bez czego nie da się w pełni żyć. Filantrop
OdpowiedzUsuńNie wierzę ani w modlitwę ani w żadne inne duchowe brednie - dla mnie to jakaś ciemnota. Mogę mieć jedynie to co sama sobie załatwię anie jakieś tajemne siły mają mi to dać. Bzdura jakaś i tyle. AntyAntek
OdpowiedzUsuńWygodne podejście, tyle że pewnego dnia przekonasz się, że to nie działa.
UsuńPolska to taki pozornie rozmodlony i religijny kraj tylko jak przychodzi co do czego to okazuje się, że mało w kim jest świadomość Boga i miłość bliźniego w większość to tylko dewoci na pokaz pełni zawiści i nienawiści do całego świata. AgaTela
OdpowiedzUsuńBigoteria ma się tak do duchowości jak rozstrój żołądka do poczucia szczęścia - tu nie o dewotach jest mowa tylko o ludziach którzy się wybijają ponad to i chcą prawdziwego kontaktu z Rzeczywistym Bogiem a nie polegiwania w hipokrytcznym błocku dogmatów. To różnica zasadnicza.
UsuńModliłem się, modlę i będę to robił, bo bez regularnego kontaktu z Bogiem człowiek chamieje, głupieje i zaczyna tracić nadzieję i kontakt z rzeczywistością. Dziękuję za dzielenie się mądrymi przemyśleniami i zachęcaniem innych do używania mózgu i serca na co dzień. Pozdrowienie Stanisław Piekarski.
OdpowiedzUsuńMasz rację.Człowiek musi w cos wierzyc by nie zwariowac,ze zyje w nicosci.Jednak wiara to jedno,ale moralnosc to drugie,bo bez tego drugiego ta pierwsza jest martwa-jakoby jej nie było.Kocham ludzi mądrych z pozytywną energią. którzy szukają Boga.Zyczę im by go znalezli i zrozumieli.To będzie wielki CUD. Tomek Cogito
UsuńW mojej firmie pracuje dwóch Świadków Jehowy i trzech muzułmanów - Świadkowie Jehowy modlą się przed każdym posiłkiem reszta pracowników w tym momencie zachowuje się w większości jak idioci bo albo się dziwnie patrzą albo wychodzą nagle z socjalnego jakby ich coś oparzyło; muzułmanie wychodzą w ciągu dnia na swoją modlitwę do specjalnego pomieszczenia, które do tych celów dał im pracodawca i znów wielu z pozostałych pracowników patrzy na to z jakimś takim zgorszeniem a inni z pożałowaniem jak gdyby oni robili coś złego albo głupiego. A ja pytam co komu do tego jak i w co ktoś wierzy skoro to dla niego jest dobre i przynosi mu osobiste owoce? Dla mnie to wyjątkowy przejaw chamstwa i ciemnoty gdy ktoś nachalnie i bezrozumnie próbuje napadać na innych ludzi za to, że okazują swoją wiarę i że mają potrzebę praktykowania jej tak jak jest to dla nich dobre i ważne. Ja osobiście, szczerze mówiąc, nie modlę się na co dzień ale parę razy w życiu w bardzo trudnych sytuacjach rozmawiałem z Bogiem zwykłymi prostymi słowami i... przyniosło to dobre efekty. Dlatego uważam, że modlitwa jest w życiu człowieka bardzo ważna i może być wielką siłą w zetknięciu z codziennymi problemami.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że niektórzy ludzie nie wiedzą do czego służą komentarze, bo na pewno nie do tego, aby zamieszczać w nich kilometrowe wypociny, które nikomu do niczego nie są potrzebne i w dodatku znacząco odbiegają od tematu. Jak niektórzy aż tak bardzo potrzebują oglądać swoją grafomanie gdzieś tam w sieci, to niech założą własną stronę albo bloga smarując tam swoje dyrdymały dla podobnych sobie. Tacy gów..kleci potrafią zepsuć swoją "elokwencją" nawet najlepszą stronę. A poza tym małym zgrzytem to bardzo ciekawy blog.
OdpowiedzUsuń