Kiedy spytalibyśmy się przeciętnego człowieka na ulicy, czy uważa siebie za istotę wolną i samostanowiącą, to odpowiedź na owe pytanie, niemal na 100%, brzmiałaby „ tak, raczej tak”. Niektórzy z pytanych ludzi mogliby nawet poczuć się lekko urażeni, zastanawiając się skąd w ogóle pomysł, aby ich o coś podobnego pytać, skoro jest to przecież oczywistością. Panuje przecież przekonanie, że większość ludzi na Ziemi żyje w wolnych i demokratycznych krajach, zatem rozumie się samo przez się, że i mieszkańcy owych krajów, muszą być tak samo wolnymi ludźmi, robiącymi to, co chcą i kiedy chcą, tak jak chcą. Jednak uważni badacze i obserwatorzy tematu już dawno odkryli, że nie jest to prawda a inni potrzebowali do tego obłędów i absurdów ostatnich dwóch lat, by zastanowić się, czy faktycznie są ludźmi wolnymi i czy takowymi są również kraje, w których żyją. Dla wielu z tych ludzi odkrycie, iż ani ich kraje nie są wolne ani demokratyczne, ani oni sami nie są wolnymi i niezależnymi ludźmi, było prawdziwym szokiem. I jak to zwykle bywa odkrycie prawdy jednych powala na kolana a innym daje siłę, aby z nich powstać.
Lecz nie o polityce i jej niszczycielskim, i manipulatorskim globalnym wpływie będziemy tu rozmawiać a o człowieku jako takim. O jednostce jaką jest każdy – ja, ty, ktokolwiek na tej planecie. O tym jaka jest teoria a jaka praktyka codziennego ludzkiego życia.
Zatytułowałam ten tekst Kierat Przymusów, dlatego iż właśnie o przymusach będziemy rozmawiać tym razem i o ich otumaniającym i niszczycielskim wpływie na kondycję ludzkiej psychiki i postrzegania świata. I mam tu na myśli zarówno te przymusy, które nakładamy na samych siebie osobiście jak i o tych, którymi ujarzmia człowieka tak zwane społeczeństwo i tak zwana cywilizacja.
Wolność człowieka polega na tym, że z zasady niczego nie musimy. I chociaż wielu kompletnie błędnie to rozumie, to człowiek prawdziwie wolny nie podlega żadnemu rodzajowi przymusu. Przymuszanie kogoś do czegoś to narzędzie, a nie cecha… niewolników. Jedynie Istota kompletnie zniewolona i okradziona ze swojego przyrodzonego prawa do decydowania i możliwości wyboru, jest nieustannie dyscyplinowana i przymuszana do wszelkiego działania, którego w normalnych okolicznościach, w ogóle nie byłaby zainteresowana robić. Człowiek wolny niczego nie musi czynić jeżeli to jest wbrew jego potrzebie i całej istocie. To dlatego, że każdy człowiek ma odmienne role i cele swojego ziemskiego istnienia i już w momencie wcielania się w ciało fizyczne ( narodziny ) tu na Ziemi, jesteśmy na różnych etapach osobistego rozwoju oraz poznania jako Istoty Duchowe. Dlatego zrównywanie jakiegokolwiek rodzaju oczekiwań wobec życia do jednego lub dwóch wzorców jest tak naprawdę uwstecznieniem, blokowaniem i ostatecznie doprowadzeniem do całkowitego mentalnego i duchowego paraliżu zakończonego zmarnotrawieniem osobistego czasu życia oraz zamienienia go w jałową egzystencję bez możliwości rozwoju i poznania zarówno samego siebie i własnych możliwości jak i swego wpływu na obraz fizycznego świata w którym żyjemy.
Na każdym kroku, każda żyjąca jednostka jest katowana non stop jedną mantrą, która hipnotyzuje cię tylko jedną treścią – jesteś tu, więc musisz wypełniać wszystko co jest od ciebie oczekiwane. Jednak to nie są Twoje oczekiwania, w zasadzie żądania, lecz kogoś innego – społeczeństwa, polityków, kościołów oraz wszelkiej maści innych naganiaczy służących posłusznie zarówno systemowi jak i „elitom tego świata”. Ty sam w tym mechanizmie nie znaczysz absolutnie nic. Ważna jest wyłącznie Twoja energia, którą wygenerujesz, podporządkowując się kolejnym żądaniom oraz Twój osobisty czas, który na to przeznaczysz. Ty jako Ty dla tego systemu kompletnie nic więcej nie znaczysz.
To właśnie z tego powodu wmawia ci się, że musisz postępować według tak zwanych cywilizowanych norm społecznych, bo bez nich wszystko wymknęłoby się spod kontroli i zapanowałaby anarchia. Co jest kompletnym kłamstwem, bo każdy świadomy i wolny człowiek kieruje się w swym postępowaniu Prawami Naturalnymi – czyli Prawami Boskimi, które są naturalnym elementem naszego stworzenia a to oznacza, że coś takiego jak anarchia nie ma w nich racji bytu, ponieważ anarchia to także narzędzie niewolników, co prawda niewolników zbuntowanych i rozjuszonych ale jedna wciąż niewolników, sądzących iż poprzez wszczęcie chaosu zdołają stworzyć coś nowego i na tyle lepszego, by być w tym szczęśliwi. Jednak anarchia, tak samo jak cały system niewolniczy, skazana jest na klęskę i nie stwarza choćby cienia szansy na dotarcie poprzez nią do Prawdziwej Wolności.
Inne pojęcia jakimi ciągle jesteś karmiony to na przykład to, iż w pewnym momencie musisz wkroczyć w tryby programowania ludzkiego umysłu do ogólnie oczekiwanego poziomu, czym w istocie rzeczy jest tak zwana Oświata, bo bez tego zagubisz się w świecie niczym dziecko we mgle, nie będąc zdolnym niczego prawidłowo ocenić, zrozumieć ani zrobić. To także jest ohydne kłamstwo, ponieważ potrzeba ciągłego pogłębiania osobistej wiedzy i poznania jest wpisana w naszą Istotę jako jej stały element. Można powiedzieć, że ze swej natury jesteśmy wszyscy badaczami. A ten sztuczny twór jakim jest tak zwana Edukacja jest niczym ciasno przylegający kaganiec, który nie tylko ma ograniczyć nam możliwość otwierania ust to dodatkowo jest na tyle duży aby zatkać nam uszy i zasłonić oczy na wszystko co pozwoliłoby nam odróżniać Prawdę od wierutnego kłamstwa.
Wczytuje się w ludzkie umysły, iż każdy z nas, prędzej czy później, musi założyć rodzinę, stworzyć dom, przyjąć na siebie obowiązki, ciężar i odpowiedzialność za bycie dorosłym człowiekiem a jednocześnie sprowadza się to wszystko do czegoś w rodzaju ciasnej klatki, która niczym kamień u szyi tonącego, jest źródłem zgryzot i ciągłej obawy o jutro. I nim człowiek zorientuje się, że zostało podle i kłamliwie wykorzystany do podtrzymywania więziennego systemu stojącemu wbrew naturze i stworzeniu, jego ziemskie życie najczęściej przemija a on pozostawia za sobą jedynie dobrze wytresowanych swoich zastępców, których jedynym zadaniem jest utrzymywanie przy życiu tego diabolicznego i obelżywego systemu dominacji, zniewolenia i pasożytnictwa.
Jednym słowem: powtarza się nam na każdym kroku, że coś musimy – dla kogoś, dla czegoś i po coś. Jesteśmy biczowani i tresowani tym przymusem aż słowo musisz staje się erzacem paralizatora, który za każdym razem, gdy tylko próbujesz zrobić cokolwiek naprawdę dla siebie, coś zrozumieć lub dokonać i rozwinąć skrzydła lub choćby tylko o tym pomyśleć, natychmiast dostajesz prądem po plecach, aby sprowadzić cię z powrotem „na ziemię” i przypomnieć ci gdzie jest twoje miejsce. Wtedy ktoś lub coś staje na twojej drodze i dosłownie lub w przenośni mówi ci coś w tym stylu: „Hola, hola koleżko, co też przychodzi ci do głowy?! Przecież ty musisz zrobić tyle rzeczy dla nas a tymczasem ty próbujesz się wyłamać i zrobić coś dla siebie? A fee, wstydź się człowieku, wstydź! Nie wolno ci! Pod żadnym pozorem nie wolno wychodzić ci z szeregu! „
Otóż wiedz, drogi Człowiek, że nie tylko wolno ci to zrobić ale wręcz powinieneś to zrobić! A to dlatego, że jedyne co tak naprawdę musisz robić od chwili kiedy tylko pojawiłeś się na tej cudownej planecie, to żyć pełnią życia. Zdobywać wiedzę i doświadczenie, i rozwijać się niczym piękny kwiat w promieniach słońca. Niczego innego nie musisz robić! Dla kogokolwiek i z jakiegokolwiek powodu. Jednak nie rozum tego opacznie. Wypaczanie rzeczywistego znaczenia pojęć to również narzędzie matriksu, przeznaczone dla kontroli nad niewolnikami!
Brak przymusu wcale nie oznacza anarchii, skrajnego egoizmu, chaosu i niemożności życia w społeczności, robienia czegoś dla innych, czy kreowania wspólnego obrazu świata. Brak przymusu to w istocie rzeczy brak zgody na uprzedmiotowienie człowieka oraz sensu jego życia, sprowadzające go do poziomu niesprawnej i niedojrzałej jednostki do takiego stopnia, iż to ktoś inny przejmuje nad nią kontrolę, aby decydować o wszystkim, co wolno a czego nie wolno, w którą stronę mają podążać twoje myśli i pragnienia, oraz jakie może być maksimum twojej „niezależności”.
Niczego nie musisz. Wolno ci wszystko. Ale ta wolność opiera się na zrozumieniu i zdolności dokonywania wyboru pomiędzy tym, co prawdziwie jest dla twego dobra i rozwoju, zarówno twego człowieczeństwa jak i Duchowego Człowieka jakim jesteś, a tym co jedynie to symuluje i ostatecznie prowadzi do ruiny oraz odebrania ci wszystkiego czym jesteś.
Zatem jako człowiek możesz faktycznie wszystko, jednak nie wszystko jest ci prawdziwie potrzebne i nie wszystko przynosi wartościowe owoce. Kiedy naprawdę zrozumiesz znaczenie tego niuansu, wtedy będziesz w pełni gotów na rozpoczęcie nauki mówienia „nie” oraz dokonywania wyborów zgodnych z potrzebami twojej duszy.
A zatem pierwszy krok.
Przywróć naturalny sposób pojmowania siebie w odniesieniu do społeczności i świata w którym żyjesz. Nie jesteś jego „trybikiem”, jak to niektórzy nazywają, ani jego podmiotem – elementem pracującym na wytwarzanie „dobra ogólnego”. To nonsens!
Nie możesz wnieść do społeczeństwa dobra jeśli w twoim własnym życiu trwa chroniczny jego deficyt. Innymi słowy – najpierw ja, potem ty na końcu oni. A mówiąc jeszcze inaczej: jeżeli w twoim osobistym życiu nie będzie realnego dobrostanu, poczucia równowagi i bezpieczeństwa to nigdy też nie „wypracujesz” tego dla innych – ani dla swoich bliskich ani, tym bardziej, dla ludzi obcych dla ciebie. Jeśli nie czujesz się szczęśliwy i spełniony, nigdy nie stworzysz przestrzeni w której będzie królowało szczęście i spełnienie dla innych żywych istot.
Jeśli nie jesteś w stanie kochać samego siebie, szanować siebie, dostrzegać i doceniać własną wartość, kreować swój świat poprzez prawdziwe spełnienie to nigdy też nie będziesz w stanie dzielić którykolwiek z tych darów z kimkolwiek innym a tym bardziej nauczyć kogokolwiek jak w taki sposób żyć i przywracać świat Prawom Boskim. Nie możesz dawać czegoś, czego sam nie posiadasz. Dopóki nie zasiejesz w sobie samym ziarna i doczekasz wzrostu, dopóty nie jesteś wstanie dzielić się z kimkolwiek plonem!
Zatem kiedykolwiek robisz coś z przymusu, sądząc, że tak właśnie trzeba, wiedz, że w istocie rzeczy wszystko niszczysz a nie budujesz, bo przymus morduje w człowieku radość życia i zdolność kreacji – tę cudowną umiejętność przypisaną naszym istotom do swobodnego, niczym nieograniczonego, myślenia twórczego i zdolności urzeczywistniania swych projektów.
Jeśli już musisz używać słowa „muszę” to najpierw naucz się pojmować je jako sygnalizator tego, co faktycznie jest dla ciebie niezbędne, aby pójść o krok dalej na twojej osobistej ścieżce rozwoju.
Niech słowo „muszę” przestanie być takim typowym poganiaczem niewolników, uzbrojonym w bat, którym zapędza się niesfornych wyrobników do działania nastawionego na niekończące się zadowalanie nie swoimi planami, żądaniami i celami.
Jeśli w twojej głowie krystalizuje się jasny plan tego co pragniesz osiągnąć jako Istota Ludzka tu na Ziemi – to po prostu zacznij go realizować, bo właśnie po to tu przyszedłeś! Ale jeśli twój plan dopiero zaczyna się w tobie krystalizować, to czujnie badaj wszystko co do ciebie przychodzi ażeby nie zakradały się do niego cudze przymusy i projekty wraz z tym toksycznym muszę, które jest zdolne podciąć każde skrzydła, aby nie wzbiły się do lotu.
Zamień przymus na wolną wolę, na samodzielne decydowanie oraz konfigurowanie własnej przestrzeni życiowej zgodnej z kolejnymi etapami twojego osobistego rozwoju, poznania i umiejętności.
Kiedy tak się stanie odkryjesz, że znacznie więcej możesz i potrafisz dać nie tylko sobie lecz także innym.
Ucz się radować życiem i samym sobą. Ucz się tak stawiać swoje kroki, aby zawsze doprowadzały cię do prawdziwego celu. Ucz się zdejmować wszelkie zasłony przesłaniające Prawdę i pokazuj innym, że można to zrobić.
Tak długo jak podporządkowujesz się wszelkiego rodzaju przymusom, nie jesteś panem ani swojego życia ani własnych wyborów, ani nawet tego o czym myślisz. Rządzi tobą ten, kto jest twórcą dowolnego przymusu, kto zaszczepił ci go do głowy tak abyś wierzył, że on jest twoim własnym.
Droga może być wyboista i pełna bólu ale może być także bardzo pomyślna i satysfakcjonująca mimo iż obfitująca w wyzwania. Wszystko zależy od twojego osobistego stosunku do samego siebie. Od stanu twojego umysłu i ducha.
Wiedz jednak, że tak długo jak żyjesz, masz możliwość dokonywania zmian. Bycia tym kim w istocie powinieneś być od zawsze – twórcą, kreatorem mającym pieczę nad Stworzeniem, która to piecza została nam powierzona już u samego zarania.
Nie ociągaj się zatem. Skoro już odkryłeś, że taka potrzeba budzi się w twoim sercu i skoro już wiesz, skąd ona pochodzi. Odzyskuj wolność swego człowieczeństwa krok za krokiem, każdego dnia, a zapewniam cię, że nie będziesz musiał długo czekać na dobre tego owoce …
Rita Blackwood
Ja ciągle się potykam, przewracam i podnoszę żeby iść dalej. Cięgle wiem za mało i ciągle coś mniej lub bardziej ściąga mnie w dół. Ale walczę, dlatego jestem tutaj, bo potrzebuję wiedzy i oparcia, i za to właśnie bardzo Pani dziękuję.
OdpowiedzUsuńJeszcze niedawno pracowałam po 12 godzin na dobę w korpo i wierzyłam, że tak właśnie trzeba, bo wszyscy tak robią. Bałam się otwierać usta by powiedzieć co naprawdę myślę i czuję bo wierzyłam że muszę tak postępować żeby inni ludzie nie odbierali mnie jako osobę nieczułą i skoncentrowaną wyłącznie na sobą. Srajdemia dała mi tęgiego kopa w tyłek i otworzyła naprawdę szeroko oczy. Najpierw to był szok i strach a potem zrozumiałam, że jeśli nie dokonam wyboru to po prostu zginę. I dokonałam go zgodnie z własną duszę i powiem Ci jedną rzecz - błogosławię te właśnie czasy i wszystko co ze sobą przyniosły, bo dzięki nim poznałam samą siebie i wreszcie dowiedziałam się poco tutaj jestem. Dziękuję Ci za twój wspaniały blog i wszystkie słowa jakie tu napisałaś. One pomagały mi stawać na nogi i zacząć iść własną a nie cudzą ścieżką. Jesteś Wielka. Dziękuję, że jesteś! <3
OdpowiedzUsuńTo prawda presja tego że człowiek ciągle cos musi jest po prostu przerażająca. A przecież nie rodziny się po to żeby wyłącznie tyrać i spełniać cudza wole. A gdzie w tym życie? Świetny tekst. Nakręcił mnie!
OdpowiedzUsuńPowiem tak: jestem już dość mocno starszym panem, mam 73 lata, ale nie wstydzę się przyznać do tego, że przez większość życia nie wiedziałem tego wszystkiego czego dowiaduję się w czasie ostatnich dwóch lat. Nie wiem ile ma Pani lat, i jak wiadomo nie wypada nawet o to pytać, ale sądząc głębokiej mądrości, inteligencji i pięknie pisanymi po polsku tekstami, ośmielam się sądzić, że trochę już Pani czasu przeżyła na tej Ziemi, dlatego cieszę się, że dziś mogę przychodzić do Pani ... po naukę. A uczę się ogromnie wiele. Od Pani i kilku innych mądrych,i niezwykłych ludzi, którzy postanowili podzielić się swoją wiedzą z nami tym samym pomagając nam zrozumieć i wyjść z koszmaru i mroku tego dziwnego i nienaturalnego świat. Czytam każdy Pani nowy tekst i dowiaduję się z nich więcej niż z niejednego długiego wykładu. To dobrze, że tacy ludzie jak Pani istnieją, bo nawet nie chcę sobie tego wyobrażać jak wyglądałoby nasze szycie w obecnej chwili, gdyby Was - cudownych przewodników - nie było pomiędzy nami. Życzę sił i zdrowia do kontynuacji tej doskonałej pracy. Zenon Czarnecki z Mikołajek.
OdpowiedzUsuńNa wstępie chce przeprosić za potencjalne nieprawidłowośc w pisowni używam z pomocy transleter, więc ja nie wiem jak to wyjdzie. Moja mama pochodzi z Polski, ja wciąż mówię trochę i czytam ale pisanie po polsku to już problem dla mnie. Dlatego przepraszam jak pisze źle. Znamy się z Facebook. Nasza wspólna znajoma z Facebook też amerykanka jak ja dała mi link go twojego blog i powiedziała czytaj bo tam mądre rzeczy są. I powiem tak, tu znalazłam mnóstwo siła do przetrwania bieżących czasów. Bardzo oczy mi się otworzyły i wiele rzeczy stało się jasne. I choć jeszcze nie ze wszystkim się zgadzam co ty pisze być może bo ja jeszcze nie rozumiem wszystkich, to uważam że to co pisze ty ratuje ludziom życie i daje odwage. Mam 65 lat ale dopiero teraz ucze się wiencej niż całym życiem. Też byłam zakodowana jak większość ludzi. Tylko praca i kariera gdzyeś na boku rodzina bo myślał że tak własnie potrzeba. Prawie każdy tak myślał. A jak przyszło 2020 to okazało się że człowiek nic nie znaczy, że nie ma prawa wlasny życie dysponować. Że jest jak nic i inni za niego będą decydować. To szok był dla mnie. I dla mojej mąż i mojej dzieci. Wtedy przyszło opamietanie i myślenie i pomyśleli my że tak dalej nie może być i że co trzeba zmieniać. Ludzie się mądrzy pojawiali. Starzy znajomi sobie poszli przyszli nowi mądrzy. Przyszła na nas zmiana. A teraz myśle ze to wszystko było potrzebne i jak by tego nie było to zostaliby my tam gdzie kiedyś i być może odeszli jak wielu innych. Uczymy się. Wiele dowiadujemy i odkrywamy. I to dobre jest. Ty Rita też masz w tym swój udział i to nie mały. Dlatego ci dziękuję. Wiec że twoja praca jest dobra i bardzo potrzebna. Tak trzymaj i nie przestawaj. Uściski i pozdrowieniea z Naperville. Illinois
OdpowiedzUsuń💪 👍 ❤️
OdpowiedzUsuń