Styczeń
to taki miesiąc obietnic składanych samemu sobie. Każdego roku, o
tej właśnie porze, na całym świecie miliony ludzi robi tę samą
rzecz - tworzy listy postanowień noworocznych oszukując siebie, że
właśnie tym razem zrobią to czy tamto, i że teraz to będzie już
na pewno i na sto procent. Potem mijają kolejne dni i tygodnie a
lista ląduje na dnie szuflady, lub w koszu, za to my sami
usprawiedliwiamy się przed sobą, że mamy zbyt wiele innych rzeczy
na głowie, wiec brakuje nam już czasu na realizację zapisanych na
liście postanowień. Aż w końcu, po jakimś czasie zapominamy o
niej na zawsze tylko po to, aby wraz z nadejściem kolejnego Nowego
Roku stworzyć następną listę i znów powtórzyć znany już
doskonale schemat... Po co więc to wszystko robimy, skoro i tak w
głębi umysłu wiemy, że nie mamy zamiaru realizować takich
noworocznych postanowień?
W
naszą ludzką naturę wpisana jest zmiana. Potrzebujemy zmian w
naszym życiu ale także w naszej osobowości, bo bez nich wszystkich
zwyczajnie nie rozwijalibyśmy się. Jednak nasze czasy przyzwyczaiły
nas do wygodnej stagnacji w której nie musimy się specjalnie
wysilać, aby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby, czyli dach nad
głową, żywność lub seks. Wielu ludziom niezbyt chce się
wychodzić z tej bardzo wygodnej osobistej niszy tylko po to, by
podejmować ryzyko oraz zmagać się z czymś nowym i nie do końca
znanym a w dodatku, nie mając pewności na powodzenie. Oszukiwanie
siebie jest zdecydowanie łatwiejsze niż podejmowanie wyzwania,
dlatego większość z nas tworzy swoje listy i rozmaite inne
obietnice, aby raz w roku okłamać samego siebie, że coś robimy,
że troszczymy się o własne życie, że inni są dla nas
wystarczająco ważni, aby umieszczać ich w owych noworocznych
postanowieniach. Tyle tylko, że rzadko wychodzimy z inicjatywą
dalej niż zapisanie w punktach naszych szczytnych zamiarów.
Większość
psychologów radzi, aby ludzie, którzy autentycznie pragną dokonać
w sobie lub swoim życiu jakiejś konkretnej zmiany zaplanowali ją
na jakikolwiek inny termin byle nie na czas Nowego Roku, bo to
automatycznie obniża szanse na realizację i powodzenie
postanowienia, które to w tym okresie powstają zwykle pod wpływem
chwili oraz znajomych a nie z powodu potrzeby faktycznej przemiany.
Tak
naprawdę zakończenie roku i początek nowego to jedynie zmiana
kalendarza na ścianie i jest to jedynie umowną datą jaką przyjęło
zachodnie społeczeństwo dla oznaczenia upływu czasu. W innych
kulturach koniec roku przypada na zupełnie inne daty a w historii
cywilizacji ów symboliczny termin wielokrotnie się zmieniał. Stad
też okres noworoczny ma naprawdę niewielkie znaczenie i jeszcze
mniejszy wpływ na nasze postanowienia oraz działania.
A
ty, czy także sporządziłeś taką noworoczną listę oczekiwań
wobec samego siebie albo masz zamiar to zrobić? Jeśli właśnie tak
jest to może warto zastanowić się nad tym, na ile to co zapisałeś
w swojej liście jest faktycznie twoją przemyślaną decyzją i
realną potrzebą a nie czymś, co robisz, bo tak każe tradycja albo
takie lub inne zachowanie jest oczekiwane w twoim środowisku, albo
ktoś mający duży wpływ na twoje decyzje tego od ciebie oczekuje?
Zastanów się także, ile udało ci się zrealizować postanowień
zawartych na podobnych listach stworzonych w minionych latach? Musisz
zrozumieć, że aby dokonać jakiegoś postanowienia, planu czy
choćby próby realizacji zamierzenia, musisz naprawdę tego chcieć
i być pewien, że to jest ci prawdziwie potrzebne i oczekiwane przez
ciebie. To nie może być czymś narzuconym z zewnątrz lecz musi
pochodzić z twojej realnej potrzeby, aby mogło się zrealizować a
ty sam wytrwał w postanowieniu. Hasło w stylu „ od jutra rzucam
palenie” albo „ od jutra będę więcej czasu spędzał z moimi
dziećmi” albo „ w tym roku nauczę się języka obcego” to
hasła z góry skazane na fiasko, ponieważ podświadomie wiesz, że
tego rodzaju list nikt nie traktuje poważnie i nikt ich nie
dotrzymuje. Natomiast jeżeli naprawdę twoją wewnętrzną, świadomą
potrzebą jest rzucenie palenia, poświęcanie czasu swoim dzieciom,
partnerowi albo rozwijanie jakichś nowych umiejętności to
podejmiesz wyzwanie w dowolnym terminie roku i dochowasz samemu sobie
podjętej decyzji, ponieważ jest to zmiana lub rozwój jakiego
naprawdę potrzebujesz a nie myśl wydumana dla samej myśli w
czasie, gdy wszyscy w około robią podobne „postanowienia”.
Ja
mam dla ciebie inną propozycję – zamiast pisania jakiejś listy
obietnic bez pokrycia sporządź inną na której zapiszesz swoje
rzeczywiste osiągnięcia z których jesteś dumny a które udało ci
się dokonać w ciągu ostatnich miesięcy albo roku, albo może
nawet kilku lat, jak ci wygodniej, a potem przypatrz się jej i
zastanów, czy czegoś jeszcze na twojej liście brakuje; czy w pełni
zadowala twoje duchowe, emocjonalne, człowiecze potrzeby na ten
okres twojego życia w jakim jesteś w tej chwili. Jeżeli dojdziesz
do wniosku, że czegoś jeszcze brak, że coś chcesz rozwiązać lub
coś pozyskać, dopisz to z boku twojej listy jako punkt, lub punkty
do przemyślenia na które poświęcisz trochę czasu, aby upewnić
się, że są istotnie tym, czego potrzebujesz a kiedy potem
dojdziesz do wniosku, że chcesz je osiągnąć, określ sposoby
dojścia do celu i wyznacz realny czas na jego osiągnięcie a
następnie przejdź do działania. I zapewniam cię, że nie
potrzebujesz do tego jakiegoś kolejnego Nowego Roku! Odkryjesz za
to, jak wiele możesz osiągnąć używając tylko tego jednego
sposobu, by stawiając samemu sobie, zgodne z własnym sercem i duszą
wyzwania, sięgać po urzeczywistnienie. Jedyne co musisz zrobić to
być ze sobą prawdziwie szczerym. Nie kłam i nie rób przed sobą
uników. Spróbuj popatrzeć na siebie i swój miniony rok ( lub
więcej lat, jeśli wolisz) życia obiektywnie i uczciwie.
Co
ci to wszystko da? Nieco lepiej poznasz samego siebie i dowiesz się
czego ci naprawdę potrzeba a co jest wyłącznie zwyczajnym
odwracaczem własnej uwagi od rzeczy rzeczywiście ważnych. Staniesz
się bardziej odporny na manipulację świata wokół ciebie,
staniesz się też bardziej pewien własnej wartości oraz tego, że
wcale nie musisz podążać w owczym pędzie, aby odnaleźć sens w
swoim życiu. Wtedy też będziesz wiedział, że nie potrzebujesz
żadnych noworocznych list, bo jeśli będziesz potrzebował jakiejś
zmiany w sobie lub w swoim życiu, podejmiesz pracę, aby tej zmiany
dokonać niezależnie od daty na kartce kalendarza, ponieważ twoje
życie i twoja wartość jest w pełni niezależna od dat za to
zależna od twojej świadomości i działania.
Życzę
Ci drogi Czytelniku kolejnego udanego roku w Twoim życiu. :)
R.C.
Blackwood
Super artykuł jasno pokazujący dlaczego ludziom nie wychodzą różne obiecanki nie tylko noworoczne. Dzięki za ten wpis!
OdpowiedzUsuńArtykuł pięknie pokazuje, że ludzie w każdej dziedzinie swego życia próbują chodzić na skróty i łgać samemu sobie, że coś robią gdy w rzeczywistości gó... robią, bo mało komu chce się tak naprawdę wziąć ze sobą lub z życiem za bary, raczej starają się dać sobie na wstrzymanie i przeczekać w nadziei, że problemy same miną. Z drugiej jednak strony coraz więcej ludzi próbuje wyjść z matrixa i się przebudzić, więc może jednak warto się tak naprawdę za siebie wziąć ale tak, żeby cała para nie poszła w gwizdek tylko... Fajny blog pewnie tu jeszcze zajrzę!
OdpowiedzUsuńWspaniale przedstawiony temat i świetnie napisany. Bardzo się zdziwiłam wysoką jakością Pani tekstów. Lubię czytać blogi o życiu i podróżnicze ale zwykle po jakimś czasie, zazwyczaj niezbyt długim, rozczarowują mnie sposobem prowadzenia, złym posługiwaniem się językiem polskim i płytkością tematyki. Pani blog jest bardzo miłym wyjątkiem i naprawdę wielka szkoda, że jest tak słabo reklamowany. Ja trafiłam tu z polecenia mojej córki, która od pewnego czasu czyta Pani artykuły i naprawdę jestem bardzo mile zaskoczona, zarówno pod względem językowym ( a mówię to jako polonista) jak też merytorycznym, jakością i dojrzałością znajdujących się tu artykułów. Może warto pomyśleć nad większym zareklamowaniem tego bloga w sieci? Ja ze swojej strony poleciłam go kilku moim znajomym o podobnych do moich zainteresowaniach.
OdpowiedzUsuńŻyczę Pani wytrwania w postanowieniu prowadzenia tego bloga na tak wysokim poziomie oraz naprawdę dużej ilości czytelników. Alicja Helena Chodkiewicz z Wrocławia.
Ja nie robię żadnych list noworocznych od wielu lat po tym jak kiedyś robiąc taką listę wszystkie zamieszczone na niej postanowienia spełniły mi się tyle że dokładnie odwrotnie niż planowałem i było z tego masę zmartwień i smutków. Teraz już nic nie postanawiam i mam przynajmniej spokój.
OdpowiedzUsuńJa swoje listy robię co kwartał - planuję rzeczy które chcę zrobić razem z wyznaczeniem czasu na każde takie zadanie a potem po zakończeniu kwartału sprawdzam co udało mi się zrealizować. Okazuje się, że za każdym razem udaje mi się osiągnąć 70-90% celów zawartych na moich listach, więc uważam że jest to sukces.
OdpowiedzUsuńOpisany sposób planowania swoich postanowień jest bardzo dobry osobiście robię coś bardzo podobnego i od dawna taki system się sprawdza, bo faktycznie realizuję swoje postanowienia.
OdpowiedzUsuńA ja sobie zrobiłam taką noworoczną listę i postanowiłam, że w tym roku ją zrealizuję!
OdpowiedzUsuńJa zrobiłam sobie listę zamierzeń w listopadzie ubiegłego roku i dałam sobie czas 6 miesięcy na realizację - na tę chwilę udało mi się już zrealizować połowę postanowień z listy, więc sądzę, że zdołam także zrealizować resztę. Jak mi się uda to na pewno o tym napiszę!
OdpowiedzUsuń100% racja
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłem żadnych list ani noworocznych ani żadnych innych, bo po prostu wiem, że nie umiałbym dotrzymać samemu sobie obietnicy ich zrealizowania.
OdpowiedzUsuńPracować należy nad sobą cały czas a nie tylko zwodzić siebie, że właśnie od nowego roku zaczniemy to robić. Nie ma żadnych magicznych dat jeżeli uprzednio nie podejmiemy świadomego postanowienia, że chcemy coś naprawdę zmienić to żadna data tego nie sprawi.
OdpowiedzUsuń