Podobno
wszystko już wiadomo. Wiemy skąd się tu wzięliśmy; jak wszystko
się zaczęło; jaka była kolejność procesów a nawet w jakim,
przybliżonym czasie nastąpił ów początek wszystkiego… Każde z
tych zagadnień już wyjaśniono i podobno udowodniono za pomocą
nauki. Za nami tysiąclecia historii ludzkości a przed nami …
wielka niewiadoma i katastroficzne wizje.
Egzystując
w XXI wieku bombardowani każdego dnia naukowymi i medialnymi wizjami
naszej nieuniknionej i totalnej zagłady, moglibyśmy machnąć na
wszystko ręką i żyć z dnia na dzień poświęcając się
wyłącznie rozkoszom, jakie podsuwa nam nasza cywilizacja. I wielu
właśnie tak zdecydowało żyć. Mimo to całkiem spora liczba
spośród nas postanowiła trzymać się przekonań, które zupełnie
nie idą w parze z szalejącym konsumpcjonizmem naszych czasów. Ktoś
mógłby nawet powiedzieć, że są nienaukowe i trącą zabobonem,
no bo jak tu pogodzić nowoczesną myśl opartą na rzekomych
badaniach naukowych z ideami przekazywanymi od tysiącleci z ust do
ust, i opartymi jedynie na wierze?
Czym
tak w ogóle miałaby być ta cała duchowość i po co ona komu
potrzebna w czasach, gdy latamy w kosmos i śnimy o podboju Marsa? No
właśnie, po co nam duchowość?
Według
nauki nasz gatunek odróżnia się od pozostałych tym, że jesteśmy
zdolni do myślenia abstrakcyjnego, potrafimy przewidywać skutki
naszych działań i planować dalekosiężnie. Potrafimy też budować
narzędzia, które zmieniły naszą egzystencję a nawet potrafimy…
niszczyć nasze własne środowisko od którego zależy nasze życie.
Przypisując sobie, jako gatunkowi rozmaite atuty i umiejętności,
zaczęliśmy w którymś momencie zapominać, że tak naprawdę
jesteśmy emocjonalnie i egzystencjonalnie związani z planetą na
której żyjemy a nasza istota to nie tylko to, co możemy dotknąć
i zobaczyć jako nasze ciała lecz coś znacznie więcej, coś
ukrytego głęboko w naszym wnętrzu, co na przekór wszystkiemu
stworzonemu siłą naszych rąk i umysłów, prze od wieków do
bliskiego kontaktu, a nawet pełnego zespolenia, z jakąś Istotą,
której ostatecznie nie potrafimy zamknąć w słowach a która jest
odpowiedzialna za to, że istniejemy wraz ze wszystkim innym, co
mieści nasza rodzima planeta, Ziemia. Jednych ta myśl przeraża,
innych słodko kusi a jeszcze inni z uporem maniaka zaprzeczają
przez większość swojego życia prawdopodobieństwu istnienia tak
zwanego świata duchowego i niezaprzeczalnej więzi człowieka z
tymże światem.
Kto
się myli a kto ma rację i czy jest jakiś sposób, aby przekonać
się jak jest naprawdę?
Czy
to możliwe, że tak wielu ludzi od tysięcy lat wierzących w
duchowe ideały ulegało wyłącznie fantazjom i naiwnym teoriom,
które w dzisiejszych czasach można z łatwością podważyć a
nawet definitywnie obalić? Czy ty sam istotnie wierzysz, że jesteś
jedynie tą materią uformowaną w twoje ciało, osadzone tu i teraz
w fizycznym świecie, dryfującym po rzecze życia od punktu A do
punktu B nie osiągając ostatecznie żadnego wartościowego celu
oraz przeminąć bezlitośnie wraz z twoją śmiercią? Pomyśl, czy
taki obraz życia nie wydawałby się przerażająco bezsensowny i w
ogóle niewart uwagi i przeżycia? Powiesz może „ życiem rządzi
przypadek i ślepy los” ale nawet wygłaszając taki pogląd
bezwiednie sugerujesz, że istnieje ponad tobą jakaś nadrzędna
siła zdolna kierować twoim życiem zamiast ciebie samego! Bo czymże
jest ten „ślepy los” jak nie jakąś niepojętą mocą
wystarczająco twórczą i inteligentną, aby kierować twoim własnym
życiem pomimo twoich starań o przejęcie kontroli..?!
Dlaczego
niektórym ludziom tak trudno jest zaakceptować myśl, że ponad ich
własną wolą może istnieć coś nieskończenie potężniejszego i
doskonalszego niż jesteśmy w ogóle w stanie to sobie wyobrazić?
Duchowość
narzuca pewne postawy i pewien rodzaj postrzegania świata, który
nie dla każdego może być wygodny lub łatwy do zaakceptowania z
powodu silnego nacisku na ducha a nie na ego. W czasach takich jak
nasze, gdzie szeroko lansuje się komercję i hedonizm wielu ludziom
trudno jest zrozumieć, dlaczego mieliby rezygnować z własnej
wygody i zaspokajania własnych potrzeb na rzeczy dokopywania się do
swego wnętrza w poszukiwaniu ukrytej tam duszy, która w dodatku
może nam uzmysłowić, że robiąc to co dotychczas robiliśmy,
marnujemy czas swego życia, pędząc donikąd lub ku samozagładzie.
Takie
pojęcia jak etyka czy moralność mają zaskakująco wiele wspólnego
z duchowością, bo to właśnie z niej wypływa świadomość dobra
i zła oraz tego, że człowiek musi podlegać pewnego rodzaju
prawom, aby móc rozwijać się i nie popadać w swego rodzaju
duchową anarchię, czyniąca z życia jedynie zlepek chaotycznie
przeżywanych epizodów. Może to zabrzmi jak truizm ale ludzie o
silnie rozwiniętej duchowości są szczęśliwsi i żyją
pełniejszym życiem, ponieważ potrafią dostrzegać więcej
wartości w każdym nowym dniu i czerpią radość z dawania i
dzielenia siebie z innymi zamiast nieustannie gnać za zdobywaniem i
gromadzeniem dóbr, które w ostatecznym rozrachunku staną się ich
ograniczeniem i mentalnym więzieniem. Duchowość jest nam potrzebna
do utrzymania higieny mentalnej i podtrzymania w nas człowieczeństwa
nawet w tak odczłowieczonych czasach jak nasze. Nie jesteśmy
biorobotami zaprogramowanymi wyłącznie na skupianie się na czysto
materialnych kwestiach naszej egzystencji. Przychodzimy tu ledwie na
chwilę, nasze życie jest niezwykle kruche i ulotne, i byłoby
nieprawdopodobnym nonsensem wierzyć, że w związku z tym
otrzymujemy dar życia jedynie po to, aby poświecić je wyłącznie
na konsumpcję i gonitwę za zawodowym, czy jakimkolwiek innym czysto
materialistycznym sukcesem. Zatem po co nam duchowość? Po to, aby
zachować i doskonalić w sobie człowieczeństwo; nie zatracić go
nigdy bez względu na sytuację w jakiej się znajdujemy oraz być
świadomym, że nie istniejemy w oderwaniu od innych na osobnej
planecie należącej wyłącznie do nas lecz jesteśmy częścią
perfekcyjnie stworzonego systemu, który może nam zaoferować
nieograniczone możliwość jeżeli tylko przestaniemy występować
przeciwko niemu.
Rozwój
ducha to większe zrozumienie samych siebie i innych; to postrzeganie
świata takim jakim on jest naprawdę bez wpływu manipulacji na
nasze zmysły i ocenę.
To
umiejętność kochania pomimo a nie za coś; to świadomość tego,
że żadne nasze działanie lub doświadczenie nie jest pozbawione
sensu, jeżeli tylko znamy cel naszej drogi. Duchowość potrzebna
jest naszej istocie dokładnie w taki sam sposób jak oddychanie
potrzebne jest naszemu ciału, aby utrzymać się przy życiu.
Nie
przestawaj więc oddychać tylko dlatego, że nie jesteś w stanie
zobaczyć powietrza albo nie rozumiesz na jakiej zasadzie wypełnia
ono twoje płuca i tym samym pozwala ci żyć. Stań się ciekawy,
wręcz głodny rozwoju duchowego a sam się przekonasz jak
odmarzająca w twojej istocie dusza zaczyna cię prowadzić w miejsca
o których teraz nawet nie jesteś w stanie śnić. Duchowość to
przeciwwaga dla rozbuchanego ego, to nasz człowieczy zawór
bezpieczeństw zdolny zatrzymać nas w porę, nim zniszczymy swój
świat oraz to kim jesteśmy.
R.C.
Blackwood
Myślę, że wielu ludziom wygodnie jest żyć bez Boga i jakiejkolwiek prawdziwej duchowości bo wtedy nie muszą się zastanawiać po co żyją i dokąd zmierzają. Wystarczy się najeść, kupić to czy tamto, być na fali i już czas leci... poco się zastanawiać nad tym, że się zmierza donikąd jak się nic sobą nie reprezentuje.. XB2
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że na te prawie 8 miliardów ziemskiej tłuszczy to może z kilkadziesiąt tysięcy zdolnych jest do prawdziwej duchowości. Reszta to pustaki żyjące z dnia na dzień pod dyktando tv i innego ówna.
OdpowiedzUsuńPozdro!
A ja uważam, że duchowość jest przereklamowana. Wystarczy być po prostu dobrym człowiekiem i tyle.
OdpowiedzUsuńCwana Siedemnasta
Cwana Siedemnastko, zaintrygowało mnie jak byś zdefiniowała określenie, jakiego użyłaś w komentarzu tzn: "być dobrym człowiekiem"...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
W dzisiejszych czasach nie ma prawdziwej duchowości lecz powszechna promocja ludzkich urojeń pod nazwą "rozwoju ruchowego". Panuje tendencja albo odrzucania wszystkiego w czambuł i stawiania na piedestale woli człowieka jako jedynej "prawidłowej" postawy w życiu albo druga skrajność pozwalająca na wszystkie sposoby "rozwoju duchowego" nawet jeśli dana "idea" to jawna brednia. Dzięki temu mamy setki tysięcy jedynych i prawdziwych teorii prowadzących ku "duchowemu rozwojowi" i jeszcze więcej różnej maści oszołomów i fałszywych proroków ciągnących za sobą miliony bezwolnych, bezmyślnych i ogłupiałych ludzi ku duchowemu i moralnemu zatraceniu. Dla mnie prawdziwa duchowość to świadomość przynależenia do Boga i zrozumienie, że to jak żyjemy i co czynimy ma wpływ na świat w którym żyjemy i który jest naszym jedynym domem jaki mamy i powinniśmy o niego dbać, bo to dar który otrzymaliśmy od Boga tak samo jak życie. Nie jesteśmy pępkiem świata ani jego władcami i dopóki nie wrócimy do Boga niczego dobrego nie osiągniemy. Takie jest moje zdanie i tak staram się żyć. Andrzej
OdpowiedzUsuńHistoria Ziemskiej cywilizacji pokazuje, że im bardziej narody odchodziły od rozwoju duchowego tym mocniej wchodziły na ścieżkę samozniszczenia. Obecna, nasza cywilizacja od dawna jest na tej ścieżce, bo przedłożyliśmy własną pychę nad Ducha. Ghost97
OdpowiedzUsuńDla mnie duchowość = Bóg. Nie mówię o jakimkolwiek kościele, bo to nie ma nic wspólnego z Bogiem tylko ludzką próżnością i arogancją. Mówię o Bogu który jest w Biblii i w każdym z nas. Magda
OdpowiedzUsuńDla mnie sprawy ducha są bezcenne dla równowagi w każdej sferze życia. Bez duchowości bylibyśmy jedynie bio robotami i niczym więcej.
OdpowiedzUsuńBóg,miłość,przyjaźń i honor to podstawy człowieczeństwa
OdpowiedzUsuńWspółczesne czasy i duchowość..? Osobiście nie wierzę w to. Internet aż kipi od wszelkiego rodzaju pomyleńców, którzy sprzedają tam rzekome sposoby na osiągnięcie wyżyn duchowych a w rzeczywistości sprzedają bełkot,idiotyzmy i zwykłe gówno, które jeszcze bardziej miesza ludziom w głowach i tworzy przepaść nie do pokonania między człowiekiem a Bogiem, tylko tym prawdziwym a nie ulepionym na obraz i podobieństwo ludzi i ich potrzeb.W dodatku nawet nie możesz tego głośno skrytykować bo zaraz ci przyczepią łatkę schizofrenicznej "mowy nienawiści" i zrobią z ciebie niepostępowego i nietolerancyjnego, niedouczonego ciemniaka, uczepionego już niemodnych prawd i ideałów. Mnie to wszystko mierzi i złości. Osobiście rozwijam własną duchowość słuchając własnej duszy bez jakichkolwiek pośredników między mną i Bogiem i szczerze mówiąc chwalę sobie ten stan. Pozdrawiam Autorkę za poruszenie cennych tematów na swoim interesującym blogu na który trafiłam przypadkowo ale na pewno jeszcze tu wrócę...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wszystkie Wasze wspaniałe komentarz! :)
OdpowiedzUsuńŻycie bez duchowości, jedynie oparte na materializmie, jest po prostu do d..y. I tyle w temacie.
OdpowiedzUsuńBez duchowości nasze życie byłoby puste i do d..y. Po prostu.
OdpowiedzUsuń