NATRĘT CZY STALKER?

Większość z nas lubi towarzystwo innych osób i chętnie poznaje nowe. Poszerzamy grono swoich znajomych w pracy, w miejscu zamieszkania, w czasie towarzyskich spotkań i we wszelkich innych miejscach, gdzie można spotkać nowych ludzi. 
I jakoś tak się dzieje, że większość z nas w takich chwilach stara się przedstawić siebie samego w nieco podkoloryzowany sposób w nadziei, że wypadniemy bardziej interesująco niż wówczas gdybyśmy tego nie zrobili a nowo poznany znajomy będzie mieć o nas jak najlepsze zdanie co daje większe szanse, że zechce kontynuować znajomość. Często jednak nawet nie zastanawiamy się nad tym, że ta właśnie nowo poznana osoba, wydająca się na pierwszy rzut oka niezwykle sympatyczna i otwarta, w istocie rzeczy wcale taka nie musi być, i podobnie jak my sami, przybiera jedynie atrakcyjną pozę, aby niczym rybak w sieć, złowić nic nieprzeczuwającą nową osobę co do której wcale nie ma przyjaznych zamiarów. 
Początek takiej znajomości zwykle wydaje się niezwykle udany: osoby takie chętnie spotykają się ze sobą, doskonale razem bawią, prowadzą długie rozmowy na przeróżne, często także osobiste, tematy i może się wydawać, że właśnie znaleźliśmy idealnego przyjaciela a nawet bratnią duszę. Po jakimś czasie pojawiają się jednak pierwsze sygnały, które powinny wzbudzić w nas niepokój, jednak najczęściej umykają one uwadze i dzięki temu nasz nowy „najlepszy przyjaciel” wślizguje się głębiej do naszego świata a my nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, że ta na pozór cudowna osoba to nasz przyszły stalker, który może zamienić nam życie w prawdziwe piekło z którego nie łatwo jest się potem otrząsnąć.
Wielu ludzi sądzi, że osoby które padają ofiarą stalkingu to wyłącznie znane postaci takie jak aktorzy, piosenkarze, rozmaici celebryci, jednym słowem osoby, których twarz jest powszechnie rozpoznawana z powodu uprawianego przez nie zawodu. Nic bardziej mylnego, ponieważ ofiarą stalkingu może paść dosłownie każdy, kto akurat będzie pasował do jakiegoś wyobrażenia rodzącego się w głowie osoby zdolnej do skrajnego prześladowania kogoś innego na podstawie urojonych przez siebie przyczyn. Co gorsza w dzisiejszych czasach jest to nawet bardziej prawdopodobne niż jeszcze piętnaście czy dwadzieścia lat temu, ponieważ większość z nas zbyt często i zbyt mocno ujawnia swoje prywatne życie i własną twarz w portalach społecznościowych, nie biorąc w ogóle pod uwagę faktu, że po drugiej stronie ekranu komputera siedzi ktoś, kto niekoniecznie ma przyjazny stosunek do świata a obserwowanie innych nie kończy się wyłącznie na ciekawości lecz sięga zdecydowanie dalej, zbyt daleko by nazwać go wyłącznie wścibskim gościem czerpiącym satysfakcje z podglądania cudzego życia. I na pewno zdecydowanie rożni się on od wścibskiej i natrętnej sąsiadki, uwieszonej do wizjera w drzwiach wejściowych, by stamtąd śledzić każdy ruch swoich sąsiadów.
Kilkanaście lat temu moja koleżanka padła ofiarą stalkera. Nie była ani sławna ani bogata a mimo to na jej drodze pojawił się osobnik, który zamienił jej życie w dramat. Na weselu swojej kuzynki poznała sympatycznego i przystojnego mężczyznę z którym doskonale się jej rozmawiało i bawiło w czasie weselnego przyjęcia. Był uroczy, dowcipny, inteligentny i poświęcał jej bardzo wiele swojej uwagi. Wymienili się telefonami i postanowili odezwać się do siebie w najbliższym czasie, aby umówić się na spotkanie. Moja koleżanka, była wtedy po rozwodzie a nowo poznany mężczyzna wydawał się atrakcyjny, więc chętnie się z nim spotkała, gdy już nazajutrz do niej zadzwonił, zapraszając do restauracji. Znów czas spędzili bardzo przyjemnie a ów mężczyzna wydawał się bardzo zainteresowany moją koleżanką. Podobnych spotkań było jeszcze kilka jednak już po trzecim czy czwartym spotkaniu moja koleżanka zauważyła, że jego zainteresowanie było jakby teatralne i przesadne. Nie przyszło jej jednak do głowy, aby podejrzewać, iż tak sympatyczny i inteligentny mężczyzna mógłby wykazywać jakiekolwiek niezdrowe, a nawet niebezpieczne, zachowania. Niestety przekonała się o tym bardzo szybko a jednocześnie zbyt późno, by bezpiecznie wycofać się z tej znajomości.
Mimo kilku spotkań, nowy znajomy mojej koleżanki nie otrzymał od niej ani adresu zamieszkania ani miejsca pracy. Jakież więc było jej zdziwienie, kiedy pewnego dnia, przychodząc rano do pracy otrzymała oczekujący na nią w recepcji, ogromny bukiet kwiatów z romantycznym bilecikiem od owego znajomego! Poczuła się zaskoczona i zakłopotana nie tyle kwiatami co treścią bileciku sugerującą jakby ich znajomość miała zupełnie inny charakter niż miało to miejsce w rzeczywistości. Potem przysłał jej maila z podziękowaniem za wcześniejsze spotkanie oraz nadzieją na kolejne. Nie odpowiedziała, ponieważ czuła się z tym wszystkim dziwnie i nie wiedziała co o tym myśleć. Postanowiła zostawić sprawy własnemu biegowi. I znów szok – następnego dnia po powrocie z pracy znalazła podobny bukiet kwiatów na swoich drzwiach mieszkania. Tym razem poczuła się naprawdę nieswojo. Kiedy zadzwoniła prosząc, aby zaprzestał podobnych niespodzianek okazało się, że już nie jest tak miły ani czarujący. Z każdym dniem było już coraz gorzej. Był coraz bardziej agresywny i napastliwy, nie przyjmował do wiadomości jej odmów ani próśb o zaprzestanie kontaktowania się z nią. Szybko to co miało być jedynie niezobowiązującą znajomością zamieniło się w koszmar którego finał znalazł się w sądzie. Ten pozornie sympatyczny i interesujący na początku mężczyzna okazał się prawdziwym dręczycielem, nękającym moja koleżankę ponad rok. Robił to na setki sposobów zaczynając od kilkudziesięciu telefonów dziennie, przez śledzenie, nachodzenie w domu i pracy aż po pobicie jej brata oraz byłego męża. Zastraszał ją i groził. Robił fotomontaże jej zdjęć i wrzucał je do skrzynek pocztowych sąsiadów oraz wysyłał do jej miejsca pracy sugerując, że moja koleżanka prowadzi się bardzo niemoralnie a nawet opłacił ogłoszenie w prasie nieistniejącego domu publicznego i umieścił w tym ogłoszeniu jej numer telefonu i imię jako osoby świadczącej wiadomo jakiego rodzaju usługi. W rezultacie tego wszystkiego koleżanka musiała zmienić miejsce pracy i zamieszkania oraz numer telefonu, aby móc normalnie żyć. Przeszła też załamanie nerwowe i do dziś cierpi na stany lękowe. On natomiast dostał bezwzględny zakaz zbliżania się do niej oraz parę lat więzienia za pobicie oraz groźby karalne...
Dziś, gdy praktycznie każdy korzysta z licznych portali społecznościowych, umieszczając tam zarówno swoje fotografie jak też swoich najbliższych łącznie z dziećmi, mało kto zastanawia się, iż tą naszą wiwisekcją prywatnego życia, dajemy do ręki narzędzie dla wszelkiego rodzaju ludzi, którzy niewiele mają wspólnego z kimś komu można zaufać w jakiejkolwiek dziedzinie. Bądź czujny, ponieważ nie każdy człowiek wydający się uprzejmy i sympatyczny takim jest w istocie i nie zawsze okazywana życzliwość i przyjaźń faktycznie nią jest. To nie znaczy, że nagle powinniśmy popadać w paranoję i izolować się od innych osób. Absolutnie nie! To po prostu oznacza, abyśmy wykazywali umiar i czujność poznając nowe osoby i zwracali więcej uwagę na to, co mówią nam owe nowo poznane osoby i jak się odnoszą do nas. Nauczmy się czytać mowę ciała oraz tego czym w istocie są rozmaite gesty kierowane ku nam przez innych ludzi. Warto się też zastanowić, czy faktycznie potrzebujemy zawierać bliższe relacje z każdą nowo poznaną osobą i czy musimy aż tak bardzo szaleńczo gonić za gromadzeniem niekończącej się liczby znajomych na portalach społecznościowych przed którymi dokonujemy życiowego i emocjonalnego ekshibicjonizmu. W końcu to kogo i na jakich warunkach wpuszczamy do swego świata i życia zależy wyłącznie od naszej własnej decyzji. Więc nie podejmujmy jej pochopnie, by potem nie płacić za to zbyt wygórowanej i bolesnej ceny.


R.C. Blackwood




Komentarze

  1. Brrrry, aż mnie zmroziła ta historia. Straszne. Tak sobie teraz myślę, że warto pewne swoje zwyczaje zmienić. Ja często spotykam się z nowymi ludźmi, mam nawet taką grupę na fejsie ludzi lubiących wycieczki rowerowe i czasem skrzykujemy się tam na wyprawy. Jeszcze nie zdarzyło się nigdy, żeby było jakoś niebezpiecznie mimo że 2-3 razy były nieprzyjemne incydenty. Kiedyś taki chłopak własnie zaproszony z fejsa, zaczął się dość agresywnie przystawiać do naszej koleżanki,zupełnie nie rozumiejąc, że ona nie jest zainteresowana ale pozostali chłopcy z grupy wytłumaczyli mu w czym rzecz i pogonili go, potem na fejsie napisał, że nasza grupa jest sztywna i nudna a dziewczyny głupie i paskudne. Teraz jak przeczytałam ten artykuł to złapałam się na tym, że w ogóle nie brałam pod uwagę, że tak często poznając w sieci różnych ludzi a potem spotykając się w realu, mogę natknąć się na takiego czuba jak ten z artykułu i naprawdę mnie to przeraziło. Dzięki za tę historię i przestrogę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy2/27/2020

    Przed kilkoma latami mój brat był nękany przez byłą dziewczynę - zupełnie dojechana osoba. Krzyczała pod blokiem,że go kocha, mazała na ścianach klatki schodowej, że się przez niego zabije, potem urządzała histerie w miejscach publicznych, że on ją zgwałcił i że jest w ciąży, przychodziła do niego do pracy, potem groziła, że oszpeci jego narzeczoną. Było naprawdę strasznie. W końcu ją zamknęli a ostatecznie wylądowała w szpitalu psychiatrycznym. Brat się ożenił i wyjechali oboje do Anglii. Bał się, że jak tamta pewnego dnia wyjdzie ze szpitala to może znów zacząć go nękać a właśnie urodziło im się dziecko. My też się przeprowadziliśmy na wszelki wypadek do innej dzielnicy miasta. Ja po tych przeżycia brata też miałem jakiś uraz, bo przez parę lat bałem się umówić z jakąś dziewczyną, nawet jak mi się bardzo podobała, bo bałem się , że jak nam coś nie wyjdzie to ona będzie robić to samo co tamta mojemu bratu. Dziś na szczęście już mi to przeszło i mam cudowną dziewczynę ale jestem ostrożny wobec nowo poznawanych osób. Marcin.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy2/27/2020

    Aż mnie zmroziło jak przeczytałam tę historię, bo przypomniało mi się takie zdarzenie sprzed lat gdy chodziłam do szkoły średniej. Uczepił się wtedy do mnie taki chłopak parę lat starszy ode mnie, który w ogóle nie chciał zrozumieć, że się z nim nie umówię. Wszędzie za mną chodził, przestawał pod szkołą i w okolicy domu, podrzucał mi dziwne liściki aż się bałam z domu wychodzić. Chodził z nożem myśliwskim i oprawioną w rączkę po brzytwie żyletką. Miał coś nie tak w głowie i bardzo się go bałam. W końcu zawinęła go milicja, bo był poszukiwany za pobicia i próbę gwałtu. Poszedł na długie lata do więzienia. Potem zmarł mój ojciec i mama postanowiła, że wraz ze mną i moimi braćmi przeniesiemy się do jej rodzinnego miasta. Dziękować Bogu nigdy więcej go już nie widziałam. Ulka z Krakowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy2/28/2020

    Dobrze, że się o tym mówi,ponieważ stalkerzy i hejterzy obecnie bardzo uprzykrzają życie wielu ludziom w sieci. Trzeba być świadomym, że oni są i że każdy może się na nich natknąć a wtedy trzeba podejmować odpowiednie działania a nie czekać aż sprawy pójdą za daleko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy2/28/2020

    Ja osobiście nie miałam takich doświadczeń ale od różnych znajomych dziewczyn słyszałam, że miały z podobnymi typami do czynienia. Aż skóra cierpnie. I jest tego coraz więcej. Myślę,że media społecznościowe dały faktycznie mocne narzędzie takim do wprowadzania ich chorych pomysłów w życie. Dzięki za poruszenie tego tematu. Ilona.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy3/02/2020

    Strasznie współczuję tej pani o której mowa w artykule. Nawet nie śmiem sobie wyobrażać co człowiek czuję będąc poddanym takiej koszmarnej presji i poczuciu zagrożenia. Dobry artykuł i dobry blog! Może napisałaby pani coś na temat trudności w porozumieniu się z młodzieżą? U mnie w rodzinie jest właśnie taki problem. Siostrzenica ciągle ucieka z domu ze swoim chłopakiem i jeżdżą po całym kraju, nie chce się uczyć, nie chce słuchać rodziców ani w ogóle nikogo z rodziny a od moich dzieci wiem, że kilka osób z ich klasy także stwarza podobne problemy. Nie jest dobrze. Może coś na ten temat? Dziękuję i pozdrawiam. Magdalena Staniszewska

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy3/02/2020

    W drugiej połowie lat osiemdziesiątych moja siostra została zgwałcona i ciężko pobita właśnie przez takiego typa jak ten z artykułu powyżej. Wtedy nie było pojęcia stalkingu i milicja w ogóle się tym nie przejmowała. Kiedy moja mama zgłaszała kilkakrotnie do ówczesnej milicji, że były chłopak prześladuje jej córką to oni się tylko śmiali i mówili, że młody, głupi zakochał się i szaleje ale mu przejdzie. Nie przeszło! Siostra została pewnego dnia porwana przez niego i przez trzy dni przetrzymywana w piwnicy jego domu; była bita i wielokrotnie zgwałcona; co więcej jego matka wiedziała, że on więzi Anię w piwnicy a mimo to nawet nie kiwnęła palcem. To że siostrę zdołano odnaleźć zanim przypłaciła to wszystko życiem, zawdzięczamy wyłącznie pani z pobliskiego kiosku ruchu, która widziała jak w dzień zaginięcia mojej siostry on ja wciągną do swojego malucha i gdzieś pojechali. Tylko dzięki niej moja siostra do dziś żyje ale została okaleczona psychicznie, większość życia spędziła na terapiach i choć w miarę sobie radzi z życiem nie jest w stanie zaufać komuś obcemu, boi się mężczyzn, nigdy nie wyszła za mąż, nie ma dzieci i nigdy się to nie zmieni, bo ona wciąż się boi że dawny koszmar powróci. Dlatego o takich jak oprawca mojej siostry trzeba pisać i mówić, żeby ludzie zdawali sobie sprawę czym to grozi i trzymali się od podobnych osobników z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy3/02/2020

    O rany boskie włosy stają dęba od niektórych historii! Boże skąd się biorą tak pokręceni osobnicy?! Straszne po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy3/04/2020

    To przez to, że większość ludzi ma przedmiotowy stosunek do innych, więc jak się pojawia jakaś chora fascynacja kimś to pojawia się też potrzeba zatrzymania tej osoby na własność za wszelką cenę, nawet taką za którą można iść do pudła.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy czytam Wasze komentarze pod tym artykułem, zwłaszcza te opisujące dramatyczne doświadczenia rzeczywistych osób, to jest mi bardzo przykro myśląc o tym, jak wiele osób zostało skrzywdzonych, często na całe życie, przez osobników o których jeszcze tak niedawno w ogóle nie mówiło się a ich działania były ignorowane i uważane za krótkotrwałe szaleństwo zakochanych, którym z czasem to minie. Niestety to prawie nigdy samo z siebie nie mija, dopóki sytuacja nie dojdzie do jakiegoś rodzaju dramatu i dopóki nie przerwie tego policja i sąd, czasem także lekarze psychiatrzy. Stalking, tak samo jak hejt, to straszny rodzaj tortury psychicznej, niekiedy także fizycznej, i aby takie działania były skutecznie ścigane, a sprawcy ponosili za nie odpowiedzialność, ludzie, zwłaszcza młodzi, muszą wiedzieć, że jest to przestępstwo i że nie wolno nigdy czekać biernie jeżeli już ktoś taki wkradł się w czyjeś życie. Należy działać, a przede wszystkim, zanim cokolwiek złego się stanie, uczulać, rozmawiać i przestrzegać, by nie stać się nigdy ofiarą kogoś takiego. Pozdrawiam wszystkich Czytelników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy3/12/2020

      Zgadzam się z Panią, o takich sprawach trzeba mówić, bo wielu ludzi nie wie jak się bronić a nawet nie wiedzą, że w ogóle mogą się bronić.

      Usuń
  11. Anonimowy3/11/2020

    Nie wiem co jest z naszymi czasami ale jak obserwuję ludzi to z co drugim jest coś nie tak: albo wiecznie niezadowoleni, albo wszędzie wietrzą spiski i wrogów, albo nienawidzą wszystkich i całego świata, albo mają tak rozbuchane ego, że nikt ani nic więcej nie mieści się już w ich życiu. Ludzie co z wami jest?! Ogarnijcie się wreszcie! Świat i życie może być naprawdę wspaniałe jeżeli przestaniecie na nim i na innych pasożytować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy3/12/2020

      Zgadzam się z tobą - ludzie mają globalnego świra!

      Usuń
  12. Anonimowy4/16/2020

    Hejterzy, stalkerzy, ludzie pełni nienawiści to wszystko czuby, psycho i socjopaci niebezpiecznie dla ludzi. Powinno się ich eliminować ze społeczeństwa i wysyłać na długie leczenie psychiatryczne. To co oni robię jest po prostu straszne a ten świat mnożny ich w coraz większej ilości a tak zwani normalni ludzie starają się nie widzieć tego co tamci robią, bo wychodzą z założenia, że poco się mieszać w nieswoje sprawy. Chore na całej linii po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy4/20/2020

    Pracowałem kiedyś z takim jednym szajbusem do którego zupełnie nie docierało, że koleżanka z pracy nie jest zainteresowana jego natrętnymi awansami. Najpierw był natrętny, potem zaczął jej grozić a na końcu prześladować ją. Zgłosiła sprawę na policję ale niewiele to dało, gość nie chciał odpuścić w końcu z kolegami uradziliśmy, że trzeba dziewczynie pomóc i przeszliśmy się żeby wytłumaczyć tamtemu sprawy... tak po męsku. I to w końcu pomogło. Świr się wreszcie odczepił i nie pokazał więcej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo dziękuję za wszystkie Wasze komentarz i cieszę się, że to o czym piszę budzi Wasze zainteresowanie. Pozdrawiam Wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy4/24/2020

    Mój chłopak taki był. Zawsze był trochę dziwny ale nie od razu się zorientowałam, że jego dziwność to nie ekscentryzm tylko zaburzenia. Kiedy postanowiłam się z nim rozstać zaczął się prawdziwy koszmar. Prześladował mnie przez pięć lat. Musieliśmy się przeprowadzić najpierw do innej dzielnicy a potem do innego miasta ale i tam mnie znalazł. Próbował zabić mojego narzeczonego. Tak dokładnie chciał go rozjechać samochodem. Bardzo go poturbował, niewiele brakował a narzeczony ( dziś już mój mąż ) zostałby przez tamtego czuba kaleką. On dziś siedzi w więzieniu. Czasem myślę o tym co będzie jak on stamtąd wyjdzie i wtedy znów się boję. Sylwia P.

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy7/09/2020

    Teraz to trzeba jeszcze dorzucić pandemioczubów i maseczkoparanoików którzy zeżarli by człowieka a nawet zabili, gdyby mieli na to przyzwolenie, za to że myśli inaczej niż oni. wylęgarnia wariatów zwyczajnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz