ZASIEWANIE RÓWNOWAGI I SPOKOJU

Od dłuższego już czasu panuje prawdziwa moda na wszelkiego rodzaju oczyszczanie, najczęściej samego siebie. Niemal na każdym kroku można natknąć się na porady jak oczyścić swój organizm z toksyn, złogów czy pasożytów lub w jaki sposób wysprzątać swoje myśli i uczucia. I nie zaprzeczę, że tego rodzaju wewnętrzne porządki mają sens i przynoszą wiele dobrego ( pod warunkiem jednak, że robimy to z rozsądkiem i w pełnym dopasowaniu do naszych osobistych potrzeb a nie jako kalkę tego co gdzieś na ten temat przeczytaliśmy lub zobaczyliśmy ), jednak zawsze mam takie wrażenie, iż w tym modnym pędzie do oczyszczania siebie, niemal zawsze zapominamy o oczyszczeniu naszej przestrzeni życiowej, czyli naszego domu. I tak jak oczyszczanie organizmu nie przyniesie większego, i trwałego, efektu jeśli nie zaczniemy najpierw od oczyszczenia wątroby i nerek a dopiero po tym całej reszty, tak samo nie osiągniemy trwałego efektu, i odczuwalnej pozytywnej zmiany w naszym życiu, jeżeli oczyszczając siebie zapomnimy o uporządkowaniu przestrzeni wokoło nas.

Tak więc niezależnie od tego ile względnie pozytywnych działań wykonasz, aby polepszyć swoje fizyczno-mentalne samopoczucie, jeżeli nie uporządkujesz swojej najbliższej przestrzeni życiowej to ona znów, prędzej czy później zacznie z powrotem ściągać cię w dół, ku starym koleinom myślowym i postępowania.

Nasza Istota jak i przestrzeń w której żyjemy, są jak naczynia połączone – co dzieje się w jednym, zaczyna się dziać także w pozostałych. Oddziałujemy na przestrzeń poprzez nasze myśli, nastroje, słowa i czyny ale przestrzeń także oddziałuje na nas dopasowując się właśnie do tych naszych myśli, nastrojów, słów i czynów. Wszystko ma swoją energię i wibrację. Wszystko ma też własne pole w którym zapisana jest nasza intencja jak i innych ludzi, którzy w konkretnym momencie mieli z daną rzeczą, czy miejscem, związek. Dlatego rzeczy którymi otaczamy się w naszych domach są jak „kapsuły czasu” z zapisem tego co emitowaliśmy – czyli jaki był nasz nastrój, nasze myśli, pragnienia, itp., w chwili gdy wprowadziliśmy dany przedmiot do naszej przestrzeń. Przedmioty przechowują tego rodzaju zapisy ale też przyciągają podobne energie z zewnątrz, kumulując je wokoło nas i wzmacniając.

Na pewno znasz takie osoby, lub nawet sam należysz do takich osób, które gromadzą wokoło siebie tak zwane „przyda się”. Mają zagracone przestrzenie wokoło siebie, bo nie potrafią z niczym się rozstać, niczego wyrzucić; bo wszystko kiedyś może się jeszcze przydać, może być potrzebne. A jednocześnie ich życie zawsze jest mniej lub bardzie pozbawione radości, pełne wszelkiego rodzaju zgryzot, smutków, niepowodzeń, problemów zdrowotnych oraz nieustannej tęsknoty za czymś i wspominaniem tego, co dawno przeminęło. Wbrew pozorom to wcale nie jest zjawisko związane z ludźmi leciwymi. Ogromna ilość ludzi, w najróżniejszym przedziale wiekowym i społecznym, funkcjonuje i myśli właśnie w taki sposób, ponieważ nie rozumieją oni, iż to nie rzeczy, ani ich ilość uszczęśliwiają człowieka, ale stan ducha i umysłu w jakim funkcjonujesz, i w jakim organizujesz swój osobisty świat.

Jeżeli właśnie jesteś na swojej ścieżce przemiany samego siebie i swego życia, musisz pamiętać także i o tym, aby oprócz poznania, oczyszczenia i uporządkowania samego siebie, zrobić dokładnie to samo z przestrzenią w której żyjesz!

Kurz, brud, sterty niepotrzebnych rzeczy i ogólny bałagan to idealne generatory wszelkich energii niepowodzenia, chaosu, choroby i każdej innej dysharmonii, jakie mogą zakotwiczyć się w twoim życiu na długo i ściągać cię nieustannie w dół. I niech to właśnie zdanie wybrzmi w twojej głowie, i niech stanie się motywacją do zaprowadzenia w twoim otoczeniu porządku.

Jak się za to wszystko zabrać? Wbrew pozorom nie jest to aż takie trudne jakby się wydawało, choć dla osób, które przez większą cześć swojego życia trwały w chaosie i piętrzeniu rzeczy wokoło siebie, w początkowym etapie zaprowadzania porządku, może to wiązać się z dużym wysiłkiem z ich strony.

Czym zatem są takie toksyczne przedmioty zagracające naszą przestrzeń i blokujące przypływ dobra i sukcesu w nasze życie? Jest nimi wszystko, co zalega nieużywane od dawna; wszystko co jest stare i zepsute; wszystko co niczym węzły na naszym umyśle, ściąga nas ku dawnym emocjom i wspomnieniom, nie pozwalając na pozostawienie ich w przeszłości i pójście na przód. Przedmiotami takimi są: rzeczy których od dawna nie używasz albo nigdy nie używałeś. Nienoszona już, lub stara, zniszczona odzież, buty bielizna. Stare kufry, torby, walizki. Martwe rośliny. Pęknięte lub wyszczerbione naczynia. Rzeczy niekompletne, zniekształcone, zdeformowane. Rzeczy dziurawe i poszarpane. Stare czasopisma, notatki, stare listy i notesy. Pobrudzone kartki. Stare kalendarze. Rozmaite prace których nigdy nie ukończyłeś i na których ukończenie już dawno straciłeś ochotę. Przedmioty które wywołują w tobie smutek lub kojarzą ci się z osobami, sprawiającymi ci cierpienie lub inne negatywne odczucia, w przeszłości lub obecnie. Niechciane prezenty. Stare czasopisma, ulotki foldery, zaproszenia. Wszelkiej maści przedmioty, które skłaniają cię do niemal hipnotyzujących rozmyślań o przeszłości – zwłaszcza tej przykrej i bolesnej. Szczątki zwierzęce lub ludzkie – urny z prochami, czaszki, kości, spreparowane zwierzęta, skóry zabitych zwierząt na ścianach czy podłogach; Nie używane przez dzieci zabawki, ubranka i buty z których dzieci już wyrosły; dziecięce bohomazy na ścianach, nieudane rysunki dzieci, wszystko co dzieci zepsuły a co nie da się już naprawić; Także kurz, brud, wilgoć i grzyb na ścianach. Nieprzyjemna woń w pomieszczeniach, rzadkie wietrzenie ( czyli wpuszczanie świeżej energii do pomieszczeń ). Brudne szyby w okna. Brudne, dziurawe lub poszarpane firany i zasłony w oknach. Kurz zalegający na drzwiach wejściowych i progach. Pęknięte lub wyszczerbione lustra, także te z wewnętrznymi zaciekami i odbarwieniami. Wszystko to są przedmioty, które niczym potężne zapory blokują dopływ światła, radości, harmonii, szczęścia, zdrowia i pomyślności w twoim życiu. W przestrzeni w której spędzasz swój cały czas.

Zidentyfikuj je w swojej przestrzeni i odpowiedz sobie szczerze na następujące pytania – W jakim celu wciąż trzymasz te przedmioty? Czy są ci do czegokolwiek potrzebne? Czy odczuwasz radość z ich posiadania i kontaktu z nimi? Jeżeli twoja odpowiedź na powyższe pytania jest negatywna, to po prostu pozbądź się każdej takiej rzeczy.

Możesz takie przedmioty posegregować na te które są do wyrzucenia, na te które możesz komuś oddać oraz na takie które chciałbyś sprzedać. Jednak jeżeli miałbyś zamiar części przedmiotom, których chcesz się pozbyć, dać drugie życie w postaci przekazania ich w inne ręce, pamiętaj aby nie oddawać innym rzeczy, które są nasycone złą energią bolesnych wspomnień lub otrzymałeś je od kogoś, kto nie życzył ci dobrze, bo wtedy wraz z owym przedmiotem przekazujesz tej bogu ducha winnej osobie także tę paskudną energię, jaką taki przedmiot zawiera. A jeżeli pragniesz, aby szczęściło się tobie, nie możesz świadomie przysparzać nieszczęścia i krzywdy innym. Przedmioty które zawierają w sobie zły zapis energetyczny powinny zostać zawsze zniszczone i jeśli jest to możliwe, spalone. Nigdy nie wolno ich oddawać komuś innemu.

Co realnie daje przeprowadzenie takiego porządku we własnej przestrzeni życiowej jaką jest dom? Oczywiste jest, że osiągasz ogromną korzyść estetyczną otoczenia w jakim przebywasz na co dzień ale poza tym, takie generalne porządki dają coś znacznie ważniejszego niż tylko piękno i czystość domu w którym żyjesz – zachodzi przede wszystkim transformacja energii tej wysprzątanej przez ciebie ze zbędnych rzeczy i bałaganu, przestrzeni. Poprawia się fizyczne zdrowie oraz samopoczucie mentalne i duchowe. Wzrasta twoja kreatywność. Lepiej sypiasz. Poprawiają się relacje z domownikami i innymi osobami z którymi masz częste kontakty. Masz więcej wewnętrznej radości i energii do działania. Pojawia się coraz więcej dobrych okazji do dokonania czegoś na czym ci zależy, co jest dla ciebie ważne. Twój dom staje się prawdziwie domem a nie tylko czymś w rodzaju magazynu na wszystko, cokolwiek wpadło do twojej przestrzeni. Zaczynasz go naprawdę lubić a ludzie którzy cię odwiedzają dobrze się w nim czują, dzięki czemu pogłębiają się relacje i zadzierzgują przyjaźnie.

Jest jeszcze jedna korzyść z uporządkowania swojej życiowej przestrzeni. Zaoszczędzasz całkiem sporo pieniędzy na wydanie ich na rzeczy zbędne dzięki czemu możesz je wykorzystać na coś, co może przynieść ci realną korzyść a na co dotychczas brakowało ci środków finansowych.

Wiedz też, że w czasie takiego oczyszczania swojego domu możesz jednocześnie przeprowadzić proces uwalniania się, odcinania, od dawnych traum i innych niemiłych doświadczeń, z którymi takie przedmioty mogą się wiązać, i tym samym, niejako za jednym zamachem, oczyścić zarówno swoją przestrzeń fizyczną jak i duchową.

Jak zatem widzisz taki zabieg jest korzystny pod każdym względem i nie powinien być pomijany, gdy pracujesz nad oczyszczaniem swojej ścieżki i odzyskiwaniem pełni kontroli nad własnym życiem i losem.



Rita Blackwood

 


 




Komentarze

  1. Ewa J.8/07/2023

    Dzięki. Bardzo fajny teks. Szczerze mówiąc nie wiedziałam o tym. A to ważne. W weekend zabieram się za kompleksowe porządki w domu. Pozdrawiam z Olsztyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Patrycja Anna Michalik8/07/2023

    Bardzo wyczerpująco przedstawiony temat. Kiedyś już coś o tym czytałam ale tamten tekst mnie nie przekonał a ten i owszem. Człowiek na każdym kroku uczy się czegoś nowego jeśli tylko chce. Dziękuję Rito za twoją pracę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Danuśka z Niemiec8/09/2023

    Rito, to świętą prawda co tu napisałaś. Potwierdzam! U nas zawsze było za dużo "gratów". Nas dwoje plus trójka dzieci a potem zamieszkał z nami jeszcze mój tata, gdy już było mu trudno samemu zajmować się domem. Niby mamy dość wygodną powierzchnię mieszkaniową ale przy sześciu osobach, takich "przydasiów" o których piszesz nazbiera się całkiem spora ilość. Kilka lat temu, jeszcze przed "zwidem" zmarł mój tata. Chorował na raka i jakoś tak bardzo szybko odszedł bez walki. Ogromnie przeżyłam jego śmierć. Był wspaniałym ojcem, po śmierci mojej mamy w latach osiemdziesiątych sam wychował mnie i brata i nigdy się nie ożenił. Po ojcu zostało bardzo wiele rzeczy. Niczego nie umiałam wyrzucić lub oddać, bo wszystko kojarzyło mi się z nim, z domem rodzinnym, z mamą. Pół roku później zachorował nasz najstarszy, siedemnastoletni wówczas syn. Zaczęły się nerwy. Bieganie po lekarzach, szpitalach, szukanie rozwiązania tego dramatu. Po jakimś czasie, mąż stracił z dnia na dzień pracę. Została nam tylko moja pensja a to zdecydowanie za mało by na dłuższą metę utrzymać całą rodzinę. Zaczęliśmy popadać w spiralę długów. Zaczęliśmy się kłócić. Wydawało się, że wszystko sprzysięgło się przeciw nam. Ja ciągle płakałam i byłam wyczerpana nerwowo. Mąż chodził wściekły i tak samo jak ja ale na swój sposób gryzł się tą sytuacją. Syn był w kiepskim stanie a lekarze niewiele mieli do zaoferowania. Modliłam się, płakałam, nie mogłam sobie poradzić. Którejś nocy przyśnił mi się ojciec. Sen był tak realistyczny, że do dziś uważam, że on wtedy naprawdę do mnie przyszedł. Miał surową minę ale mimo to emanowało z niego dobro. Powiedział do mnie "Duśka, usuń wszystkie zbędne rzeczy z domu. Spal wszystko to co zdołasz a resztę wyrzuć. Spal wszystko co było moje. I nie płacz więcej." Obudziłam się zmartwiała. Opowiedziałam mężowi sen. Zdziwił się ale powiedział, że skoro ojciec kazał mi tak zrobić, to trzeba to zrobić. Pierwszego weekendu po tym śnie zabraliśmy się za kapitalne porządki w domy. Wszystko co było nam już niepotrzebne lądowało na jedną stertę. W tym wszystkie rzeczy jakie zatrzymałam po ojcu. W metalowej beczce w ogrodzie zaczęliśmy palić wszystko co można było spalić. Resztę popakowaliśmy w worki i wystawiliśmy na śmietnik. Potem wysprzątaliśmy cały dom a na koniec, koleżanka powiedziała mi jak to zrobić, okadziłam calutki dom białą szałwią. I wyobraź sobie, już następnego dania obudziliśmy się jak odczarowani, jakoś tak lekko, z uśmiechem i pewnością w sercu. Potem z tygodnia na tydzień wszystko zaczęło zmieniać się na lepsze. Wyniki badań syna zaczęły się poprawiać a on odzyskiwał siły i humor. Mąż znalazł nową pracę, która okazała się o niebo lepsza niż poprzednia a ja znów odzyskałam radość życia i w dodatku zaczęłam zarabiać na swojej pasji - szyję lalki dla dzieci i misie - i zrezygnowałam z pracy w biurze. Nagromadzenie "staroci" w domu jest jak wysypisko toksycznych odpadów, kiedy zaczynają "przeciekać" trują wszystkich mieszkańców bez wyjątku. Kiedyś byłoby mi w to trudno uwierzyć. Ale przekonałam się o tym na własnej skórze i wiem że to jest prawda.
    Dziękuję Ci Rito za kolejny super tekst. Serdeczności dołączam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Adam Andrzej Stolarek8/09/2023

    Myślę, że gromadzenie zbędnych rzeczy zakotwicza w przeszłości. A człowiek nie po to jest na Ziemi. Nie dla przeszłości lecz teraźniejszości i kreowania przyszłości. Dlatego w 100% jestem przekonany, że takich rzeczy należy się pozbywać, by móc iść do przody.

    OdpowiedzUsuń
  5. Катя Ивановна В.8/09/2023

    Cześć Rito! Znamy się z Facebooka. Od niedawna czytuję twojego bloga. Bardzo mi się podoba. Interesuje się tymi rzeczami o których piszesz. A piszesz bardzo dobrze. Kiepsko już znam polski. Moja Mama była Polka ale nie ma jej już tu od ponad 20 lat to nie mam z kim rozmawiać i zapominam polski. Jesteś mądrą kobietą i bardzo dobrze jest że się dzielisz tą wiedzą. Pozdrawiam cie serdecznie z Санкт-Петербург.

    OdpowiedzUsuń
  6. Marianek8/28/2023

    Wreszcie jakiś naprawdę dobry powód do robienia porządków w domu! ;) A tak na poważnie, to naprawdę ciekawy i dający do myślenia wpis. Dzięki Rita! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciotka Mania Gra Na Mandolinie8/28/2023

    Ja to się zawsze z Twoich tekstów dowiaduję czegoś interesującego i ważnego. Dzięki Ci za to. Jestem z "urodzenia" bałaganiarą ale to co przeczytałam zmusza mnie do poważnego przemyślenia takiego stanu rzeczy. Całusy, Rito!

    OdpowiedzUsuń
  8. Składowisko rupieci w domu to jak życie na cmentarzu. Kto normalny chciałby na co dzień obcować z czymś martwym?

    OdpowiedzUsuń
  9. Hubert9/07/2023

    Szczerze mówiąc nigdy nie myślałem o porządkach w takich kategoriach. To ciekawe i coś w tym jest. Osobiście zawsze źle się czułem w mieszkaniach w których przytłacza nadmiar rzeczy i bałagan i to nie chodzi wyłącznie o estetykę. Odbieram to trochę tak jakby w takich domach było za mało powietrza. Nie umiem w takich miejscach zbyt długo wytrzymać. Jakbym się dusił.

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy10/11/2023

    Fajny tekst! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz