KIEDY TWÓJ PARTNER STAJE SIĘ TWOIM WROGIEM

Prawie każdy człowiek marzy o dzieleniu życia z inną ludzką istotą. Z jakąś osobą, która stanie się ważniejsza od przyjaciele; kto stanie się jak gdyby cząstką nas samych; kto zawsze będzie blisko, otoczy miłością i troską; kto będzie oparciem tak w czasach sukcesów jak też i w czasach porażki. Kto będzie już na zawsze na dobre i złe. Kto będzie urzeczywistnieniem naszych młodzieńczych marzeń o kimś jedynym; o budowaniu rodziny i tworzeniu razem czegoś, co można będzie przekazać po sobie kolejnym pokoleniom...
Niestety większość takich snów o niekończącej się miłości pozostaje jedynie w sferze pragnień a zderzenie z rzeczywistością jest bolesne, rozczarowujące i nierzadko, prawdziwie traumatyczne.
A wszystko zwykle zaczyna się bardzo idyllicznie i kusząco.
Poznając kogoś, kto kradnie nam nasze serce, pragniemy widzieć w tej osobie wyłącznie dobre cechy. A nawet kreujemy je sami, wierząc, że skoro się zakochaliśmy to ta osoba musi być nosicielem wszystkich tych wspaniałych cech jakie przypisywaliśmy naszej wymarzonej „drugiej połowie”. Nie chcemy słuchać ostrzeżeń. Nie chcemy widzieć symptomów nadciągającego nieszczęścia. Nie przyjmujemy do wiadomości, że popełniliśmy straszliwy błąd dokonując niewłaściwego wyboru, kierując się własnymi marzeniami i złudzeniami aż pewnego dnia naszym oczom ukazuje się rzeczywisty obraz tego kogoś z kim jeszcze niedawno pragnęliśmy spędzić całe życie a kto okazał się osobnikiem nie dość, że nie przystającym do naszych marzeń to wręcz kimś, kogo zupełnie nie znamy. Kimś kto w dodatku może być dla nas bardzo niebezpieczny i kogo powinniśmy się bać. Wtedy zwykle marzenie o bajce pryska bezpowrotnie . Zamiast tego zaczyna się dramat a nawet prawdziwe piekło.
Czy można jakoś temu zaradzić? Czy można jakoś wyjść z takiej sytuacji bez dożywotnich blizn na sercu, duszy a często także w psychice? Co zrobić gdy jeszcze tak niedawne ucieleśnienie naszych snów o dozgonnej miłości zamienia się na naszych oczach w dręczyciela i prawdziwego wroga życzącego nam jak najgorzej?
Dwie najważniejsze rzeczy jakie musisz w takiej sytuacji zrobić to pod żadnym pozorem nie pozwolić sobie wmówić, że zasługujesz na podobną sytuację lub sam do niej doprowadziłeś: a druga to zakończyć taki związek tak szybko jak się da, niezależnie od tego, czy owocem związku są dzieci czy też nie.
W dzisiejszych czasach chwalimy się postępem technologicznym ale nie chcemy się głośno przyznawać do degrengolady emocjonalnej i moralnej. Coraz więcej osób ma problemy emocjonalne. Coraz więcej ludzi jest niezdolnych utrzymać stały związek. Coraz więcej ludzi jest niezdolnych odczuwać miłości i empatii. Coraz więcej osób ma skłonności psychopatyczne i coraz więcej osób nie jest zdolna do rzeczywistej komunikacji międzyludzkiej, do rozmawiania, słuchania czy dzielenia się własnymi przemyśleniami... Zamiast żywego, realnego kontaktu z drugim człowiekiem przedkładamy „znajomości” w sieci oraz esemesowanie i mailowanie. Spędzamy większość swego czasu przed komputerem lub ze smartfonem w ręku ekscytując się relacjami osób, których nigdy w życiu nie poznamy zupełnie nie poświęcając czasu ani uwagi człowiekowi, będącemu tuż obok nas! Jak w takim stanie emocjonalno-duchowym można w ogóle liczyć, iż jeden człowiek zdoła przedłożyć drugiego człowieka ponadto wszystko co oferuje dziś nasza cywilizacja?
Kiedy człowiek zaczyna tracić wieź ze swoim gatunkiem i przestaje odczuwać zdolność kochania i empatii zaczyna odradzać się w nim barbarzyńca, który prze do celu po trupach, aby zaspokoić jedynie własne potrzeby i nic oprócz tego. Zmienia się w ów czas nie tylko struktura emocjonalna ale także psychiczna, która pozwala na posuwanie się coraz dalej w swych zachowaniach, aby tylko wydrzeć coś dla siebie. Taka postawa pozwala na kłamstwo, nieuczciwość, podłość, przemoc,bezduszność, okrucieństwo...
Taka postawa odnosi się zarówno do całych społeczeństw jak i do jednostek. To choroba naszych czasów niszcząca związki i rodziny w każdym zakątku świata do którego dotarł zachodni model życia.
Tymczasem miłość to szacunek, troska, bliskość, zaufanie, wzajemne wsparcie, zrozumienie, delikatność, poczucie odpowiedzialności za siebie nawzajem, podejmowanie wspólnych decyzji, przeglądanie się w tej drugiej osobie niczym w zwierciadle, aby lepiej zrozumieć siebie oraz partnera z którym dzielimy życie, łóżko i miejsce pod tym samym dachem. Jeżeli większość tych elementów albo nawet żaden nie występuje pomiędzy tobą a twoim partnerem to oznacza, że nie ma tu miłości ani żadnej więzi mogącej stworzyć związek. A jeżeli do tego dochodzi jakikolwiek rodzaj przemocy – słownej, fizycznej czy psychicznej – to jest to prosta droga do piekła na którą nikt nie zasługuje.
W każdym związku pojawiają się czasami trudne chwile; kłótnie a nawet poważne próby. Jednak w takich sytuacjach osoby którym na sobie zależy a ich uczuciowa więź jest bardzo silna, starają się ze sobą rozmawiać; znajdywać rozwiązania trudności; przepracować bolesne zdarzenia; znaleźć sposoby, aby ocalić łączącą ich więź, ponieważ wiedzą, że to co najważniejsze mają w sobie nawzajem. Tam gdzie tej woli współpracy i porozumienia nie ma, nie ma też miłości ani więzi. Dlatego nie ma absolutnie żadnych powodów na godzenie się, a nawet na poświęcenie dla „związku” w którym kocha tylko jedna osoba, bierze odpowiedzialność tylko jedna osoba i cierpi także ta sama jedna osoba. Taka sytuacja nie jest już, o ile kiedykolwiek była, związkiem dwojga kochających się ludzi lecz oprawcy i jego ofiary. Często jest to jeszcze podszyte nienawiścią i pogardą kierowaną wciąż ze zmożoną siłą wobec jednej ze stron. Taki związek należy natychmiast zakończyć! Wszystko będzie lepsze od tkwienia obok kogoś, kto codziennie nami pogardza i zamienia życie w pasmo cierpienia, łez i poniżenia. Nikt nie zasługuje na to, aby nim pogardzano, upokarzano i pomniejszano jego wartość. Nikt nie zasługuje na brak miłości. Jeżeli ktoś dopuszcza się takiego postępowania, to nie ma co liczyć, że nagle się zmieni lub uświadomi sobie jak bardzo krzywdzi swego partnera. Dlatego nie należy dawać w nieskończoność drugich szans osobom, które nawet nie są w stanie dostrzec tego, że je dostają.
Pamiętaj, że jedną z oznak szacunku do siebie samego jest brak zgody na podłość i odmawianie innym prawa do miłości i życia w szczęściu. Znałam pewną parę w której związku praktycznie od samego początku jedna strona była totalnie wykorzystywana przez drugą i żerowała na uczuciach swojej ofiary. Kobieta ta, wciąż dawała kolejne szanse pomimo rosnącego poczucia krzywdy i nieszczęścia jednak sytuacja wciąż się pogarszała. Kiedy poważnie zachorowała jej partner nie zapewnił jej opieki, troski ani miłości lecz pogardę, samotność i cierpienie. Doszły do tego zdrady, kłamstwa, znęcanie się psychiczne, wyzwiska i poniżanie. Jakby tego było mało jego nieodpowiedzialne i nieuczciwe postępowanie doprowadziło ich dom na skraj bankructwa.
Jej poświęcenie i wiara, że należy walczyć o związek przyniosło jej wyłącznie piekło i nieopisane cierpienie, natomiast on nigdy nie docenił ani jej uczucia ani domu, który dla niego stworzyła.
Ta historia powinna posłużyć jako przestroga dla osób naiwnie wierzących, że wystarczy „kochać za dwoje” aby ta druga, mniej zaangażowana w związek osoba odwzajemniła w końcu uczucie i doceniła jego wartość. Tak się nigdy nie stanie, ponieważ nie można „kochać za dwoje” a po drugie ludzie toksyczni i ze skłonnościami psychopatycznymi nie są w ogóle zdolni do miłości ani docenienia wartości innych osób w swoim życiu. Trwanie w takim układzie nie ma sensu i nie może przynieść niczego oprócz ogromu cierpienia aż po utratę radości życia a nawet utraty życia w ogóle. Musisz to sobie uświadomić i zapamiętać na całe życie, aby nigdy nie popełnić błędu lokując swoje uczucia w kimś, kto być może na pierwszy rzut oka robi dobre wrażenie, lecz tak naprawdę jest kimś, kto nie dość, że nigdy cię nie pokocha to jeszcze z czasem zrobi wszystko, aby cię całkowicie zniszczyć. Życie jest zbyt cennym darem, aby tracić je na ludzi niosących wyłącznie zło, ból i cierpienie. Należy ich unikać tak samo jak zarażenia się śmiertelną chorobą. Ponieważ tak naprawdę między tego rodzaju osobami a śmiertelna chorobą nie ma różnicy – obie odbierają radość i wole życia i dają tylko ból.

R.C. Blackwood


Komentarze

  1. Anonimowy11/21/2019

    Bardzo poruszył mnie ten artykuł i chcę za niego podziękować, ponieważ o tych sprawach wciąż mówi się zbyt mało a zbyt wiele ludzi cierpi w związkach które zamiast partnerstwa i miłości oferują gehennę. Sama przez to przeszłam ale miałam dość sił aby z tym skończyć i odbudować wiarę w siebie i moje prawo do szczęścia. Dziś mam innego partnera, kochającego i mądrego, wspaniałego syna oraz własną firmę za pomocą której realizuję swoje pasje i marzenia a od byłego męża zawsze słyszałam, że do niczego się nie nadaję, na nic nie zasługuję i że ona bardzo się poświęca aby ze mną być, mimo że mną gardzi. To było straszne, nieludzkie i podłe wszystko czego doświadczyłam przez niego. Kiedyś nie mogłam nawet o tym mówić, bo natychmiast zaczynałam płakać i nie mogłam przestać. Współczuję każdemu, kto doświadczył podobnych przejść w swoim, życiu i zachęcam każdego do braku tolerancji dla takich postępków i uświadamiania ofiar, że mogą z tego wyjść, mogą żyć lepszym życiem i że zasługują na kogoś, kto ich prawdziwie pokocha. Serdecznie pozdrawiam jednocześnie gratulując Pani naprawdę wartościowego bloga. Beata Kowalczyk z Zakopanego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za Pani głos - to bardzo ważne, aby mówić i pokazywać, że ludzie, którzy doświadczyli tego rodzaju traumy są w stanie z niej się podnieść i wygrać swoje życie. Zawsze jest mi przykro słyszeć o podobnych doświadczeniach ale jednocześnie zawsze jestem bardzo dumna z każdej osoby, która zdołała wydobyć się ze swojego cierpienia i odmieniła swoje życie na dobre, odzyskując wiarę w siebie i swoje prawo do szczęśliwego życia dzielonego z kimś, kto prawdziwie jest tego godzien.
    Życzę Pani wszystkiego najlepszego i zapraszam do ponownych odwiedzin na blogu.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy12/03/2019

    Jedna z rzeczy jaka mnie mierzi w obecnych czasach to fakt utraty przez wielu ludzi godności i szacunku do siebie samych i otoczenia w jakim funkcjonują. Wszyscy są skupieni wyłącznie na gonitwie za rzeczami i karierą bo uwierzyli że tylko po to się żyje i tylko to określa ludzką wartość. w takim środowisku nie ma miejsca na miłość czy troskę o kogokolwiek jak się chce żyć idąc po trupach. Nie podoba mi się taki świat i zupełnie go nie akceptuję. Co więcej, z każdym rokiem tracę wiarę, że to się zmieni kiedyś na lepsze, bo nawet w rodzinie zaczynam obserwować jednostki które przedkładają osobisty sukces i wygodę ponad wszystko nawet ponad wstyd i godność.
    Jest Pani bardzo wartościową i mądrą osobą, proszę kontynuować swoją pracę, bo jest cenna. Pozdrawiam i życzę pomyślności życiu i pracy. Teresa Szpetek z Kudowy Zdrój.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy12/03/2019

    Krótka historia z mojej rodziny. Córka na studiach we Włoszech poznała miejscowego chłopaka w którym się zakochała. Była zupełnie zaślepiona i zakochana w tym człowieku. Nam niezbyt się podobał, bo wydawał się sztuczny i nieszczery ale córka wiedziała swoje. Po krótkim czasie się pobrali. Na początku mieli zamieszkać w Polsce jednak po kilku miesiącach on twierdzi,że nie umie się tu odnaleźć oraz że we Włoszech będzie im lepiej żyć. Wyjechali. Najpierw pojawiali się raz na parę miesięcy z wizytą potem coraz mniej,córka zaczęła być jakaś dziwna w zachowaniu jakby szczęśliwa na pokaz, coraz mniej pisała i dzwoniła do nas, kontakt zaczął zanikać aż wreszcie w ogóle ustał. Tygodnie przechodziły w miesiące a my coraz bardziej się martwiliśmy nie mogąc się z nią skontaktować. Wreszcie postanowiliśmy pojechać do Włoch zobaczyć się z córką i.. szok. Żyła jak więzień zupełnie sterroryzowana przez męża, nie miała własnych pieniędzy, nie mogła pracować, nie miała żadnych znajomych, bo on zabraniał jej spotykać się z kimkolwiek, musiała rozliczać się przed nim z każdego wydatku i za wszystkiego co robiła każdego dnia gdy jego nie było w domu. Do tego była bita i poniewierana słownie, czasami ją przepraszał i przysięgał, że już nigdy więcej a potem znów wszystko było tak samo. Jedna z takich awantur doprowadziła, że córka omal nie poroniła ciąży. Zabraliśmy ją do kraju. Przeszliśmy piekło, żeby postawić tego gnoja przed sądem i pociągnąć do odpowiedzialności ale ostatecznie się udało. Córka uzyskała rozwód, zakaz zbliżania się jego do niej,odebrano mu prawa do dziecka. Uwolniła się od niego fizycznie ale to co przeszła sprawiło, że póki co nie jest w stanie zaufać, żadnemu innemu mężczyźnie a nas boli serce, że przez tamtego moje dziecko przez resztę życia będzie sama bo teraz boi się pokochać. Dziewczyny zastanówcie się dwa, trzy i więcej razy nad tym z kim chcecie związać swoje, życie i nie podejmujcie pochopnych decyzji zaślepiona własnymi marzeniami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy12/11/2019

    Podobnie jak wyżej komentujący miała takiego męża i żałuję każdego dnia który z nim spędziłam, bo nie doświadczyłam przy nim niczego oprócz piekła. Moja rodzina wiedziała, że on jest jaki jest i nigdy mnie nie wsparli w odejściu od niego wręcz odwrotnie robili wszystko aby mnie od tego odwieść mówiąc, że w małżeństwie nigdy nie jest idealnie a mężczyzna ma prawo czasem i wypić i uderzyć... Zmarnował mi 8 lat życia a w okresie rozwodu najpierw próbował porwać naszą córkę a potem pobił mnie tak, że znalazłam się w szpitalu... on trafił do więzienia. Dziś wychowuję córkę w taki sposób by miała do siebie szacunek i nie pozwalała nikomu podporządkowywać się pod cudzą presję ani nie wierzyła facetom tylko dlatego, że ładnie czaruję i obiecują cuda. Lepiej żyć samemu z godnością i realizując siebie niż z kimś kto za wszelką cenę chce cię sprowadzić do poziomu rzeczy pozbawionej praw i godności. Elżbieta z Pomorza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy12/27/2019

    Bardzo dobry artykuł, pomaga przemyśleć bardzo trudny temat który jest wciąż uparcie pomijany przez wielu a ja uważam że należy to przemocy trąbić wszędzie dokoła,żeby to napiętnować i zmuszać ludzi do prawidłowych reakcji. Dziękuję za poruszenie tego tematu. Katarzyna

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś było takie przekonanie, że przemoc w rodzinach to tylko wśród marginesu społecznego albo ludzi z nizin społecznych a dziś w bardzo wielu rodzinach z tzw elit jest przemoc domowa i to na ogromna skalę. To świadczy o tym że społeczeństwa są coraz bardziej zdemoralizowane i wypaczone tolerując tego rodzaju patologiczne postawy i zachowania.

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy2/14/2020

    To smutne, że tak wiele zła i przemocy jest pośród ludzi nawet tych na pozór najbliższych a wydawałoby się że jesteśmy tacy cywilizowani i inteligentni...

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy2/14/2020

    W moim przypadku była to partnerka a ofiarą byłem ja i nasza kilkuletnia córka. Skończyło się sprawą w sądzie i skierowaniem jej na przymusowe leczenie. Uwolniliśmy się od niej ale trauma została, zwłaszcza u córki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz