JAK WIELE PIENIĘDZY CHCIAŁBYŚ MIEĆ, ABY CZUĆ SIĘ SZCZĘŚLIWY?

Powiadają, że pieniądze szczęścia nie dają ale mówią też, że lepiej jest być bogatym niż biednym... O co w ogóle chodzi z tymi pieniędzmi i dlaczego tak wielu ludzi przypisuje im aż tak ważna rolę, zarówno pozytywną jak także i te negatywną?
Nie ulega żadnej wątpliwości, że bez pieniędzy we współczesnym świecie zwyczajnie nie da się żyć, bo przecież prawie wszystko, czego potrzebujmy jest za pieniądze właśnie. Bez pieniędzy nie dostaniesz jedzenia ani ubrania; bez pieniędzy nie będziesz mieć przysłowiowego dachu nad głową; bez pieniędzy nie możesz otrzymać pomocy medycznej; bez pieniędzy nie dostaniesz ślubu, chrztu ani nawet pogrzebu... Cokolwiek jest ci potrzebne musisz za to zapłacić jakąś sumę. Uważamy, że pieniądz jest najważniejszym dobrem w naszym życiu za którym gonimy dosłownie aż do śmierci ale i tak większość z nas ma ich jednak tyle tylko, aby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby a bogaczami stają się nieliczni.
Jak każdy wie pieniądze, czyli monety wymyślili Fenicjanie ale i przed nimi istniał handel a ludzie za rozmaite dobra płacili czymś innym, co sami mieli a co było potrzepane innym. Jednak w minionych wiekach w przeciwieństwie do czasów nam współczesnych ludzie nie mieli aż takiej obsesji gromadzenia rozmaitych przedmiotów i dóbr to też na równi z pieniądzem kwitł handel wymienny. Im jednak bliżej współczesności żądza pieniądza wzrastała wprost proporcjonalnie do wzrostu populacji. Dziś mamy dwudziesty pierwszy wiek, nasza populacja zbliża się galopująco w stronę liczby absurdalnej a wraz z nią rośnie nasze szaleństwo posiadania, konsumpcji a to oznacza wzrost żądzy posiadania pieniędzy. Aż dziw bierze, że jeszcze nikt dotąd nie zdefiniował jakiegoś rodzaju nowej choroby której głównym objawem byłaby zabójcza gonitwa za posiadaniem i konsumowaniem ponad miarę. Czy wiesz, że większość ludzi na ziemi jest zadłużona co najmniej na dwukrotność swoich rzeczywistych dochodów ale jest też mnóstwo osób których łączna suma kredytów jest tak ogromna, że nie zdołają ich spłacić do końca swego życia? Jeszcze kilkadziesiąt lat temu było powodem do dumy posiadania czegoś w stu procentach nabytego za własne, zarobione pieniądze... Dziś ludzie przechwalają się ilością kredytów i wydają się zupełnie nie rozumieć, że tak naprawdę nie mają niczego wartościowego, wyłącznie długi, bo wszystko co ich otacza jest w kredycie i do póki tego kredytu nie spłacą wszystkie te szaleńczo gromadzone przedmioty mogą im zostać odebrane. Gdyby cofnąć się do lat młodości naszych babć lub dalej, człowiek który zadłuża się ponad miarę i żyje na kredyt, byłby oceniani jako osoba zupełni niewiarygodna i nierokująca w ogóle żadnych nadziei oraz delikatnie mówiąc niepoważna i nieodpowiedzialne a tymczasem dziś wszystko to uchodzi za normę a niekiedy nawet powód do dumy. Czy coś jest z nami nie tak? Najwyraźniej.
Pieniądze miały być jedynie wygodnym narzędziem służącym nam samym a tymczasem role odwróciły się i to my staliśmy się narzędziem dla pieniądza! Postawiliśmy go na piedestale bożka oszukując siebie, że on zapewni nam szczęście i lepsze życie jednak ilość biedy i niedostatku w naszych czasach przewyższa wszystkie okresy naszej historii! Jeśli dodać do tego wszystkie bankructwa oraz samobójstw spowodowane nadmiernym zadłużeniem wyjdzie nam liczba, która powinna przerażać i być przestrogą a jednak tak się nie dzieje. 
Każdego dnia na tej planecie kolejne zastępy ludzi przekraczają granice finansowej samozagłady, bo uwierzyły, że naprawdę mogą mieć wszystko co tylko oferują reklamy. Dodatkowo nasze szaleństwo konsumpcyjne rujnuje także planetę na której żyjemy, którą powinniśmy chronić, ponieważ jest naszym jedynym prawdziwym domem. Niszczymy przyrodę, dewastujemy ogromne obszary Ziemi, produkujemy nieprawdopodobne góry śmieci niemożliwych do utylizacji, które zatruwają i niszczą środowisko... i to wszystko dla konsumpcji dla żądzy wydawania pieniędzy na rzeczy które są tak naprawdę do niczego nam nie potrzebne. Czy ty sam albo ktoś ci bliski także znalazł się w trybach tej maszynerii? Jeżeli tak, to jest to najwyższy czas, aby zastanowić się nad pytaniem tytułowym: jak wiele pieniędzy chciałbyś mieć aby czuć się szczęśliwym? Ile przedmiotów musisz jeszcze kupić, aby czuć się spełniony jako człowiek? Ile przedmiotów musisz jeszcze kupić aby czuć się kochanym? Jak wiele musisz mieć jeszcze długów, aby zrozumieć, że marnotrawisz swoje życie i swoją pracę na wyścig, którego nigdy nie zdołasz wygrać, bo od samego początku nie miałeś go wygrać.. I co, odpowiedziałeś sobie na te pytania..?
Jeżeli tak, i twoje odpowiedzi przestraszyły cię to znaczy, że nie jesteś jeszcze na pozycji straconej. Teraz weź kartkę papieru i zapisz na niej wszystkie te rzeczy które są ci naprawdę potrzebne oraz wydatki jakie są konieczne aby zaspokoić faktyczne potrzeby życia. Na drogiej połowie kartki zapisz absolutnie wszystko co jest w zasięgu twojego wzroku a co kupiłeś pod wpływem chwili, reklamy albo żeby komuś zaimponować ale tak naprawdę nie potrzebujesz żadnej z tych rzeczy. Jeśli zabraknie ci kartki weź następną i zapisz teraz na niej wszystkie kredyty jakie zaciągnąłeś przez ostatnie 10 lat oraz na co je wydałeś i czy tamte rzeczy używasz jeszcze w chwili obecnej. Spisuj wszystkie rzeczy i „inwestycje” które kiedyś uważałeś za absolutnie konieczne a o których dziś ledwie pamiętasz lub nawet ich już w ogóle nie masz. 
A kiedy wreszcie zakończysz swoją listę porównaj ją z pierwszą częścią na której zapisałeś rzeczy naprawdę ważne i potrzebne. I co powiało grozą? Teraz już wiesz na co do tej pory przeznaczałeś swój czas i nie do końca swoje pieniądze zaciągnięte na kredyt w banku. Teraz już wiesz do czego to zmierza i jak może się skończyć ale.. możesz to jeszcze zmienić. Wystarczy że zwolnisz. Że zaczniesz traktować pieniądze, które masz jako narzędzie a nie bożek i wyznaczysz sobie cele do osiągnięcia jak na przykład codzienne odłożenie jakiejś sumę, którą miałbyś ochotę wydać na coś bezsensownego i zbędnego. Naucz się doceniać to co masz. Planuj swoje wydatki i przestrzegaj zapłaty swoich zobowiązań na bieżąco aby nic się nie piętrzyło ani nie zostawało przesunięte na później. Spędzaj więcej czasu na dworze, na łonie natury i zacznij uczyć się doceniania jej wartości, urody i unikatowości. Jednym słowem kontroluj i planuj swoje wydatki i zobowiązania dostosowując je do realnie posiadanych środków. Wtedy wszystko wróci do prawidłowego położenia a pieniądze zaczną być dla ciebie środkiem a nie celem, narzędziem mającym służyć tobie a nie na odwrót. I niech to będzie nowa moda, którą niech zarazi się cały świat, lecz najpierw musisz to zacząć robić od samego siebie.

R. C. Blackwood




Komentarze

  1. Anonimowy10/02/2019

    W początkowych latach dwutysięcznych mój wujek wygrał milion złotych w totolotka, był rolnikiem, spokojnym fajnym facetem do którego w dzieciństwie jeździłam co roku na wakacje. Ta wyg rana nie odmieniła jego życia i jego rodziny na lepsze, ludzie przychodzili do niego po pożyczki mówiąc jak bardzo tego potrzebują, wujek pomagał, bo taki był. Bardzo szybko pieniądze zaczęły topnieć a ludzie nie oddawali zaciągniętych pożyczek. Wujek poczynił też różne inwestycje, które jednak nie wypaliły efekt tego był taki, że omal nie stracili gospodarstwa a on sam skończył z wylewem i omal nie umarł. Wielu ludzi, którzy wtedy od niego pożyczali pieniądze nie oddali ich do dziś i ani razu nie odwiedzili wujka. Nie jestem wrogiem pieniędzy i nie uważam ich za same zło ale uważam że wielu ludzi jest zbyt na nie pazernych i nie dorastają do ich posiadania w większej ilości. Pieniądze często zaslepiają człowieka i odczłowieczają go a to mi się bardzo nie podobam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy10/02/2019

    Ja bym chciała mieć pieniędzy tyle, żeby nie musieć żyć od wypłaty do wypłaty i martwić się wciąż od nowa o zaspokojenie zwyczajnych potrzeb. Chciałabym kupić moim rodzicom dom w jakimś pięknym miejscu i żebyśmy mogli tam żyć robiąc to co naprawdę kochamy i sprawia radość. I to by mi wystarczyło do szczęścia. :) Mika

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy10/02/2019

    Rozdęta konsumpcja i łatwość dostępu do kredytów to przekleństwo naszych czasów, które chyba sam diabeł wymyślił. Mój brat doprowadził się dosłownie do ruiny przez kredyty. Przez parę lat był menadżerem w znanej korporacji zachodniej i zarabiał bardzo dużo mimo to dla niego było za mało bo zaczął zaciągać kredyty najpierw na luksusowe mieszkanie i samochód, potem na wyposażenie, później przyszły kosztowne podróże zagraniczne z dziewczyną i obsypywanie jej bardzo drogimi prezentami. To trwało parę lat. Jego łączna suma kredytów przekroczyła znacznie jego dochody a mimo to banki udzielały mu kolejnych kredytów aż pewnego dnia okazało się, że firma rezygnuje z przedstawicielstwa w Polsce i większość pracowników została zwolniona. Także mój brat. Stracił bardzo wysoką pensję i został z gigantycznymi długami do spłacenia. Nie udało mu się znaleźć pracy na podobnym stanowisku i za podobną stawkę. Wszystko zaczęło się walić. Najpierw komornicy zlicytowali różne kosztowne rzeczy, które miał, potem samochód, na końcu odebrano mu także mieszkanie a jego kosztowna "narzeczona" ulotniła się gdy tylko wszystko zaczęło się walić. Gdyby nie pomoc rodziny brat zostałby bezdomny. Dziś mieszka w malutkim mieszkaniu w bloku i prowadzi sklep spożywczy na osiedlu. Uwolnił się od swoich długów ale to co przeżył złamało go, nie jest już tym człowiekiem co kiedyś stracił wiarę w siebie i radość życia. A przecież gdyby nie jego szaleństwo posiadania ponad stan jego życie mogło potoczyć się lepiej i mógł osiągnąć coś naprawdę dobrego. Jestem wrogiem kredytów i uważam że możliwość ich otrzymywania powinna być bardziej restrykcyjna, wielu ludziom ocaliło by to życie. Halinka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy10/08/2019

    super tekst!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przykro mi, że wielu z Was miało lub ma, tak dramatyczne doświadczenia i zgadzam się z jedną z osób komentujących, że zadłużanie się i nadmierna konsumpcja to przekleństwo naszych czasów choć ja osobiście nazywam to chorobą współczesnego społeczeństwa. Z drugiej jednak strony coraz więcej o tym się mówi, więc jest nadzieja, że ludzie nauczą się na nowo żyć w taki sposób, aby mniej wokół siebie gromadzić niepotrzebnych rzeczy a bardziej skupiać się na rozwoju wewnętrznego człowieka. Czego Wam oczywiście życzę. Pozdrawiam serdecznie wszystkich i dziękuję za Wasze komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy10/21/2019

    Pieniądze szczęścia nie dają same w sobie ale mogą dawać je rzeczy jakie można za nie kupić, więc pośrednio chyba jednak szczęście dają. Ja nie mam wygórowanych pragnień - wystarczyło by mi ich tyle, żeby mieć mały domek nad jakimś ciepłym morzem i móc leniuchować na plaży. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę zwrócić Ci uwagę na to, że mylisz dwa różne pojęcia tzn. szczęście i poczucie zadowolenia. O ile posiadanie np. małego domku nad morzem może dawać poczucie zadowolenia o tyle ma bardzo znikomy wpływ na odczuwanie szczęścia, które jest głęboko duchowe i rzeczy materialne niewiele mają z nim wspólnego. Tytuł artykułu był nieco przewrotny, aby pokazać jak często ludzie mylą właśnie te dwa pojęcia: szczęście i zadowolenie. Pozdrawiam Cię ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy12/11/2019

    Kasa to jedynie narzędzie do realizacje swoich typowo materialnych potrzeb w życiu i tylko w ten sposób powinny być traktowane. Jeśli stają się celem samym w sobie albo wręcz bogiem to człowiek ówno w życiu osiągnie i stanie się albo frustratem albo wiecznie jęczącym zgorzkniałym nieudacznikiem. Podoba mi się powyższy artykuł za to, że pokazuje właśnie tę różnicę. Super blog. Dzięki. Sławek z Warszawy

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy12/11/2019

    Kasa jest w życiu potrzebna bo nic bez niej w materialistycznym świecie nie załatwisz a żyć trzeba jednak uważam że pęd za kasą jest tak samo przereklamowany jak pęd za seksem - od jednego i drugiego gdy jest go za wiele i idziesz na ilość a nie na jakość pieprzy się ludziom w głowach i nic dobrego z tego nie wychodzi.
    AniMruMru.

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy1/08/2020

    Problem leży w tym że, większość ludzi przedkłada pieniądze ponad wszystko inne i jest gotowa dla ich zdobycia na dosłownie wszystko, nawet za cenę godności i uczciwości. Większość ludzi nie rozumie, że pieniądze to jedynie środek a nie cel i myślę, że do takich właśnie osób i tak żadne argumenty nie dotrą.
    Tadeusz Rybiński z Gniezna

    OdpowiedzUsuń
  11. Uważam, że kasa w życiu jest bardzo ważna ale zgadzam się z Autorką, że absolutnie nie może ona być sensem życia ani jakimś bożkiem. Uważam że ludzie goniący wyłącznie za pieniędzmi tak naprawdę nie żyją lecz jedynie istnieją bo nie potrafią niczego wokoło siebie dostrzegać i doceniać. Ich życie jest puste a oni sami puści i skostniali niezdolni do żadnej bliskości z kimkolwiek innym.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz