MYŚL TWÓRCY

W ostatnim artykule mówiłam Wam o tym jak ważne jest to, w co wierzysz, ponieważ ma to ogromny wpływ na obraz twojego osobistego świata.

W tym artykule chcę ten temat rozwinąć i pokazać Wam, jak działa tak zwane Twórcze Myślenie, i że nie jest to żaden „magiczny sposób” na naginanie rzeczywistości ale zupełnie naturalna cecha, przynależna Człowiekowi.

Niektórzy ludzie wydają całkiem spore pieniądze, aby nauczyć się różnych zawiłych, lecz często mało skutecznych technik, za pomocą których mieliby osiągać rzeczy, które tak naprawdę, są „na wyposażeniu” każdego rodzącego się Człowieka lecz które są później mozolnie w nim tłumione, praktycznie od pierwszych miesięcy jego życia.

Istnieją całe opasłe tomy, napisane przez najróżniejszych „duchowych guru”, przekonujących na kartach swych książek, jak mozolny i czasochłonny jest rozwój duchowy i jak trudne, i nie każdemu dane, najróżniejsze „nadnaturalne stany” umożliwiające osiąganie tego czy tamtego. Tymczasem, wszystko to jest jednym wielkim kitem marketingowym, takim samym jak te, które są stosowane w telewizyjnych reklamach wmawiających ci, że gdy będziesz używać, na przykład, takiego a nie innego proszku do prania, to staniesz się piękna i szczęśliwa, i będziesz miała dobry seks. Idiotyzm!

Tak naprawdę nie potrzebujesz tego wszystkiego! Nie potrzebujesz kupować setek książek ani chodzić na kosztowne kursy i uczyć się całymi latami, najdziwniejszych pseudo technik rozwoju duchowego, ponieważ wszystko czego potrzebujesz, nosisz w sobie a jedyne co musisz zrobić to nauczyć się, a przede wszystkim zrozumieć, jak te pokłady „odkopać” z gruzu duchowo-emocjonalnego, jakim człowiek przysypuje swoje naturalne zdolności pod wpływem otoczenia i presji innych ludzi.

Kolejne co musisz wiedzieć to to, że nie potrzebujesz na to poświecić kilkudziesięciu lat swojego życia, siedząc w pustelni i wcinając korzonki. Co prawda każdy człowiek potrzebuje indywidualną ilość czasu, na przypomnienie sobie jak korzystać z darów w jakie zostaliśmy wyposażeni, ale ta ilość czasu jest uzależniona od realnego stopnia twego osobistego zaangażowania i czystości twoich intencji, nie zaś od lat poświęcanych na katowanie się i zgłębianie jakichś tajemniczych technik dla „wtajemniczonych”.

A więc jeszcze raz: wszystkie „nadnaturalne” ludzkie zdolności o jakich słyszałeś, a które chciałby posiadać, nie są ani nadnaturalne ani nie leżą gdzieś poza tobą. I aby otworzyć do nich drzwi nie potrzebujesz użyć cudzego klucza, bo jedyny „klucz”jakiego potrzebujesz posiadasz, od zawsze, w sobie!

Po drugie; aby dostrzec pierwsze efekty twojego wewnętrznego rozwoju nie potrzebujesz czekać na to dziesiątki lat - to może się stać już po … kilku tygodniach od chwili, gdy zaczniesz pracę ze sobą! Wszystko jednak zależy od twojego zaangażowania i intencji które tobą kierują. ( O intencjach także powiem w dalszej części. ).

Artykuł zatytułowałam „Myśl Twórcy”, ponieważ chcę ci pokazać, że każdy człowiek ma w sobie „instrument” za pomocą którego, może tworzyć swój świat w którym realnie żyje. Oraz że nie istnieje nic takiego jak z góry zaplanowane przeznaczenie ani żadne inne koleiny w które zostajesz wtłoczony i musisz nimi kroczyć do końca swoich ziemskich dni.

To wszystko to fikcja. To tylko kolejna zasłona więzienia w jakiej trzyma ludzkość to, co nazywane jest Matrixem. Prawda natomiast wygląda tak, że to co masz w sercu i umyśle, dzieje się w „realnym świecie” w którym żyjesz. Tymczasem tak zwany świat – nie mówię o planecie Ziemi na której żyjemy, lecz o świcie kreowanym przez ogól ludzki o podobnym sposobie myślenia, w którym trwamy i funkcjonujemy – a więc świat jest plastyczny i dowolnie modelowalny, i możesz na niego wpływać za pomocą swoich naturalnych cech kreatora, jakim w gruncie rzeczy jest Człowiek.

Każdy z nas był dzieckiem i wielu ludzi całkiem dobrze pamięta swoje dzieciństwo, także to wczesne. Prawie każdy ma też dzieci w swoim bliskim otoczeniu: dzieci własne, członków rodziny i przyjaciół; albo wykonujesz jakąś pracę związaną właśnie z kontaktem z dziećmi np. przedszkolanka, nauczyciel, psycholog dziecięcy itp. Bardzo wielu dorosłych ludzi irytuje naturalna zdolność dzieci do, tak zwanego, fantazjowania i marzycielstwa. Uważają, że gdy dziecko zbyt wiele poświęca czasu na to, co oni nazywają fantazjowaniem, to coś z nim jest nie tak i natychmiast biegną z takim dzieckiem do jakiegoś „specjalisty” by ten przywołał je „do porządku”, i wcisnął je, na siłę, w skrojony przez kogoś wcześniej „garniturek” tak zwanej normalnej osoby w ogóle niezaprzątającej sobie głowy, rzeczami niematerialnymi, czyli „bzdurami”. A potem po wielu latach, gdy ten sam już „dobrze skrojony” dorosły człowiek, żyjący zgodnie z tymi wszystkimi zasadami, odkrywa, że jest nieszczęśliwy, niespełniony a jego świat w którym pozornie żyje, dusi go, nie pozwala rozwinąć skrzydeł, więc zaczyna się miotać i poszukiwać sposobów, choćby częściowego wyswobodzenia się z tych uwierających i nienaturalnych ram. Potem kupuje książki, chodzi na kursy, szuka swojego przewodnika, który nauczy go medytować, wizualizować i budzić w sobie światło.., które kiedyś ktoś w nim zgasił, wciągając go na siłę do tak zwanej normy...

Kiedy dzieci marzą, tak naprawdę tworzą światy, których ty, najczęściej, nie widzisz, bo odłączyłeś się już jakiś czas wcześniej od Źródła Świadomości. Wszystkie dzieci, mniej więcej do 5-6 roku życia ( potem wpadają w tryby tak zwanego szkolnictwa i rozpoczyna się prawdziwa rzeź ich duchowości ) są świadome istnienia Boga, który jest Źródłem Świadomości, i w naturalny, intuicyjny sposób, korzystają ze wszystkich umiejętności w jakie człowiek jest wyposażony, rodząc się do życia w materialnym, fizycznym, świecie. Te umiejętności nigdy w tobie nie zanikają. Nigdzie nie odchodzą. Cały czas są w tobie. Jedynie ty oduczyłeś się z nich korzystać. Najczęściej, w czasie twego dorastania, zostałeś oduczony pamiętania o tym wszystkim o czym doskonale wiedziałeś w pierwszych latach swego życia.

Podstawą do przywrócenia tego pierwotnego stanu i naturalnego korzystania z własnych, człowieczych zdolności jest osiągnięcie, i utrzymywania w sobie, stanu harmonii, spokoju, bezpieczeństwa i radości. Aby to osiągnąć musisz uwolnić się od takich emocji jak strach, niewiara, niska samoocena, zazdrość, nienawiść, czarnowidztwo, negacja, plotkarstwo, tendencja do mówienia nieprawdy, osądzanie, egoizm, zawiść, złorzeczenie, samoudręczanie się, życie przeszłością, uleganie cudzej woli... Wszystkie te mentalne twory są niczym ciężkie odważniki uczepione do twoich rąk i nóg, i niepozwalające ci iść na przód. Wyobraź więc sobie, że z takimi ciężarami znajdujesz się w głębokiej wodzie, czy będziesz w stanie swobodnie prze nią płynąć i cieszyć się kąpielą?

Absolutnie, nie!

Nawet jeśli na początku będziesz walczyć z tym ciężarem i nieco przemieszczać się będziesz płynąc, ledwie utrzymując się na powierzchni, to jednak dość szybko osłabniesz a owe ciężary zaczną ściągać cię w dół, coraz głębiej, gdzie spotkasz wyłącznie podobnych sobie topielców, przykutych do własnych ciężarów. Lazur nieba nad wodą, miękkość i ciepło fal oraz radość z pływania, staną się dla ciebie nieosiągalne. A przecież powinieneś pływać z łatwością i radością niczym bawiący się delfin..!

Wszystko co istnieje na Ziemi ma własną energię i tworzy własny rezonans. I wszystko jest ze sobą połączone. Tak też jest z nami.

Człowiek wibruje tym, co kreuję jego świadomy lub nieświadomy umysł. Jeśli żyjesz w kajdanach niemocy i strachu, czym w gruncie rzeczy jest właśnie matrix, wtedy przyciągasz ku sobie wszystko to, co jest potwierdzeniem tychże kajdan, niemocy i strachu – ludzi wibrujących dokładnie w taki sam, albo podobny, sposób, sytuacje, a nawet obrazy pozornej rzeczywistości, które widzą twoje oczy. Wtedy wierzysz, że nie masz żadnego wpływu na otaczające cię reali; wierzysz, że ludzie są podli, zakłamani, egoistyczni i niegodni zaufania ( bo tylko takich spotykasz ), i mimo iż to czy tamto osobiście cię mierzi, to musisz to akceptować, bo nie masz żadnego wpływu, aby to zmienić, tak jak nie masz wpływu na niesprawiedliwy los, który co chwila cię doświadcza. Wtedy będziesz wierzył, że to wszystko właśnie jest realnym życiem, że twoje w nim znaczenie jest marginalne i że to inni decydują o tym, co się z tobą stanie albo nawet będziesz przekonany, że twój los jest już gdzieś tam w gwiazdach przypieczętowany, a ty jedyne co możesz uczynić, to odegrać swoją rolę niczym zaprogramowana maszyna.

Co jednak się stanie jeśli zaczniesz myśleć o sobie, i o otaczającej cię przestrzeni, w oparciu o Prawa Boskie, czyli Naturalne? 

Jakie to Prawa?

Wszystko co zostało stworzone jest dobre i doskonałe, ponieważ pochodzi od Boga i w nim się zawiera. Dotyczy to zarówno Człowieka, wszelkich innych Żywych Istot, Kosmosu, który jest Żywą Energią, Planet i wszystkiego co na nich istniej. Wszystko to jest dobre, doskonałe i istnieje niezależnie mimo iż jednocześnie zawiera się w sobie, ponieważ połączone jest w jednym Źródle, którym jest Bóg. Kiedy rezonujesz z energią Bożą wtedy zaczynasz patrzeć oczami ducha a nie oczami fizycznymi, którymi zarządza twoje ego i które jest niezwykle podatne na manipulacje. Dlatego właśnie tak łatwo można uwięzić ego w Matrixie, który ciągnie całą twoją istotę w dół, ku najniższym energiom i ostatecznie, ku samozagładzie. Tymczasem patrząc oczami ducha, dostrzegasz nieprawdopodobne piękno i ogrom stworzenia, oraz własnych możliwości, i nic co pochodzi ze świata iluzji i mroku nie ma do ciebie żadnego dostępu, ani wpływu na ciebie.

Jak ten stan osiągnąć? Prościej niż możesz podejrzewać, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu ludzi proste sprawy mogą okazać się trudne do realizacji właśnie dlatego, że ludzie ci niosą ze sobą ogromne ilości ciężarków, które muszą dopiero nauczyć się z siebie zrzucać.

Jednym z podstawowych „narzędzi” jest świadome myślenie, modlitwa i medytacja.

Co to jest świadome myślenie? 

Świadome Myślenie to okiełznanie w swojej głowie jazgotu myśli, które większość ludzi nosi w każdej chwili, każdego dnia. Musisz się nauczyć „nie myśleć” - nie oznacza to jednak, że masz stać się istotą bezmyślną. To po prostu oznacza, że musisz nauczyć się myśleć tylko wtedy, kiedy jest ku temu powód. Inaczej mówiąc – musisz się nauczyć myśleć konstruktywnie i tylko o tym, co ma rzeczywiste znaczenie. Pomiędzy taką aktywnością dawaj swojemu mózgowi czas na zajęcie się... urzeczywistnianiem.

Większość ludzi ciągle przetwarza w głowie absolutnie wszystko, co do nich dociera z zewnątrz. Ich głowa ciągle gada o: reklamie którą właśnie zobaczyli idąc chodnikiem; o tym co powiedziała koleżanka w pracy, szef, kolega, żona, mąż; o czekających sprawach do załatwienia; o tym czego nie lubisz, lubisz, czego nienawidzisz; o tym co cię wkurza, co sprawia niewygodę i o milionach innych bodźców jakim poddawany jesteś w każdej sekundzie swego życia. O tym wszystkim „gada” twoja głowa nie milknąc nawet wtedy gdy śpisz! Ten nieprzerwany bełkot „myśli” sprawia, że nigdy nie jesteś wstanie skopić swojej uwagi na niczym wystarczająco długo, aby to fizycznie zobaczyć, poczuć a nawet posmakować w swoim umyśle - a to właśnie tym jest wizualizacja, której wielu ludzi chce się nauczyć, nieraz wydając na to masę pieniędzy lecz nieosiągająca najczęściej żadnego, albo ledwie marginalnego, efektu. Tymczasem dzieci robią to od tak, na żądanie! A to dlatego iż w umyśle dziecka nie ma jeszcze tego niekończącego się jazgotu. Ich umysł skupia się na konkretnej myśli a nie na wszystkich naraz! Dlatego dzieci potrafią kompletnie „odpłynąć” kiedy marzą. Wyraźnie widać wtedy, że odrywają się od otaczającego ich, zewnętrznego, świata a cała ich istota skupia się na kreacji światów, które są przed ich oczami ducha. Wewnątrz nich... Ty musisz na nowo przypomnieć sobie taki właśnie stan i nauczyć się nad nimi panować.

Do tego właśnie potrzebujesz świadomego myślenia, czyli kontrolowania tego, co dzieje się w twojej głowie i wyłączania każdej niepotrzebnej myśli. Przykładowo: uświadamiasz sobie, że właśnie rozmyślasz o tym co powiedziała ci jakaś osoba dzień, miesiąc, wiele lat wcześniej – jeżeli to nie ma żadnego znaczenia dla celu, który aktualnie chcesz osiągnąć, to po prostu wyłącz tę myśl. I nie wracaj do niej więcej.

Ja kiedy łapię się na myślach których nie chcę, mówię sobie po prostu „przestań” i taka niechciana myśl znika. Wy musicie znaleźć swoje własne słowo-wyłącznik, którym będziecie skutecznie odłączać niepożądane myśli. To samo robimy, kiedy zaczynamy o kimś lub o czymś myśleć negatywnie albo odczuwać nieuzasadnione niepokoje, lub gdy zaczynamy dryfować w przeszłe wydarzenia. Wyłączamy to wszystko, ponieważ to są blokady zajmujące nasz czas i pochłaniające naszą energię, którą powinniśmy spożytkować na świadome tworzenia tego, czego pragniemy a nie tego, co ktoś inny chciałby nam narzucić.

Świadome myślenie trzeba ćwiczyć tak długo aż stanie się ono dla nas czymś tak „automatycznym” jak oddychanie czy też poruszanie się.

Kolejna rzecz to dostrzeganie piękna i dobra wokoło siebie i ładowanie się tą energią. To także nie wymaga jakiegoś niezwykłego rytuału. Wystarczy że nauczysz się codziennego zatrzymywania swoją uwagę na tym co piękne, czyste, naturalne. Dostrzegaj to, uświadamiaj to sobie, odczuwaj i przyjmuj do swego wnętrza – dość szybko spostrzeżesz, iż tego rodzaju postępowanie odczuwalnie ładuje twoje baterie. Jak to dział? Zupełnie naturalnie!

Przykładowo: idąc ulicą dostrzegaj tylko uśmiechnięte twarze mijanych ludzi, żywe barwy, słońce na niebie, fantazyjne kształty chmur, piękno drzew, poruszanie się liści i gałęzi na wietrze, ptaki, zwierzęta; rejestruj świadomie piękne wonie, miłe dla ucha dźwięki i tym podobne „drobiazgi” które tworzą realny świat wokół ciebie, zamiast przygnębiający, smutny, szary i ponury matrix. Nagle odkryjesz, że świat jest tak naprawdę piękny a życie sprawia realną radość i zadowolenie a nie jakieś nędzne tego namiastki. Po jakimś czasie nauczysz się patrzeć w taki właśnie sposób na co dzień, bez najmniejszego wysiłku z twojej strony.

Trzeci nierozerwalny element tego procesu przechodzenia ze strefy mroku i smutku w strefę światła, dobra i spełnienia, jest modlitwa. Nie chodzi tu jednak absolutnie o nic takiego co zwykle kojarzy się z tym słowem. Nie potrzebujesz wykonywania jakiegokolwiek rytuału i uczenia się na pamięć skomplikowanych, długich i nudnych formułek, niemających w gruncie rzeczy żadnej mocy. Mowa tu o modlitwie, która polega na szczerym, ufnym i świadomym połączeniu ciebie i Boga. Przypomina to... rozmowę z najlepszym przyjacielem. Ponieważ Bóg jest twoim Najlepszym i Jedynym Prawdziwym Przyjacielem poprzez to, iż jest twoim Stworzycielem, Ojcem i łączy cię z Nim nigdy nierozerwalne połączenie.

Jedyne czego potrzebujesz do takiej modlitwy to pełne twoje otwarcie, ufność i świadomość tego, iż cokolwiek Bogu mówisz i o cokolwiek prosisz, jest to wysłuchane, pobłogosławione i spełnione jeśli pochodzi z tak zwanego czystego serca czyli z Ducha Prawdy. To oznacza, że nie możesz prosić o nic, co mogłoby czynić komukolwiek krzywdę, występować przeciw Prawom Naturalnym, być w ostatecznym rozrachunku ze szkodą dla ciebie, albo mieć jakiekolwiek nieczyste pobudki, oparte na kłamstwie, egoizmie lub materializmie.

Jeśli twoja modlitwa pochodzi z twojego Ducha a nie z twojego ego, ona zawsze zostaje zmaterializowana, spełniona, ponieważ Bóg doskonale wie czego ci potrzeba do realizowania swojej ścieżki, gdy żyjesz w świecie fizyczny, dlatego da ci wszystko o cokolwiek z ufnością poprosisz.

Modlitwa daje jednak także coś, co w mojej ocenie, jest znacznie cenniejsze niż sama siła sprawcze, a mam tu na myśli świadomość nie bycia opuszczonym.

Wielu ludzi czuje się samotnych, niepotrzebnych i niekochanych, i ogromnie mocno, fizycznie i duchowo, z tego powodu cierpią. Wielu też poświęca dosłownie całe swoje życie na poszukiwanie miłości, i niestety, najczęściej jej nie znajdują, ponieważ zwykle stawiają znak równości między tym, co w ich pojęciu jest miłością a tym, co określa się pożądaniem, magnetyzmem i szukaniem w oczach innego człowieka potwierdzenia własnego istnienia i wartości. A miłość, to nieskończenie więcej i nie sposób jej osiągnąć w taki właśnie sposób, bez odczuwania miłości do samego siebie ( absolutnie nie mylić tego z egoizmem i egocentryzmem ), którą człowiek odkrywa właśnie poprzez uświadomienie sobie swego istnienia w Bogu w jego nieskończonym Źródle Miłości, Dobra i Prawdy. Do utrzymywania takiej właśnie świadomości służy, przede wszystkim, modlitwa.

A możesz się modlić dosłownie wszędzie, nawet przy pracy. Nawet wtedy, gdy otaczają cię wokół ludzie. A to dlatego, że twoja osobista przestrzeń łączności z Bogiem jest poza fizycznym światem, jest wewnątrz ciebie i jest niezależna od tego, co dzieje się na zewnątrz. Dlatego możesz rozmawiać z Bogiem nie tylko budząc się rano, czy idąc wieczorem spać. Możesz to robić w dowolnej chwili i miejscu za każdym razem, gdy tylko chcesz coś ważnego Mu powiedzieć. I wiedz, że On cię wysłuchuje. 

 

( ciąg dalszy nastąpi...)  


Rita Blackwood

 


 



 

Komentarze

  1. Król Haakon8/26/2021

    Witam serdecznie po wspaniałym urlopie i gratuluję serii świetnych, duchowych artykułów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aleksandra Roth8/26/2021

    Od pewnego czasu zaczęłam pracować ze swoją duchowością i wewnętrznym rozwojem. Przekonałam się, że jest to bardzo trudna praca dlatego szukam rozmaitych źródeł z których mogłabym czerpać wsparcie. Pani artykuły bardzo do mnie przemawiają i czuję, że są tym czego szukałam. Przeczytałam prawie wszystkie i z niecierpliwością czekam na kolejne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciotka Mania Gra Na Mandolinie9/02/2021

    Zawsze potrafisz mnie podnieść z każdego dołka! Super artykuły! Serdeczne pozdrowienie po urlopie na Grecji. :* :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ferdynand Wspaniały9/02/2021

    Jeszcze 2 lata temu byłem bardzo sceptyczny jeśli chodzi o tak zwaną duchowość. Uważałem ludzi mówiących o niej za lekkich świrów, którzy coś tam sobie wymyślili i się tego czepiają. Ale cała ta paranoja na zamówienie jaką mamy od ponad półtora roku, pokazała mi, że to własnie tacy ludzie jak Pani, mieli rację a nie ja. Że to ich wiedza, świadomość i otwartość umysłu umożliwiła im zachować zimną krew w tak dziwnych i trudnych czasach i pomóc wielu ludziom przejrzeć na oczy i przejść z mroku do światła. Czytam Pani blog od jakiegoś pół roku. Najpierw odkryła go moja żona a potem zachęciła mnie do przeczytania kilku wpisów. I nie wiem czy bez tego bloga oraz kilku innym wartościowym miejscom w necie, przetrwalibyśmy zdrowi na ciele i umyśle, ten trudny czas. Nie wiem, czy zdaje sobie Pani sprawę z tego jak ważny jest ten blog dla wielu ludzi ale tak czy inaczej chcę Pani za niego podziękować i prosić aby Pani nie przestawała go prowadzić. Serdecznie Panią pozdrawiamy - ja i moja żona Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy3/28/2023

    ❤️ 💪

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz