JEŹDŹCY BURZY

Ilu z Was marnuje swój cenny czas na nieustanne zastanawianie się nad tym, czego, według siebie nie umie i do czego się nie nadaje, zamiast zwyczajnie zacząć działać, korzystając zarówno z wiedzy jak i umiejętności, które już posiadacie? Ilu z Was na własny użytek twierdzi, że stało, lub staje, się przebudzonymi, świadomymi ludźmi a jednocześnie każdego dnia nie robi zupełnie niczego, aby wprowadzić tę świadomość i przebudzenie do codziennego życia, bo ciągle zastanawiacie się, co na to powiedzą bliscy wam ludzie i czy nie zostaniecie wykluczeni ze świata w jakim do niedawna egzystowaliście a w którym dalej egzystują ważni dla was ludzie? Jak prawdziwe i trwałe jest zatem Wasze „przebudzenie”, skoro każdego dnia powracacie do wyuczonych schematów ze strachu przed byciem odrzuconymi przez matriksowy system w którym dotychczas żyliście? Ilu z Was próbuje dzielić przysłowiowy włos na czworo, by za każdym razem dowiedzieć się, że tak się nie da – że w żaden sposób nie da się być trochę tym i trochę tamtym. Trochę przebudzonym i trochę śpiącym. Trochę się rozwijać i trochę stać w stagnacji... Jak długo jeszcze, zamierzasz trwać w takim stanie, skoro już wiesz, że jesteś częścią pewnego procesu, który nie będzie trwać w nieskończoność. Wręcz odwrotnie, zamyka się. A jeśli TY nie wykonasz własnej części pracy, to zostaniesz definitywnie tam, gdzie instynktownie już wiesz, że w żaden sposób pozostać nie powinieneś. Mimo to, tracisz swój cenny czas na podtrzymywanie przy życiu starych schematów, które niczym nadzorcy niewolników albo obozowe kapo, bacznie pilnują, abyś nigdy nie rozwinął skrzydeł. Aby nigdy nawet nie przyszło ci do głowy, że w ogóle jesteś w stanie to zrobić!

A zatem drogi bracie i droga siostro, Ty który siedzisz po drugiej stronie komputera lub jakiegoś urządzenia mobilnego i czytasz te słowa, odpowiedz sam sobie – ile jeszcze zamierzasz zastanawiać się czy jesteś w stanie zmienić coś we własnym świecie, zamiast wstać i po prostu to robić?

Od kilku tygodni, ludzie którzy mają ze mną kontakt zadaję mi w kółko niemal identyczne pytania: „ co mam zrobić, żeby wydostać się z matriksu, skoro nie wiem od czego zacząć? Co mam zrobić, aby ludzie na których mi zależy, poszli za mną – jak mam ich przekonać skoro nawet nie chcą mnie słuchać? Gdzie mam uciekać przed systemem, aby on nie oddziaływał na moje życie? ...”

Pewnie podobnych pytań można by jeszcze wymienić ze sto a może nawet i z tysiąc ale tak naprawdę ich treść nie jest ważna, ważna jest tylko energia, jaka za nimi stoi – a jest nią STRACH.

Większość ludzi na Ziemi żyje w permanentnym strachu, często nawet nie zdając sobie do końca z tego sprawy. Strach przynależy do niskich, niewolniczych energii. Jest takim energetyczno-mentalnym ciężkim łańcuchem z kulą na końcu, który ma utrzymywać zniewolonych ludzi w przekonaniu, że nigdy nie będą się nadawali do niczego więcej, prócz posłusznemu służeniu systemowi. I tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia, czy zdajesz sobie z tego sprawę czy nie, ani nawet to, na którym szczebelku drabiny społecznej się znajdujesz - czy żyjesz od pensji do pensji albo jesteś milionerem lub bezdomnym bez grosza przy duszy; ważne jest wyłącznie to, że tak długo jak jesteś elementem tej układanki, nazywanej obecnie matriksem, tak długo jesteś niewolnikiem a twoim jedynym stróżem i poganiaczem jest właśnie twój strach. Strach generowany w milionach odsłon i zaszczepiany w miliony głów. Na każdym miejscu i w każdy możliwy sposób, bo to właśnie on utrzymuje ciebie, i wielu innych ludzi, dokładnie w tym samym miejscu niczym narkomana, przebywającego w stanie totalnego haju.

Twoim pierwszym i najważniejszym krokiem do wolności oraz pełnego odzyskania własnego człowieczeństwa, jest całkowite wyzwolenie się od strachu. Kiedy to uczynisz, zaczną odpadać od ciebie, jeden po drugim, wszystkie te przekonania i węzły, które są generowane przez strach. Uwolnienie się od tego jest jak odpowietrzenie przewodów grzewczych – jak długo rury są zapowietrzone tak długo kaloryfery w twoim domu pozostają zimne. Jak długo trwasz w strachu tak długo nie jesteś w stanie dokonać niczego, dzięki czemu prawdziwie poznasz i odkryjesz wartość twego życia oraz głębie własnych umiejętności, jego modelowania i kreowania.

Dokonując owego wyzwolenia odkryjesz, że bardzo wiele zasłon spadnie już przy tym pierwszym kroku a ty zobaczysz wreszcie jak bardzo byłeś okłamywany przez całe życie.

System matriksu wytresował ludzkość w taki sposób, aby nikt nigdy nie miał odwagi w pełni wyjść z owego szeregu. Ludzie nawet wtedy, gdy na coś się nie godzą, niezwykle rzadko mają dość odwagi i determinacji aby zrobić cokolwiek, ażeby się przeciwstawić i postąpić zgodnie z własnymi odczuciami. Najczęściej bierze nad nimi górę strach, że reszta społeczeństwa może ich za to potępić a nawet wykluczyć. Wszczepiając człowiekowi taki rodzaj myślenia, nie potrzeba już specjalnie wiele innych narzędzi, aby doprowadzać ludzi do samobiczowania i trzymania w ciasnych ryzach. To wystarczy, aby przestać samodzielnie myśleć. To wystarczy, aby zbudować dla siebie ciężki karcer własnymi rękami i samemu dla siebie być strażnikiem. Strach, to ten rodzaj gorzkiego medykamentu, utrzymującego większość świata w głębokim śnie, pełnym majaków i horroru. Dopóki przyjmujesz tę pigułkę, dopóty jesteś częścią globalnego majaku w którym nic nie jest prawdą a ty jesteś czymś w rodzaju pokarmu dla tych, którym taki właśnie twój stan odpowiada.

Ci zaś w których pozostał choćby cień świadomości, że ze światem w którym egzystują coś jest nie tak, zawsze czkają na kogoś, kto ich wyręczy, kto zrobi za nich pierwszy krok w próbie obalenia muru za którym tkwią; kto za nich zbierze cięgi i kto za nich ustali co należy robić i dokąd pójść. ZAWSZE, I W KAŻDEJ SPRAWIE, LUDZIE OCZEKUJĄ JAKIEGOŚ PRZYWÓDCY, GURU, LIDERA, ZBAWICIELA ALBO MĘCZENNIKA, KTÓRY WYRĘCZY ICH WE WSZYSTKIM I STWORZY AWANGARDĘ ZA KTÓRĄ ONI BĘDĄ MOGLI PODĄŻYĆ, WIERZĄC, ŻE JEDYNIE W TAKI SPOSÓB MOŻE ZAISTNIEĆ JAKAŚ ZMIANA I NASTĄPIĆ TRANSFORMACJA RZECZYWISTOŚCI. I oczywiście, jak zawsze, nie uczą się na przeszłości. Nie pamiętają, że takich zrywów wszelkiej maści z określonymi liderami, którzy nie rzadko byli po prostu wyłącznie prowokatorami, było w naszej historii ogromnie wiele i że każdy z nich skończył się dla większości ludzi fiaskiem, przynosząc jeszcze więcej cierpienia, niesprawiedliwości, bezowocności i przekonania o beznadziejności jakichkolwiek działań. 

Spytasz dlaczego? Ano dlatego, iż „panowie” tego świata doskonale wiedzą, że aby utrzymać w ciągłych ryzach niewolników, co pewien czas muszą im pozwolić na … kontrolowany bunt, by mieli złudzenie, że stawiając na swoim czele jakiegoś przywódce lub grupę pokonają swego ciemiężyciela. Nie rozumieją jednak, że zarówno liderzy takich „wyzwoleńczych” zrywów jak i sama zasada jego pojawienia się, jest już dawno ustalona przez tych, w których na pozór, miałaby ona być wycelowana. Ludzie są manipulowani, pomimo tego, że sam manipulator od dawna już specjalnie się nie kryje z tym, że właśnie to robi. Jednak większość ludzi tego nie widzi ponieważ wciąż śpią nawet wtedy, gdy wydaje im się, że się obudzili. To zabawa wliczona od początku w ten obrzydliwy mechanizm i jak wszystko z nim związane jest objęta patronatem tych samych postaci, które zarządzają całością owego systemu.
Czy to oznacza, że nie ma ratunku i nie możemy nic zrobić? Absolutnie nie prawda! Możemy zrobić ogromnie dużo. Większość ludzi nawet nie uświadamia sobie jak wiele jest w stanie dokonać w zniszczeniu tego pasożytniczego, niewolniczego i diabolicznego systemu. Jednak jest to możliwe wyłącznie wtedy, jeśli przestaniemy używać ich „zabawek” i przestrzegać ich zasad gry. Wszystko polega na tym, aby każdy pojedynczy człowiek odłączył się od matriksa, przywracając i rozwijając swoją własną czystą i wolną przestrzeń za pomocą której powstaje masowa lawina energii oczyszczającej i unicestwiającej cały bród i mrok w jakim dotychczas tkwiła ludzkość. Masa tworzy się nie poprzez centralnie zarządzany ruch lecz poprzez działanie każdego, pojedynczego Człowieka, świadomego swej Człowieczej Mocy. 

Jeżeli nie rozumiesz jak to działa to wyobraź sobie szeregowe oświetlenie, na przykład lampki choinkowe – gdy przepala się jedna lampka, reszta wciąż jeszcze się świeci, jednak gdy przepali się kolejna lub jeszcze kilka cała reszta systemu szeregowego również przestaje działać, niezależnie od tego jak wiele pojedynczych żarówek jest zdolna pobierać energię elektryczną! Te pojedyncze gasnące lampki, to ludzie, którzy uświadomili sobie swoją wartość i moc, i odłączyli się od diabolicznego systemu zniewolenia, ostatecznie wyłączając cały system jako taki.

Czy wiesz, że w tej chwili na świecie jest jakieś kilkadziesiąt milionów w pełni świadomych ( jak ktoś woli, w pełni obudzonych ) ludzi, którzy swoim działaniem pomagają przebudzić się innym ludziom do tego zdolnym? Ta ilość, już w tej chwili, jest w stanie wyłączyć całe to „szeregowe oświetlenie”. Musisz też wiedzieć, że każdego dnia ta liczba wciąż się zwiększa, bo tysiące ludzi wychodzi z globalnego letargu. Ty także możesz mieć w tym swój udział jeżeli zaczniesz w pełni świadomie podejmować działania na własnym podwórku, bez oglądania się na innych i czekania na jakiegoś lidera.

Zrozum więc, że nie jesteś żadnym „przypadkiem odosobnionym” ani nie należysz do jakiejś garstki „oszołomów”, którym coś się przewidziało. To wszelkie elementy matriksu robią co mogą, aby utrzymywać cię w podobnym przekonaniu i dalej sączyć w ciebie strach na tysiące sposobów. Za jego pomocą istnieją i mogą karmić swój obłąkany świat. Zaprzestań ich odżywiać a zobaczysz, że świat kompletnie nie jest taki jak oni chcą, abyś go postrzegał. A ty jesteś kimś, kto ma wystarczająco umiejętności i mocy, aby kreować rzeczywistość tak, by Ziemia stawał się wciąż piękniejszym i wspanialszym miejscem.

Nie zostaliśmy stworzeni dla bólu, jałowej wegetacji i pozostawania karmą dla istot, które w gruncie rzeczy stoją o eony niżej niż my sami. Oni posiadają jedynie swoje technologie za pomocą których generują straszliwy świat fikcji, żerujący na najniższych emocjach i energiach, na zaprzeczeniu Człowieczeństwa oraz Boskich Praw Stworzenia.

Aby nami zarządzać muszą nas utrzymywać w ciągłym stanie duchowego i mentalnego paraliżu niczym gwałciciel podający swojej ofierze skopolaminę, aby nie była w stanie się bronić.

Naginają rzeczywistość, by wmawiać nam, że tego właśnie potrzebujemy, że nie możemy się bez tego obyć, że jesteśmy zbyt głupi i nieudolni, aby sami odpowiadać za siebie; że tylko oni mają dość umiejętności, aby nami zarządzać; że stoją nad nami wyżej pod każdym względem, że są naszymi panami a nawet stworzycielami... Wszystko to jest kłamstwo! Nieprawda! Pasożyt zawsze żywi się na organizmie wielokrotnie od niego silniejszym – wyłącznie dzięki temu może egzystować i się rozmnażać. Jednak prędzej czy później, jeśli ofiara się wcześniej od niego nie uwolni, doprowadza swojego karmiciela do kompletnej ruiny, która kończy się choroba i śmiercią. Ludzkość jest dziś właśnie na takim etapie – ruiny prowadzącej do zagłady. Jednak jeśli oczyścimy nasz organizm z owych pasożytów, odzyskując równowagę, siły i zdrowie, to okrutna wizja nigdy się nie ziści, niezależnie od tego, jak piewcy zagłady będą o niej trąbić wszędzie wokoło.

Musisz zrozumieć, że nic nie jest ostatecznie przesądzone! Że każdą sekundą swojego świadomie przeżywanego życia i działania, kreujesz przyszłość całkowicie niezależną od czarnowidzkich planów „władców marionetek”. Przyszłość to owoc teraźniejszości i ona nie musi mieć nic wspólnego z tym, co tak usilnie próbują zamanifestować słudzy tego systemu. Wybór zależy zawsze od ciebie – od każdego, kto rozumie, że będąc Człowiekiem posiadamy w sobie także cześć Stwórcy, Źródła wszelkiego istnienia, a to oznacza, iż posiadamy dość mocy sprawczej, ażeby dowolnie wpływać i zmieniać obraz, i formę świata w którym pragniemy żyć. Nie musisz na to czekać dziesiątki czy setki lat – każdy z nas może to robić już dziś, tu i teraz. I to jest właśnie to, czego tak śmiertelnie boją się matriksowi zarządcy i wyznawcy mrocznych bogów. Boją się, ponieważ wiedzą, że jeśli Człowiek raz postanowi skorzystać ze swojej mocy to ich pieczołowicie sklecony fikcyjnie świat, zostanie zdmuchnięty niczym garstka kurzu przez potężny wiatr. Jesteśmy dla nich niczym jeźdźcy burzy - potężne żywioły nad którymi nigdy nie byliby w stanie zapanować, gdyby nie podły podstęp za pomocą którego zapadliśmy na długi czas w coś, co można by nazwać letargiem.

Świat w którym trwamy to stan umysłu. Nie mówię tu o planecie Ziemi na której żyjemy, mimo że nawet na postrzegany przez nas jej obraz wpływają zasłony matriksu. Mówię tu o przestrzeni egzystencjalnej w której funkcjonuje ludzkość a która jest poddawana nieustającej obróbce, przez różnego rodzaju narzędzia inżynierii społecznej, które za pomocą propagandy, nauki, religii ale także finansów czy polityki, utrzymują ciągły nadzór nad tym co ludzie „myślą” jakich „dokonują wyborów” i na co przeznaczają cały czas swojego życia w dodatku sądząc, że są to ich własne myśli, wybory i decyzje a nie kody zaprogramowane przez garstkę psychopatycznych i diabolicznych istot, które samozwańczo stały się panami twojego losu, życia i przeznaczenia. Teraz, jesteś świadkiem upadku całej tej piramidy kłamstw, pozorów i manipulacji. Możesz wziąć udział w przyspieszeniu tego procesu poprzez wystąpienie z matriksu i powrotu do tego, kim naprawdę jesteś. A jesteś nie byle kim. Jesteś Człowiekiem, niosącym w sobie cząstkę Boga – Stworzyciela, Źródła, niczym nieograniczonej Mocy. To oznacza, że zostałeś stworzony, aby być wolny i że masz dość mocy, aby pokonać wszystko cokolwiek pochodzi z mroku. 

Mrok boi się ciebie. Boi się każdego z nas. Boi się Jeźdźców Burzy, która dla nich niesie unicestwienie a dla nas oczyszczenie i powrót do naszego prawdziwego domu …



Rita Blackwood

 


 

Komentarze

  1. Anonimowy6/14/2022

    Niestety zaliczam się do grona tych o których mówi ten artykuł - też robię pięć kroków w tył na dwa do przodu. Ciągle jeszcze obawiam się opinii innych. Czuję też że wciąż mam za mało doświadczenia i jeszcze mniej wiedzy żeby obronić to co zaczynam dostrzegać i rozumieć w sytuacji gdybym musiała zderzyć się z cudzą opinią pochodzącą od ludzi twardo trzymających się matriksa. Mam nadzieję że to się z czasem zmieni i że okrzepnę w tym na tyle aby nie dawać się zapędzać w kozi róg. Póki co jednak wciąż potrzebuję przewodnika i nauczyciela a tym właśnie jest dla mnie Pani i ten blog. Dlatego dziękuję, że znajduje Pani wciąż czas aby się z nami dzielić swoją wiedzą. Pozdrawiam. Malwina z Podkarpacia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skorek6/14/2022

    Bardzo dawno nie zaglądałem na ten blog, choć bardzo go lubię, bo jakoś tak w natłoku codziennych zajęć nie zauważyłem, że wyłączono mi subskrybcę. Pewnie jak zawsze odpowiedzialna za to jest ta "sztuczna inteligencja". Ale już zasubskrybowałem ponownie i teraz będę tego bardziej pilnował. Pięknie dziękuję za ciekawy i bardzo motywujący artykuł i zabieram się za czytanie wszystkich zaległych. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciotka Mania Gra Na Mandolinie6/14/2022

    Hej Rita! Już nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie napiszesz coś nowego! Strasznie nas przetrzymałaś tym razem ale jak wiedzę było warto ( jak zawsze ). Artykuł bardzo mnie podbudował mimo że jednocześnie trochę dał mi kopa w tyłek, bo uświadomiłam sobie, że nie robię faktycznie tyle ile naprawdę już teraz mogłabym zrobić. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko ok i niebawem wrzucisz następne wspaniałe teksty do przemyślenia i do działania. Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy6/14/2022

    Nie umiem tego wyrazić inaczej - genialne! Bardzo, ale to bardzo dziękuję za te słowa.
    Nika

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy6/15/2022

    To prawda, wciąż się boję. Co prawda ostatnie dwa lata bardzo dużo mnie nauczył i otworzyły mi oczy na wiele spraw o których kiedyś nawet nie myślałam to jednak wciąż boję się jak inni zareagują na to co dziś tak naprawdę myślę. Dlatego często nie zabieram głosu bo nie czuję się na tyle silna aby wchodzić z kimś w dyskusję choćby na temat państwa na U. Moje opinie są kompletnie różne, niż na przykład ludzi odemnie z pracy. A jakoś nie czuję tego by nagle stać się osobą na którą nieprzychylnie patrzy. Więc kiedy oni o tym rozmawiają ja najczęściej nie zabieram głosu. Wiem że to jest tchórzostwo ale póki co nic nie potrafię z tym zrobić. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. monia biedroń-kisielewska6/15/2022

    Kiedy w mojej pracy szef zaczął wariować i oświadczył nam że musimy się wszyscy zaszczepkować bo inaczej wylecimy na bruk, ja jako jedyna, a jest nas w firmie blisko 60 osób, wstałam i mu wygarnęłam co myślę a na koniec dodałam, że jeśli spróbuje to naprawdę zdobić to pójdę z tym do sądu i będą go ciągać od sprawy do sprawy aż mu się wszystkiego odechce. Wymiękł. I przyznał, że nie ma prawa ingerować. Potem okazało się że oprócz mnie jest jeszcze ponad połowa obsady firmy, która to samo myślała co ja tylko nie miała odwagi ust otworzyć. To prawda - nie wolno się bać. Strach daje miecz do ręki szaleńcom i ludziom bezmyślnym. Nigdy nie wolno dopuścić aby to oni przejęli kontrole nad naszym życiem.
    Blog bardzo mi się spodobał. Zasubskrybowałam. Dziękuję za pracę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. ElLena6/15/2022

    Ja mam następujące przemyślenie: myślę że odwaga wzrasta proporcjonalnie do wiedzy i doświadczania. Kiedy wiedza kogoś jest tylko powierzchowna człowieka nie stać na odwagę bo wiąże swoje istnienie ze społeczeństwem funkcjonującym na zasadach poddaństwa i niewolnictwa. Osobiście wciąż się uczę odwagi także tej do obrony własnych przekonań i własnych praw. Nie jest to wcale łatwe i nie zaprzeczam temu ale wiem już na pewno że jest to w pełni do zrobienia. Z czasem pojawiają się także inni ludzie podobnie postępujący i myślący i wtedy zaczyna być już zdecydowanie łatwiej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Arek816/15/2022

    Fenomenalny tekst. Bardzo dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy6/20/2022

    Doskonały blog. Pełen mądrej treści i wartościowych sugestii. Bardzo potrzebny w tych czasach.

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy6/22/2022

    D Z I Ę K U J Ę <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy7/07/2022

    Serdeczne wakacyjne pozdrowienia z Ustki! Przeczytałam wszystkie Twoje najnowsze artykuły i tak naładowały mi akumulatory że mogłabym góry przenosić. Świetnie piszesz. Mądra Kobitak jest z Ciebie. Nawet nie wiesz jak przez ostatnie dwa lata Toje tekst stawiały mnie na nogi, rozjaśniały w głowie i dawały siły. To świetny blog i Ty też jesteś świetna! Ściskam serdecznie. Baśka :)

    OdpowiedzUsuń
  12. WolnaDusza8110/18/2022

    Powiem tak, czytając Pani słowa poczułam się tak jak akumulator podłączony do ładowarki. Zgadzam się w stu a nawet w tysiącu procentów z tym co tu została napisane. Ja się ociągałam bardzo długo. Własnie ze strachu, że jeśli się wyłamię to będę pokazywana palcami. Moja rodzina jest bardzo liczna i jak tylko sięgam pamięcią wstecz zawsze jacyś jej członkowie byli na tak zwanych stanowiskach w naszej wsi w gminie a nawet w województwie. Dziadek przez kilkanaście lat był Sołtysem, mój ojciec przez całe życie jest bardzo poważanym weterynarzem i nawet jak przeszedł na emeryturę ludzie przychodzą do niego po radę jak się coś dzieje poważnego, jest też w rodzinie kilku radnych, działaczy społecznych ... tak więc od zawsze czułam na sobie oczy wszystkich z mojej miejscowości i ich presję. "Pękłam" jakieś dwa lata temu, kiedy zrozumiałam w czym bierzemy udział i jak bezczelna i agresywna jest to mistyfikacja. Oczywiście większość rodziny uznała że zwariowałam i że przynoszę w ten sposób wstyd rodzinie mówiąc to co myślę zwłaszcza że mój starszy brat był lekarzem pracującym w stolicy w bardo znanym szpitalu. Ale ja czułam każdym kawałkiem siebie, że robię jak trzeba, że czuję instynktownie dobrze. Mąż tez miał mi trochę to wszystko za złe. Nie raz kończyły się nasze rozmowy awanturą, bo on nie chciał przyjąć do wiadomości że ktoś może celowo kłamać. Ale jak to się mówi po owocach ich poznacie. Pierwsza zmarła moja kuzynka w ubiegłym roku. W kilka tygodni po przyjęciu "strzału" poroniła ( była w 15 tygodniu ciąży ) po trzech miesiącach od tego zdarzenia zmarła "nagłą śmiercią" jadąc na rowerze do domu dostała wylewu, przewróciła się i zmarła. Miała 28 lat... 16 letni syn innej mojej kuzynki przewrócił się na boisku i dostał drgawek jak przy padaczce mimo że nigdy jej nie miał, karetka zabrała go do szpitala walka o jego życie trwała dwie doby. Tracił ciągle przytomność, dostał paraliżu jednej strony ciała w końcu zmarł. Przyjął strzał w maju tego roku w połowie sierpnia już go nie było. Także mój brat ten lekarz ze stolicy już nie żyje zmarł "nagłą śmiercią" na nocnym dyżurze. Koledzy ze szpitala mówili, że od rana narzekał na złe samopoczucie, był nienaturalnie nerwowy i rozkojarzony... w akcie zgonu wpisano mu rozległy zawał.... ale brat nigdy nie chorował na serce, uprawiał triatlon, latał na motolotni był wegetarianinem ale w styczniu tego roku przyjął strzał, bo dyrekcja szpitala bardzo naciskała na tych, którzy jeszcze tego nie zrobili... W podobny sposób w ciągu ostatnich półtora roku z naszej rodziny odeszło "nagłą śmiercią" jeszcze pięć osób. Dziś już nikt w naszej rodzinie nie uważa mnie za wariatkę, część otworzyła oczy na tyle szeroko aby zacząć zmieniać swój sposób życia a ja czasem się zastanawiam dlaczego tak często musi dochodzić do tragedii, aby ludzie wreszcie przejrzeli na oczy i przypomnieli sobie kim są i po co właściwie żyją...

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy12/01/2022

    Za każdym razem gdy zaczynam szukać dla siebie wymówek poco dalej walczyć z tymi ocipiałymi ludźmi, których na codzien spotykam wszędzie wokoło, zaglądam na Twój blog czytam jakiś Twój artykuł i dostaję takiego motywacyjnego kopa, że starcza mi na co najmniej tydzień. Nawet nie wiesz jakim jesteś generatorem siły, oparcia i woli dla tych z nas, którzy dopiero uczymy się prawdziwie chodzić na własnych nogach i rozumować własną głową. Dzięki Ci wielkie za to wszystko Rito. Ściskam. Wojtek z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
  14. Karolcia1/16/2023

    Uwielbiam Panią czytać. Pani teksty są mądre, pełne treści i tak wspaniale napisane. To wielki dar. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy3/13/2023

    Myślę, że to już TEN CZAS. Ludzie wpatrzeni w narrację głównego nurtu a także ci, którzy są zbyt leniwi żeby cośkolwiek ze sobą zrobić, jeszcze tego nie widzą. Ale Ci z nas którzy mają otwarte oczy, dusze i serca wyraźnie widzą, że cały ten parszywy teatrzyk już zaczął się walić w posadach Chwilę jeszcze potrwa, nim to runie o bruk i chwilę jeszcze musimy znieść niedogodności, ale koniec tego koszmaru jest już bliski. I ściskam z całego serca każdego, to już o tym wie i to widzi.

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy3/28/2023

    ❤️ 💪 💕

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy3/28/2023

    ❤️ 💪 💕

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz