Niedawno
zupełnie przez przypadek wpadł mi na Youtube pewien vlog poświęcony
samodoskonaleniu i wewnętrznemu rozwojowi... W każdym razie taka
była charakterystyka owego kanału. Pani, która go prowadzi opisała
siebie jako osobę zafascynowaną psychologią i coachingiem,
pragnącą pomóc innym w wewnętrznym wyzwoleniu siebie i
samodoskonaleniu. ( Cytuję tu dokładny opis wspomnianego vloga ).
Na ponad półgodzinnym filmiku dedykowanym osobistej atrakcyjności,
opowiada trochę chaotycznie o tym, że jeśli chcesz być atrakcyjny
dla potencjalnego partnera to powinieneś przestać oczekiwać od
niego i innych osób zainteresowania i dzielenia się sobą z drugim
człowiekiem natomiast całą swoją uwagę powinieneś poświęcić
na zadowalania siebie i dowartościowywaniu siebie samego, starając
się być zawsze happy, zawsze samo wystarczającym i samo
zadowalającym siebie, bo wtedy nie będziesz wydawał się uciążliwy
dla innych a tym samym staniesz się atrakcyjniejszym partnerem dla
kogoś, kto będzie podobny do ciebie. Po chwili owa pani mówi o
relacjach oraz o tym, że w owych relacjach ( z uporem maniaka
unikała słów takich jak „związek” „małżeństwo”
„partnerstwo”) chodzi przecież o dawanie ( lecz nie sprecyzowała
czego ) a przecież jeżeli ty będziesz od tej drugiej strony
oczekiwał uwagi, troski , wsparcia, lub dzielenia się sobą to
możesz szybko stać się postrzegany niczym... pasożyt emocjonalny
ograniczający wolność owego partnera w owej relacji oraz w
rezultacie będziesz tworzyć samemu sobie piekiełko cięgle
powtarzających się nieudanych relacji skazanych z góry na
rozpad... Uff! Trochę bełkot, prawda?
No
cóż można rzec, że internet jest pojemny i dla każdego znajdzie
się w nim miejsce tylko, czy takie światłe porady „duchowego
samodoskonalenia” mogą komukolwiek wyjść na zdrowie ( Za
wyjątkiem samo zadowalających się egoistów)? Zwłaszcza jeżeli
zacznie wprowadzać je w życie młody człowiek, któremu raz, drugi
czy trzeci coś w życiu nie wyszło, jest rozgoryczony i
rozczarowany i zaczyna szukać przyczyn swoich niepowodzeń w braku
umiejętności dostosowania się do „relacji” z kimś tam, kto go
odtrącił lub wykorzystał? Obawiam się, że nie. Co więcej, śmiem
twierdzić, że czerpanie „wiedzy” z tego rodzaju źródeł może
poczynić więcej szkód niż pozostawanie w błogiej nieświadomości
na temat tego, że w ogóle w jakikolwiek sposób można zmienić
samego siebie i własne życie... lub żyć biernie powtarzając
wciąż te same błędy.
Nasze
czasy sprzyjają lansowaniu samego siebie gdzie się tylko da i za
wszelką cenę bez zastanowienie, czy to co mamy do powiedzenia lub
pokazania jest faktycznie tego warte, komukolwiek potrzebne lub jest
naszym rzeczywistym doświadczeniem a nie jakąś teorią w taki czy
inny sposób wykutą na pamięć i powielaną na zasadzie „kopiuj -
wklej”. Wystarczy włączyć Youtube, czy jakikolwiek inny serwis w
którym można zamieszczać własne produkcje, czy vlogi, aby
natychmiast być zalanym całą masa materiałów, które tak
naprawdę powinny wylądować od razu w śmietniku a nie być
publikowane jako „prawdy objawione”, ponieważ czynią wyłącznie
szkodę i nic poza tym.
Bez
trudu znajdziesz tam pseudo coachów praktycznie z każdej dziedziny
życia wciskających ludziom kit o tym co mogą zrobić, aby być
piękni, mądrzy i bogaci i że wystarczy wprowadzić ich cenne uwagi
we własne życie a stanie się cud i twoje marzenia się ziszczą.
Są ludzie którzy przekonują, iż możesz zbić majątek opierając
się na zaciąganiu kolejnych kredytów i „inwestowaniu” ich np.
w nieruchomości albo na giełdzie a potem efekt jest tak, że ludzie
wpędzają się w gigantyczną spiralę długów dzięki której
tracą wszystko co kiedykolwiek mieli, a niejednokrotnie także
rodziny, i lądują na samym dnie a nawet na cmentarzu popełniając
samobójstwa; są młode dziewczyny, które tracą zdrowie, urodę, i
znów jak w powyższym przykładzie, życie, bo w którymś momencie
uwierzyły jakiejś internetowej celebrytce, że jak przemodelują
całe swoje ciało, ubiorą je w najmodniejsze i najdroższe ciuchy i
będą umiały zrobić loda na sto sposobów to raptem świat rzuci
się im do stóp a one będą pożądane, zrobią mega karierę i
zdobędą księcia z bajki... I tak dalej, i tym podobne.
Czy
wydumane pseudonaukowe teorie lub powielane setki tysięcy razy cudze
pomysły faktycznie kogokolwiek uleczyły, uszczęśliwiły lub
odmieniły czyjś los na lepsze? Szczerze mówiąc nie znam ani
jednej takiej osoby a żyję już na tym świecie jakiś czas.
Czemu
więc to wszystko służy? Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi
zwykle o kasę i tak też jest w większości tych przypadków. Wiele
serwisów płaci swoim użytkownikom za generowanie ruchu. Przy
naprawdę licznych subskrypcjach oraz wielu wejściach na dany kanał,
można zarobić naprawdę niezłe pieniądze w dodatku niespecjalnie
się przy tym wysilając. Nie jest też specjalną tajemnicą jakie
tematy generują w internecie największy ruch ( np. lifestyle,
fitness, gotowanie, moda.. ), wystarczy założyć kanał o którymś
z najbardziej popularnych tematów i jeśli masz „gadane” i ważne
jest dla ciebie wyłącznie lansowanie siebie to dość szybko możesz
osiągnąć sukces. Problem w tym, że z drugiej strony ekranu
komputerowego jest jakiś człowiek, który może ma problemy, może
jakieś kompleksy, może życie powaliło go na łopatki i ty wraz ze
swoją internetową paplaniną wchodzisz w jego życie i zamiast
pomóc możesz się stać przysłowiowym kamieniem u szyi tonącego.
Powiesz być może „ale ja gościa nie znam, więc co mnie to
obchodzi?” albo „przecież ja na pewno nie mogę nikomu
zaszkodzić, bo mój kanał, blog, strona, cokolwiek, udostępnia
same fajne i mądre rzeczy” a ktoś jeszcze inny może powie „ no
cóż, takie jest życie, ja nie biorę odpowiedzialności za to, co
kto robi ze swoim”. Dla kogo zatem prowadzisz swój kanał, blog
czy stronę w necie? Nie jesteś świadom, że oglądają, czytają
lub słuchają cię realni ludzie z których każdy jest inny i na
których w jakiś sposób to co prezentujesz oddziałuje? A może
robisz to tak dla zabawy, sam dla siebie?
Media,
które mamy obecnie praktycznie dla każdego szeroko dostępne, w
pewien sposób odczłowieczają i zachęcają do skupianiu uwagi
wyłącznie na sobie samym. Dla wielu to staje się bardzo
atrakcyjne, ponieważ daje tak wiele możliwości bez większego
wysiłku i bez zastanawiania się nad konsekwencjami. W internecie
prawie każdy może stać się gwiazdą a nawet jeśli nie gwiazdą
to kimś wyjątkowym dla mniejszej lub większej gromadki osób
chcących cię słuchać ( pomińmy teraz rzeczywiste powody dla
których ludzie „obserwują” różne osoby w sieci.) jednak jeśli
już chcesz robić jakiś „wkład do rozwoju ludzkości” dzieląc
się swoimi przemyśleniami, wiedzą czy umiejętnościami zastanów
się najpierw, czy jest to coś, co faktycznie jest twoje, pochodzi z
twojego życiowego doświadczenia i wiedzy, i czy faktycznie chcesz
za pomocą tego przekazać innym coś istotnie wartościowego czy też
masz wyłącznie zwykłe „parcie na szkło”, bo jeśli jest to
wyłącznie egoistyczna potrzeba lansowania siebie to lepiej daj
sobie spokój, ponieważ jest już tego wszystkiego i tak o wiele za
dużo.
Dostęp
do internetu daje cudowne możliwości pogłębiania wiedzy i
umiejętności praktycznie z każdej dziedziny życia; daje też
możliwość dotarcia do wartościowych, ciekawych i mądrych ludzi,
do których nie mielibyśmy szansy nigdy dotrzeć bez tego medium.
Szukaj więc tego co ma prawdziwą wartość; co rzeczywiście może
wzbogacić twoje życie, pomóc lepiej zrozumieć siebie, innych i
świat wokoło; co pomoże rozwinąć skrzydła, aby wzlecieć wyżej
i wspanialej niż dotychczas. Nie sięgaj po pierwszą lepszą rzecz
tylko dlatego, że pierwsza płynie w strumienia, bo najczęściej
jest tak, że to co jest najbardziej lansowane ma znikomą wartość
lub nie ma jej wcale. A przecież chyba wiesz co najszybciej płynie
z nurtem..?
Bądź
czujny i naucz się patrzeć i słuchać. Nie daj się nabierać na
ładne opakowania i chwytliwe hasła niczym naiwne dziecko na
hałaśliwym i kolorowym jarmarku. Poświęcaj swój czas na to, co
faktycznie cię wzmacnia i wzbogaca, bo tylko wtedy osiągniesz
korzyść i przybliżysz do własnych celów. Pamiętaj: twoje życie
ma wartość a ty jesteś unikatowy; nie ma nikogo innego takiego jak
ty i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Dlatego jeśli ktoś
cię przekonuje, że powinieneś robić to czy tamto, aby upodobnić
się do kogoś innego lub jakiejś społeczności, to natychmiast to
odrzuć, bo to nie jest prawdziwe i to droga donikąd. Z rozwojem
duchowym czy samodoskonaleniem jest tak samo jak z dietą – nie
istnieje dieta cud i nigdy takiej nie będzie, ponieważ każdy
człowiek ma inny metabolizm, każdy człowiek ma inny charakter i
sposób bycia i wreszcie, każdy człowiek żyje oddzielnym, własnym
życiem i inne czynniki na niego oddziałują a wszystko to razem
składa się na to, kim jesteśmy. Dlatego to co pomogło „Kasi”
najpewniej nie pomoże „Basi” lub pomoże tylko w niewielkim
stopniu właśnie dlatego, że „Kasia i Basia” to dwie rożne
osoby.
Z
jakimkolwiek rodzajem rozwoju jest dokładnie tak samo – powielanie
cudzego pomysłu lub metody i przenoszenie go w stu procentach do
własnego życia i świata raczej przyniesie nikły o ile w ogóle
jakiś, skutek. Dlatego jeśli szukasz narzędzi do wewnętrznego
rozwoju, poznania siebie, uleczenia czegoś w sobie, musisz poznawać
i wypróbowywać rozmaite „narzędzia” a następnie modyfikować
je i dostosowywać do własnych potrzeb i twojej osoby. Wtedy
osiągniesz sukces. Wtedy zaczniesz rozumieć lepiej samego siebie i
innych, i wtedy zaczniesz być naprawdę panem swego losu. Czego Ci z
całego serca życzę.
R.C.
Blackwood
Takiego pierdolamento na youtubie jest faktycznie od groma tylko jak człowiek chce znaleźć coś naprawdę wartościowego to trzeba się zdrowo nakopać. Teraz to każdy jest "specjalista" od wszystkiego i niczego a najwięcej takich wśród tych co jeszcze przedwczoraj z pieluchą w majtach biegali. Smutne to dla mnie wszystko, bo ja zawsze szukałem ludzi mądrych i z rzetelną, prawdziwą wiedzą a teraz większość to ludzie oderwani od rzeczywistości ale z rozdmuchanym ego. Żałosne. Pozdrawiam Autorkę ciekawego bloga. Zbyszek z Warszawy.
OdpowiedzUsuńCoś o tym wiem z autopsji. Wkurza mnie ten zalew głupot w internecie sprzedawanych jako "wartościowe" treści, zalew tego szajsu jest prawie taki sam jak hejtu i podobne szkody czyni. Dzięki internetowym idiotom moja córka kilka lat temu omal nie wpadła w anoreksję, bo z uporem maniaka wprowadzała w życie porady jakiejś kretynki z youtuba mającej kanał o fitnesie i modzie. Córka uwierzyła jej, że jak będzie przypominać patyk to będzie się czuła szczęśliwsza i lubiana bardziej niż była dotychczas. Efekt był taki, że wywołała u siebie silną anemię i zaburzenia pracy nerek, znalazła się nawet w szpitalu. Niestety nie mogłam temu w porę zapobiec, bo córka mieszkała wtedy w akademiku setki kilometrów od rodzinnego domu, dowiedziałam się o wszystkim jak już była z szpitalu. Nigdy nie podejrzewałam własnego dziecka o taką skrajną bezmyślność, naiwność i podatność na manipulację przez kogoś, kto nie reprezentuje sobą zupełnie niczego, poza potrzebą wypromowania samego siebie nawet za cenę czyjegoś cierpienia. Andzia z Warszawa
OdpowiedzUsuńKiedyś obserwowałam dużo tego rodzaju osób na fejsie i na youtube, głównie interesowała mnie dieta i dobry wygląd,po jakimś czasie zauważyłam że większość z tych osób promuje zupełnie sprzeczne ze sobą rzeczy i twierdzą że właśnie ich twierdzenie jest prawdziwe słuchając tego wszystkiego wylądowałam kiedyś w szpitalu bo wprowadzając w życie ponoć świetną dietę zaburzyłam poważnie pracę nerek. Jak to mówią, nauczyłam się mądrości na bólu własnego tyłka. Dziś już nie podniecam się tym wszystkim. Uważam że każdy ma swój rozum i powinien wiedzieć kiedy ma do czynienia z bzdurą a nawet kretynizmem a kiedy z czymś wartościowym.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku życzę!
Córka mojej kuzynki przez słuchanie internetowych "mądrali" wylądowała ostatecznie na kozetce psychiatry i do tego już na starcie życia narobiła sobie takich długów, że wielu ludzi nawet połowy nie ma przez całe życie a wszystko zaczęło się od jakiejś tam strony modowej na facebooku dzięki której uwierzyła że mając 170cm wzrostu i ważąc 58 kilo jest gruba! Zaczęły się diety, odchudzanie i tym podobne potem jeszcze doszedł zakupoholizm; zaczęła wydawać ponad stan na ciuchy, buty, dodatki, wydawała tylko na to całą swoją pensje a potem zaczęła jeszcze zaciągać na te wszystkie szmaty kredyty aż w końcu bank zablokował jej konto i pojawił się komornik... Sytuacja naprawdę dramatyczna. Dziewczyna ma w tej chwili 26 lat leczy się z anoreksji a rodzice spłacają za nią długi, żeby nie straciła mieszkania które jej kiedyś kupili a które komornik chciał zabrać na pokrycie długów. Mają do spłaty ponad 130000zł które poszły na szmaty kosmetyki i tym podobne bo ona uwierzyła jakiejś tam osobie z internetu, że musi to wszystko osiągnąć aby się liczyć w społeczeństwie i być "kimś". I teraz ja pytam dlaczego osoby sprzedające w necie takie treści i doprowadzające ludzi na skraj cierpienia a nawet zniszczenia nie ponoszą za to żadnych konsekwencji? Czemu i komu to wszystko służy?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla autorki na cały nowy rok.
Jeśli o mnie chodzi to ja w ogóle nie słucham takich "doradców" w żadnej dziedzinie, bo mam po prostu o nich jak najgorsze zdanie. Uważam że ludzie naprawdę mądrzy nie szukają lansowania swojej twarzy i nazwiska gdzieś tam w necie tylko jeśli mają faktycznie coś wartościowego do przekazania innym to po prostu piszą książkę a napisanie książki to już sztuka bo trzeba nie tylko coś wiedzieć ale jeszcze umieć to zapisać w taki sposób, aby nadawała się do przeczytania a ględzić w necie robiąc vlogi i miżdżąc się do kamerki to niemal każdy potrafi kto ma większe parcie na szkło za to niewielką samokrytykę. Uważam, że takich 'geniuszy' należy zwyczajnie olewać a sami znikną z internetowej przestrzeni. Ja polecam czytanie książek, bo to jest świetne gromadzenie wiedzy za niewielkie pieniądze. Joker97
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w całości - książki to idealne źródło wszelkiej wiedzy i niezwykle tanie w porównaniu do wszelkich innych. Pozdrawiam.
UsuńMuszę przyznać że Pani artykuł jest po prostu świetny. Znalazłam w nim tak wiele mądrych słów, że zaczęłam się zastanawiać nad pewnymi moimi nawykami nad którymi dotychczas w ogóle nie myślałam. Mam 19 lat. Niedawno zaczęłam studia i przeniosłam się do Krakowa z małej wsi na Podkarpaciu. Poznając nowe dziewczyny i studenckie środowisko nagle zaczęłam się czuć gorsza, bo wydawało mi się, że one są fajniejsze niż ja, bardziej wygadane, bardziej swobodne w zachowaniu, bardziej otwarte na nowości, no i bardziej "miejskie" niż ja. Nigdy nie miałam kompleksów. W swojej miejscowości zawsze miałam grupę sprawdzonych przyjaciół, nigdy też nie miałam problemów z nauką a z natury zawsze byłam pogodną dziewczyną ale po przyjeździe do wielkiego miasta nagle zaczęłam czuć się przygnieciona tym wszystkim. Wstydziłam się rozmawiać o tym z moimi rodzicami a jak przyjeżdżam do domu i spotykam się z przyjaciółmi to po prostu nie poruszam tego tematu i zachowuję się po prostu jak dawniej ale tu w Krakowie nie potrafię być sobą. Mieszkam w bardzo dużym akademiku w którym głównie wszyscy imprezują, chlają wódę, inne używki też nie są dla większości niczym nowym, a dziewczyny zachowują się tak jak gdyby brały udział w jakimś dziwnym wyścigu w odbijaniu sobie chłopaków i zaliczeniu wszystkiego co się rusza. Ja się w tym wszystkim zwyczajnie nie odnajduję a jednocześnie nie chcę tu być zupełnie sama na marginesie środowiska studenckiego. Zaczęłam szukać rozwiązania swoich problemów w internecie. Obserwuję kanały różnych ludzi którzy twierdzą, często sprzeczne rzeczy, że postępując w sposób jaki oni radzą rozwiążę swoje problemy. Ale efekt tego wszystkiego jest taki, że zaczęłam okłamywać moich rodziców, a wcale tego nie chcę robić, mam mało czasu na naukę, bo ciągle chodzę z dziewczynami z którymi się koleguję na imprezy a kasę jaką dostaję na utrzymanie wydaję głównie na ciuchy zamiast na jedzenie, bo nie chcę wyglądać gorzej od nich. Zaczynam czuć, że to droga donikąd ale nie mam z kim o tym porozmawiać, bo rodziców nie chcę martwić tym wszystkim a moim przyjaciołom z rodzinnej miejscowości nie mam odwagi się przyznać, że borykam się z takimi, może głupimi ale dla mnie trudnymi, problemami. Mam dość słuchania głupich ludzi ale nie wiem co mam robić więc może, jeśli oczywiście nie oczekuję za wiele i się nie narzucam, mogłabym jakoś porozmawiać o tym z Panią, bo wydaje mi się Pani mądrą osobą z dużym doświadczeniem życiowym, która wie co mówi. Przepraszam jeżeli się narzucam.... Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie, Angelika.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za komentarz. Jeżeli chcesz się zemną skontaktować prywatnie to zawsze możesz to zrobić korzystając z formularza kontaktowego na stronie bloga, wtedy to co napiszesz trafi bezpośrednio na mój prywatny mail. Pozdrawiam Cię serdecznie Angeliko i zachęcam do większej wiary w siebie.
UsuńBardzo dziękuję Pani za poświęcony czas. Pani mądre słowa i rady ogromnie mi pomogły i zmotywowały do działania. Nie sądziłam że spotkam się z taką ilością życzliwości i ciepła, w końcu od kogoś kogo nie znam. Jest Pani naprawdę bardzo mądrą i wspaniałą osobą tylko szkoda, że takich ludzi jak Pani jest dziś coraz mniej. Jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJĘ za wszystko. Z całego serca Panią pozdrawiam i życzę wielu sukcesów i powodów do szczęścia. Angelika.
UsuńPrzeczytałem powyższy bardzo interesujący artykuł oraz wszystkie komentarze pod nim i muszę się zgodzić z autorką oraz komentującymi, że obecnie coś jest nie w porządku z ludźmi, ponieważ rozpadają się rzeczywiste więzi oraz autorytet ludzi bliskich i mądrych a górę nad tym bierze bełkot mediów i tragiczna pod względem treści sieczka różnych portali społecznościowych gdzie najsilniej lansują się ci, którzy najmniej mają do zaprezentowania. Mnie to wszystko bardzo zasmuca i przeraża, bo ta tendencja niszczy życie bardzo wielu ludziom a większość z nich jest bardzo młoda.
OdpowiedzUsuńGratuluję Autorce talentu oraz wielkiej uważności na życie i ludzi.
Tadeusz Rybiński z Gniezna.
Dziękuję Panu za cenny komentarz oraz miłą sercu pochwałę. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńDziękuję wszystkim za komentarze i dzielenie się swoimi własnymi doświadczeniami. Wszystkie Wasze wpisy są dla mnie bardzo cenne. Pozdrawiam wszystkich Czytelników.
OdpowiedzUsuńA my dziękujemy za superpióro i poruszanie mądrych tematów. Dobrze wiedzieć, że są jeszcze ludzie których interesuje coś więcej niż seriale w tv oraz setny sposób na ugotowanie zupy pomidorowej! Ja cenię mądrość i inteligencję a na Pani blogu wyraźnie widać, że obie te rzeczy występują pod dostatkiem. Tak trzymać i życzę jeszcze bardzo wiele takich wartościowych artykułów. Naprawdę bardzo dobry blog. Dzięki za dzielenie się wiedzą, doświadczeniem i doskonałym piórem!
UsuńMyślę że internet jest pełen rozmaitych cwaniaczków żerujących na głupocie innych i ani do tych cwaniaczących ani do tych ocwaniaczonych żadna mądrość ani argument nie dotrze. Po prostu muszą nauczyć się rozumu na bólu własnej dupy. Tak zwyczajnie mają...
OdpowiedzUsuńPrzez pewien czas śledziłem pewnego youtubera prowadzącego kanał o finansach i biznesie, facet miał takie gadane, że mógłby sprzedać drewno leśnikowi po jakimś czasie zorganizowano spotkanie weekendowe na którym miało być wielu gości z kręgów biznesowych robiących szkolenia, postanowiłem pojechać, wpłaciłem całkiem sporą kaskę, dostałem zaproszenie no i pojechałem... i co? Przez dwa i pół dnia byłem światkiem bezczelnego lansowania rzekomych sukcesów biznesowych organizatorów i zaproszonych gości - nie było nikogo znanego z kręgu biznesu, mimo że zapowiadali że zaproszą kilka takich osób, jedynie podobni do organizatora youtuberzy od biznesu a po "szkoleniach" dużo picia i żarcia w knajpie ośrodka w którym było to zorganizowane. Czułem się nabity w butelkę. Nie dowiedziałem się niczego poza tym co już wiedziałem i zmarnowałem 2 dni. Kasy oczywiście nie oddali bo nie mieli sobie nic do zarzucenia. Dostałem nauczkę i na pewno nigdy więcej nie pojadę na takie spotkania przestałem też obserwować tego i kilku innych gości. Lepiej czytać książki jak chce człowiek coś nowego poznać niż słuchać takich cwaniaczków którzy robią jedyny biznes polegający na nabijaniu w butelkę tych co chcieli by się rozwijać i pogłębiać wiedzę. Niesmaczne.
OdpowiedzUsuńZauważyłem, że ci co się najbardziej promują w internetach mają najmniej do zaoferowania i kupowane w sieci lajki dla podbicia wyszukiwań. Ludzie ciekawi, którzy coś sobą reprezentują znajdują swoich odbiorców bez takich sztuczek, bo po prostu ich wiedza czy umiejętności same się obronią w zalewie śmieci pływających w sieci. Zresztą dobre stronki z czymś ciekawym ludzie polecają sobie wzajemnie a taka reklama z ust do ust jest najlepsza bo prawdziwa.
OdpowiedzUsuńTrzeba być po prostu bardzo czujnym wybierając to co i kogo słuchamy w sieci.
OdpowiedzUsuńSłucham tylko ludzi co do których wiedzy i doświadczeń mam absolutną pewność. Reszta to tylko wypełniacz internetowy.
OdpowiedzUsuńTrzeba słuchać ludzi mądrych mających coś wartego uwagi do przekazania a pozostałych pozostawić własnemu losowi.
OdpowiedzUsuńW sieci, tak samo jak w realnym życiu, jest wielu głupców i cwaniaczków - trzeba zwyczajnie nauczyć się odróżniać to co ważne od całej reszty śmieci do niczego niepotrzebnych. Wtedy nie będzie problemów.
OdpowiedzUsuńJa przestałam słuchać takich różnych z internetu jaki kiedyś znalazłam podcast jednej naszej celebrytki wychwalającej tabletki z tasiemcem łykane po to żeby gwałtownie schudnąć. Brrry, ohyda! Pomyślałam od razu jakim trzeba być poje....m, żeby łykać robale po to aby być chudym i zastanowiłam się ile jeszcze takich "geniuszy" jest w necie, więc na wszelki wypadek przestałam ich w ogóle śledzić. I zdania nie zmienię!
OdpowiedzUsuńło matko a ile teraz namnożyło się w sieci rozmaitych mądlalińskich inaczej od prania mózgu - co jeden to specjalista zwłaszcza od nabijania ludzi w butelkę i sprzedawania kitu! XYZ
OdpowiedzUsuń