Mamy już końcówkę grudnia i oto kolejny rok przemkną przed naszymi oczyma szybciej niż zdążyliśmy pomyśleć. I jak to zwykle bywa wraz z kończącym się rokiem zaczęły pojawiać się rozmaite podsumowania ostatnich dwunastu miesięcy, zebranych pod nazwą roku 2024. Jaki więc był osobiście dla Was, ale także dla naszego pięknego kraju, lub jeszcze dalej, dla reszty świata ten odchodzący już rok 2024?
Jeśli chodzi o mnie i moich najbliższych to był to rok trudny – przyniósł śmierć, rozmaite problemy, poważną chorobę, zmagania z podłością i głupotą pewnych osób, dla których jedynym celem w życiu jest uprzykrzanie życia innym. Ale był to też dla nas rok zakończania pewnych spraw, które ciążyły nam już od dawna, inicjowania nowych rzeczy, będących dla nas ważnymi celami, pozytywnych zmian i czyszczenia naszej przestrzeni ze wszystkiego, czego już w niej nie chcemy. Czas bliskich i dalekosiężnych planów. Rok trudny, chwilami bardzo bolesny ale nie tragiczny.
Jeśli jednak spojrzeć na ten przemijający właśnie rok w odniesieniu do naszego kraju, to mówiąc delikatnie, naprawdę nie był to dobry rok. Przyglądam się różnym wydarzeniom w Polsce i na świecie bardzo uważnie a to co widzę, ogromnie nie podoba mi się, jak zresztą wszystkim, którzy prawdziwie kochają to miejsce na ziemi i jest dla nich ono bardzo ważne. Patrząc na to, co się tutaj dzieje mam wrażenie, że obserwuję obłąkanego samobójcę, który jest tak opętany wizją samozniszczenia, iż gotów jest na największą nawet makabrę, by w końcu doprowadzić swój chory plan do oczekiwanego finału.
Oto według ujawnionych w tym roku danych w Polsce żyje aż dwa i pół miliona ludzi poniżej progu ubóstwa, a siedem i pół miliona ludzi jest na jego granicy, czyli mówiąc krótko, żyją w kompletnej biedzie i niedostatku. Oznacza to, że gdy zsumujemy obie te wartości wyjdzie nam, że aż dziesięć milionów Polaków, egzystuje w warunkach poniżej normalnego, podstawowego choćby, poziomu życia, gdzie brakuje zarówno środków ( pieniędzy ) jak też sposobów ( pracy za godziwe wynagrodzenie ) by zapewnić sobie, i swojej rodzinie, choćby tylko podstawy normalnego życia. Dziesięć milionów ludzi, żyjących w biedzie w kraju, który ma obecnie 37,63 miliona obywateli ( dane GUS z 2023 roku ) jest już całkowitą porażką rządzących samą w sobie – nieco więcej niż co 3,5 statystycznego Polaka, który nie jest w stanie powiązać przysłowiowego końca z końcem - a przecież to nie koniec „sukcesów” jakie osiągnięto w naszym kraju w ciągu ostatniego roku. Kolejnym rządowym „sukcesem” jest lawinowo rosnąca ilość bankructw polskich firm jak też i tych, które stoją już na progu bankructwa, czyli rozpoczęły restrukturyzację. Według Allianz Trade rok 2024 w Polsce to aż 4,7 tysiąca upadłości i jest to już piaty rok z rzędu, gdy ilość bankructw przedsiębiorstw w Polsce utrzymuje się na poziomie wzrastającym... Tysiące, tysiące ludzi każdego miesiąca traci pracę, środki do życia i poczucie bezpieczeństwa dla siebie i swoich rodzin, ponieważ podobnie jak na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku, rozpoczęto bardzo intensywną kampanię rozkradania majątku polskiego oraz zarzynania gospodarki w taki sposób, aby już nic z niej nie pozostało. Do tego zadłużenie państwa Polskiego w stopniu jakiego nigdy nie było w historii – na chwilę obecną jest to wedle wyliczeń Ministerstwa Finansów 1.5 biliona złotych ale wedle metodologii unijnego rozliczania to kwota 1.9 biliona złotych ( 53.5% PKB Polski ) a trzeba pamiętać, że są to jedynie oficjalne wyliczenia...
Do tego mamy jeszcze tabuny niechcianych utrzymanków z obcych nacji z których większość nie hańbi się żadną pracą, ani nawet nie ma takiego zamiaru, oraz sponsorowanie nie naszej „wojenki”, która jest niczym innym jak zakamuflowaną przepychanką o hegemonię między dwoma mocarstwami, wykonywaną, jak zawsze, rękami oraz na koszt ogłupiałych i niczego nierozumiejących ludzi.
Co z nami będzie?
Czy czeka nas totalny upadek i pójście na dno wraz z całym tym systemem, który zdycha na naszych oczach wykonując przy tym ostatnie dramatyczne spazmy i konwulsje? Czy po raz kolejny w naszej historii pozwolimy dokonać rozbioru na tkance naszego narodu? Bandyckiej grabieży wszystkiego, co posiadamy i czym jesteśmy, całkowicie zniewoleni w imię urojonych wyższych celów? Nasi przodkowie już dawno graliby larum, jednak dziś w dobie wszędobylskiego dostępu do internetu, czyli inaczej mówiąc do informacji, większość społeczeństwa po prostu śpi, podobnie jak i inne nacje, których także te rozgrywki nie omijają, i wierzy w to, że przecież nikt nie jest aż tak zły, żeby chciał wyrządzić nam jakąś krzywdę celowo, od tek, z niewiadomego powodu. Bo przecież dopóki na smartphonie odpala się tik tok, instagram czy google a w sklepie kawałkiem plastiku można zapłacić za bułkę z parówką, to jest okay. Przecież powiedzieliby nam w telewizji, gdyby coś nam prawdziwie groziło, prawda..?
Nasze społeczeństwo jest głupie. Jakkolwiek to przykro i smutno brzmi, taka jest, niestety, prawda i wcale nie jest mi miło to mówić, ponieważ pochodzę z rodziny o wielopokoleniowych tradycjach patriotycznych, to jednak fakt jest faktem – staliśmy się głupim narodem i nie jesteśmy w tej tendencji osamotnieni, ponieważ proces ogłupiania, niszczenia tradycji i historii oraz zniewalania ludzi ma zasięg globalny, i jest wymierzony we wszystkie społeczeństwa. Tak tu, w Europie, jak i na całym świecie. Modele funkcjonowania w świecie, szkolnictwo, poziom świadomości, lansowane trendy i wiele, wiele innych rzeczy, które razem składają się na inżynierię społeczna, jest tak skonstruowana, aby przeciętny obywatel jakiegokolwiek kraju świata, miał jak najniższe horyzonty pojmowania ale możliwie największe apetyty materialne co sprawia, że do upadłego będzie przez resztę życia gonić za przysłowiową marchewką uwiązaną do kija, którą ktoś inny kiwa mu przed oczami.
Jeśli odpowiednio wcześnie wytresować w taki sposób człowieka, będzie on ślepy i głuchy na wszystko, co dzieje się wokoło niego i pozostanie wpatrzony wyłącznie w swoją „marchewkę”, której bez końca będzie pożądał.
Nam Polakom tę hipnotyzującą „marchewkę” zaczęto intensywnie wszczepiać od początków lat dziewięćdziesiątych, gdy wmówiono nam „wstyd bycia Polakiem” potrzebę „doganiania Europy”, „wyższość kultury zachodniej nad ojczystą”, „zacofanie i zaścianek” oraz setki, jeśli nie tysiące, innych kłamstw, które na wielu Polaków, zwłaszcza tych młodych, zadziałały jak złe zaklęcie i zamieniły ich w kogoś gotowego dosłownie na wszystko, łącznie z wyrzeczeniem się własnej osobowości, kultury i tradycji w zamian za lichą nobilitację przyłączenia do Europejczyków lub innych nowomodnych określeń pozbawionych korzeni, ale mieszczących się w kanonie nieświętych świętości współczesnego świata - w naszym przypadku, zatrzaśniętego do obszaru eurokołchozu. To wszystko sprawiło, że jako naród usnęliśmy, doznaliśmy głębokiej amnezji i totalnie zgłupieliśmy, popadając w płytotę, zdziwaczenie i infantylizm, gotowi na wszystko, byle tylko nie wyłamać się z tego korowodu chocholego tańca, którego zaplanowanym finałem po prostu ma być upadek, zniszczenie i całkowite poddaństwo.
Niczym szaleniec w pijackim widzie pogalopowaliśmy jako naród do urn, by wyrazić swoją zgodę na poddaństwo pod nowego pan, mimo że ledwie chwile wcześniej szczyciliśmy się, iż zdołaliśmy właśnie strząsnąć z siebie bucior komuny, który dławił nasze samostanowienie o sobie, by już po chwili paść plackiem przed UE w geście poddaństwa, bo wmówiono nam, że bez niej się nie podniesiemy, że bez niej nie będziemy europejczykami, że bez niej nie rozwiniemy gospodarki, że bez niej nie będziemy po prostu istnieć. Opowiadano nam, że gdy staniemy się unijnymi europejczykami ( jakbyśmy wcześniej istnieli gdzieś na księżycu a nie w samym środku Europy właśnie ) będziemy zarabiać jak Niemcy, podróżować po całym świecie jak amerykanie a nasza gospodarka stanie się potęgą gdzie nasze produkty będą w sklepach w całej Europie i dalej. A tymczasem obecnie, nasza gospodarka już prawie nie istniej, niespełna co czwarty Polak żyje w biedzie i nie stać go na zapewnienie sobie i rodzinie podstawowych środków do życia, większości dorosłych ludzi nie stać nie tylko na zakup własnego mieszkania ale nawet nie stać ich na wynajem; parę milionów Polaków wyjechało z kraju i to nie w celach turystycznych lecz z powodów niemożności utrzymania siebie i rodziny na godziwym poziomie a nasza pozycja wśród tak zwanych narodów zachodniej europy jest dokładnie taka sama jak ta sprzed naszej cudownej transformacji z roku '89-'90 minionego wieku, to znaczy żadna. Najczęściej jesteśmy postrzegani przez nich jako naród, co najmniej, drugorzędny, pracujący dla nich i na ich zysk, i do dziś znajdują się takie indywidua, które przyjeżdżając do Polski są szczerze zaskoczone, że nasze miasta niczym nie różnią się od miast krajów zachodnich, że w sklepach mamy te same towary oraz pełne półki, albo że polskie dzieciaki nie mdleją z podniecenia i zachwytu na widok czekolady przywiezionej z zagranicy. No po prostu szok i niedowierzanie, prawda..?
Kiedy rozmawiam z ludźmi bardzo często słyszę, że nie są szczęśliwi i że czują się zniewoleni i sterroryzowani we własnym kraju. Że nie mogą rozwinąć skrzydeł, że zbyt wiele, zbyt ważnych rzeczy dzieje się za naszymi plecami, bez naszego udziału... A mimo to, wielu z tych ludzi zachowuje się niczym rasowa muszka owocówka z pamięcią sięgającą godziny wstecz i gdy przychodzi do decydowania o własnej przyszłości, znów i znów wybierają oni tych samych oszustów, kłamców, złodziei i zdrajców, bo oni znów przyrzekali im to czy tamto, stojąc na scenie teatrzyku przedwyborczego. A gdy przedstawienie się kończy i gdy wyborcza kiełbasa okazała się być zrobiona z gipsu a wszystkie obietnice gówno warte, ludzie ci są po raz enty zadziwieni i zaszokowani, że zostali oszukani. Że znów zostali oszukani.
A zatem co z nami będzie?
Pewien mądry człowiek powiedział kiedyś, że większość ludzi jest w stanie czegoś się naprawdę nauczyć wyłącznie wtedy, gdy solidnie dupa ich zaboli. I myślę, że jako naród właśnie znajdujemy się w takim położeni – nasza narodowa dupa boli nas już wystarczająco mocno i wystarczająco długo, abyśmy obudzili się z letargu i wyciągnęli naukę oraz podjęli prawidłowe kroki.
Szczerze mówiąc nie martwię się o Polskę, bo wiem, że poradzimy sobie z tą lekcją i że jest tu już wystarczająca ilość świadomych ludzi, którzy będą w stanie wpłynąć na zmianę naszego kolizyjnego toru po jakim pędzimy w tej chwili. Z większością ludzi jest tak, że nie dostrzegają i nie doceniają wartości dobra oraz tego co posiadają, dopóki nie spojrzą w twarz diabłu, który chce im to wszystko odebrać. My właśnie w tę twarz patrzymy i coraz więcej ludzi rozumie, co to oznacza.
Trzymajmy się razem i stańmy się mocni jak nigdy przedtem a żadne zwycięstwo nie będzie dla nas niemożliwe.
Rita Blackwood
To bardzo celny tekst. Ludzie w tym kraju mają już ostatni dzwonek na to by się ocknąć z tego koszmarnego snu. W przeciwnym razie nic po nas nie zostanie.
OdpowiedzUsuńNiestety muszę się z Panią zgodzić. Staliśmy się głupim narodem. Powierzchownym i płytkim. Łatwo wyzbywającym się zarówno pamięci jak i historii i honoru.
OdpowiedzUsuńTo dobry mądry tekst. Powinien być jak sole trzeźwiące dla każdego prawdziwego Polaka.
OdpowiedzUsuńJa nie wiem czy się zdążymy opamiętać. Ale bardzo tego pragnę. Nie mogę patrzeć na to jak jest rozkradane i niszczone wszystko co jest drogie memu sercu.
OdpowiedzUsuń100%
OdpowiedzUsuńOd 42 lat mieszkam poza granicami Ojczyzny ale zawsze byłam dumną Polką i na dumnych Polaków, choć już urodzonych gdzie indziej wychowałam swoje dzieci. Ciągle wierzę, że jeszcze zdążę zobaczyć Polskę prawdziwie wolną i piękną ale zasmuca mnie, gdy widzę jak niewielu młodym ludziom w kraju już na tym zależy.
OdpowiedzUsuńJestem Polką i jestem z tego dumna. Ale większość moich rówieśników ( 20+) chce być jak kalka młodych z niemiec czy holandii gdzie nie ma żadnych hamulców i żadnych świętości. Mnie się taki świat nie podoba i nie chcę za nim biec.
OdpowiedzUsuńNajserdeczniejsze życzenia na Boże Narodzenie i Nowy Rok kochana Rito. Dziękuję Ci za Twoją prace i wszystkie te wspaniałe teksty które tu dla nas piszesz. Samych błogosławieństw Kochana <3
OdpowiedzUsuńTo prawda, to był wyjątkowo podły rok. Dla mnie osobiście także. Wiele złego się wydarzyło. Wiele ludzkiej podłości się obnażyło. I wiele smutku zatruło życie ludziom. W ogóle ostatnie lana to jakiś narastający dramat. Nie wiem kiedy to się skończy i jaki będzie tego finał dla nas jako narodu ale także dla całego kraju.
OdpowiedzUsuńRito dziękuję Ci za ten i wszystkie inne wpisy na twoim blog. To dobre miejsce dla mądrych ludzi. Oby w przyszłym roku było więcej dobra niż zła i obyś miał więcej radosnych tematów o których można pisać. Ściskam Cię najserdeczniej kochana i życzę wszystkiego najlepszego. Niech się darzy! <3
Ja się boję, że my się już nie podniesiemy. Że nas zniszczą. To co dzieje się w naszej ojczyźnie jest przerażające. Ludzie tak straszliwie ubożeją i tak okropnie jest ciężko żyć. Nawet nie chce mi się myśleć o tym co może być za parę lat. Nie jestem już najmłodszy i zawsze myślałem, że widziałem już wszystko i nic nie może mnie zaskoczyć. A jednak okazało się, że jest inaczej. Boję się nie tylko o własny byt i żony ale także naszych dzieci, przed którymi coraz bardziej nie ma perspektyw na nic. Do czego to dojdzie? Straszne.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńTo prawda, jesteśmy głupim narodem, i przyznaję to naprawdę z bolącym sercem. Tak dokładnie to jakieś 15-20 % normalnych kochających ojczyznę Polaków żyje pośród całej reszty niemającej żadnego kręgosłupa moralnego, tożsamości ani nawet rozumu, myślący jedynie o tym, żeby nażreć się tu i teraz a co będzie jutro to już nie ważne. To co dzieje się z naszą ojczyzną po prostu mnie przeraża. Nieprawdopodobna drożyzna a już zapowiedzieli kolejne ogromne podwyżki praktycznie wszystkiego. Bardzo wielu ludzi traci pracę i lawinowo upadają firmy albo wycofują się z polskiego rynku te które nie są nasze. Ludzie są po uszy zadłużeni, bo nie stać ich żeby utrzymać się za to co zarabiają. Młodzi nie mają perspektyw dosłownie na nic, nawet na namiastkę normalności. Moja córka postanowiła w tym roku rzucić studia w Warszawie i wrócić do domu i poszukać pracy ponieważ nie jest w stanie utrzymać się i studiować, pomimo iż pomagaliśmy jej finansowo oraz dodatkowo dorabiała sobie w weekendy, to i tak nie była w stanie związać końca z końcem – czynsze w mieście za wynajem wywindowane do obłędu, bo pazerność ludzi sięgnęła już stratosfery. Za dwupokojową klitę o metrażu niespełna 49m2 ludziska żądają już 4750 złotych miesięcznie plus liczniki, czyli razem ponad 5000 złotych miesięcznie! od dwóch studiujących dziewczyn! Chorzy, pazerni, obłąkani ludzie, którzy pewnego dnia udławią się własna pazernością. Mój brat w wieku 65 lat właśnie się dowiedział, przed samą wigilią, że od stycznia nie będzie miał już pracy bo jego firma splajtowała. Moja bratowa chora onkologicznie od półtora roku nie może się doczekać na niezbędną operację bo nie ma miejsc ale na wiadomo kogo te miejsca są! Mogłabym tak wyliczać jeszcze długo. To wszystko jest przerażające i szokujące. To nie jest normalny kraj. Nawet na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych tak straszliwie źle nie było. Czego ludzie jeszcze potrzebują doświadczyć, żeby wreszcie zrozumieli co nam jest robione..?
Myślę, że nasz kraj wyjdzie z całego tego światowego piekiełka i tak zwycięsko, mimo że są tak ogromne zakusy aby nas wykończyć. To prawda,wielu Polaków kompletnie zgłupiało i zatraciło swoją tożsamość ale wielu też, pod wpływem tych wydarzeń ja odzyskuje. Myślę że w ostatecznym rozrachunku będziemy na plus. Pewne rzeczy po prostu muszą się wydarzyć aby ludzie na własne oczy zobaczyli i na własnej skórze odczuli czym to jest i dokąd zmierza. Ja jestem podobnie jak Pani Autorka dobrej myśli. I tego należy się trzymać.
OdpowiedzUsuńNajserdeczniejsze życzenia na Nowy Rok, dla Pani droga Rito oraz dla wszystkich Czytelników.
Kiedy runęła tak zwana komuna to miałem niecałe dziewięć lat. Pamiętam że było wtedy dość ciężko ale nie głodowaliśmy ani nie było ryzyka że stracimy dach nad głową mimo że w tamtym okresie tata na pewien czas stracił pracę. Dziś znam rodzinę w dwójką dzieci, której grozi utrata własnego domu, ponieważ bank przejął ich mieszkanie za niespłacany od kilku miesięcy kredyt. I nic ich nie obchodzi, że oboje w tym czasie stracili pracę i nie mogą znaleźć nowej. Nic ich nie obchodzi że mają dwójkę małych dzieci, które mają prawo do normalnego dzieciństwa i własnego domu. Dramat tych ludzi jest straszny i nikt nie chce im pomóc, każdy chce wyłącznie pieniędzy, zarobić na cudzej krzywdzie zaczynając od samego banku a na prawnikach kończąc, którzy bez wygórowanej gaży nawet nie chcą palcem kiwnąć w ich sprawie. Dla mnie to wszystko to pogłębiające się bagno i jeśli czegoś mądrego z tym nie zrobimy to nas wciągnie na dno.
OdpowiedzUsuńMyślę, że w rankingu najgrubszych krajów europy polska wcale nie jest na takich czołowych miejscach jakby się zdawało. Znam parę głupszych jak choćby ten w którym aktualnie mieszkam i z którego właśnie niebawem wyjeżdżam. Są to kraje roszczące sobie prawa do pouczania innych o tym co i jak powinny robić i żyć, gdy tymczasem osiągnęły już same dno degrengolady i właśnie rozbierają swoją gospodarkę na śrubki. Patrząc z tej perspektywy, nasza ojczyzna wcale nie wypada tak źle ;)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że tracimy nasz kraj. Nie chciałabym powiedzieć, że już straciliśmy. Staliśmy się zakładnikami głupich i pazernych ludzi, którzy z uporem zamieniają nas w kolonię niewolników. Mam 30 lat i nie mam szansy na nic. Nigdy nie dorobię się własnego mieszkania/domu, nie stać mnie na założenie rodziny i choć skończyłam dobre studia i teoretycznie mam zawód, który powinien przynosić dobre zarobki w praktyce na rękę mam 4500 złotych na miesiąc z czego już w tej chwili niemal 3000 pożerają rachunki za wynajem... za chwilę nie będzie mnie stać nawet na wynajmowanie tej klitki w której obecnie mieszkam ( 29m2 ) w Warszawie. Ludzie kompletnie ochujeli ( przepraszam ale inaczej tego nie sposób nazwać ) są tak pazerni, głupi, tępi zapatrzeni wyłącznie w siebie i w to żeby wyrwać z drugiego maksymalnie ile się da. W pracy wymagają od nas żebyśmy siedzieli i zasuwali po godzinach wyrabiając dla korpo milionowe zyski ale kiedy prosimy o podwyżki to dla nas kasy nie ma , bo twierdzą, że utrzymanie pracowników tak bardzo dużo ich kosztuje to niech się cieszymy z tego co mamy - nie ważne że ludziom niestarcza na życie. Wielu znajomych z pracy ma podobna sytuację jak ja, też wynajmują mieszkania albo pokoje tylko, i wszędzie słyszę to samo, właściciele żądają coraz bardziej astronomicznych sum byle tylko się sami mogli nażreć ale nie rozumieją, że podrzynają gałąź na której siedzą, bo pewnego dnia nie będzie nikogo, kogo będzie stać na wynajem tych zaniedbanych przez nich w większości klit na których chcą zarabiać niczym na apartamentach prezydenckich w pięciogwiazdkowych hotelach. Ten kraj zwariował i większość żyjących tu ludzi także całkowicie postradało zmysły. To wszystko mnie przeraża i naprawdę nie widzę na to wszystko żadnego rozwiązania.
OdpowiedzUsuńJeżeli Polacy nie obudzą się już teraz i nie zaczną podejmować wspólnie decyzji, to już po nas. Jeśli dalej będziemy oddawać władzę w ręce zdrajców i odszczepięców to zostaniemy tak samo przehandlowani jak w osiemnastym wieku i wtedy będzie już za późno na cokolwiek. Ludzie powinni pamiętać o naszej historii i umieć odczytywać symptomy powracających zdarzeń, a teraz właśnie to się dzieje.
OdpowiedzUsuńA ja wierzę,że od teraz wszystko będzie już szło ku dobremu.
OdpowiedzUsuńŚwiat z uporem osuwa się w przepaść. Prą do wojny i samozniszczenia. To konsekwencje rozminięcia się rozumu i moralności z materializmem i pazernością. Ja nie spodziewam się już wiele po ludziach. I nie sądzę aby w najbliższym czasie mógł zdarzyć się jakiś cud aby to wszystko zatrzymać.., bo cudu tu potrzeba by to wszystko nie zakończyło się najgorzej ze złych możliwości.
OdpowiedzUsuńSzczerze? Jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że trzeba przestać się zamartwiać i po prostu skupić się wyłącznie na własnym życiu. Przestało mnie obchodzić dokąd to wszystko zmierza i ci wszyscy ludzie. Interesuje mnie wyłącznie dokąd ja sam zmierzam i czy jest to dobry kierunek. I tego wszystkim życzę.
OdpowiedzUsuńMyślę że Polska ma już ostatni dzwonek, żeby podjąć działania odwrotowe z całego tego bajzlu jaki nam wyhodowali od roku 1990. Trzeba ruszyć na wybory i wybrać właściwego człowieka do tej ciężkiej roboty. Jak nie będziemy mieć prezydenta z "jajami" to skończymy gorzej niż ci z za wschodniej granicy.
OdpowiedzUsuńKiedy patrzę na to co się teraz odwala przed wyborami i że ludzie wciąż ten żenująco upadlający cyrk dalej kupują, to dochodzę do wniosku, że już jesteśmy pozamiatani. Nie ma ludzi ani zdolnych używać prawidłowo szare komórki ani takich co mieliby prawdziwie stalowe jaja żby całe to ..wno pogonić tam skąd je diabli nadali.
OdpowiedzUsuńWybory już za rogiem a ludzie jak durni byli tak dalej są i chcę wybierać własnych gnębicieli i wrogów państwa. Tu się nigdy nic nie zmieni dopóki ludzie nie wpuszczą choć odrobinę rozumu pod dekiel i refleksji.
OdpowiedzUsuń