Jeśli
zapytano by cię, czy jesteś zwolennikiem niewolniczego systemu w
jakiejkolwiek dziedzinie życia to zgaduję, że twoją odpowiedzią
byłoby stanowcze zaprzeczenie, a nawet oburzenie, podkreślające iż
niewolnictwo to przejaw barbarzyńskiego podejścia jednych do
drugich i że taka epoka, na szczęście, dawno już minęła...
Problem w tym, że to w ogóle nie jest prawda a na świecie w
obecnych czasach żyją wciąż masy ludzi, których osobisty status
na drabince społecznej jest tak niski, iż znaleźli się w pozycji
niewolniczej ( np. niewolnicy ekonomiczni; dzieci sprzedawane przez
własne rodziny do pracy; ludzie przetrzymywani i zmuszani do pracy
dla półświatka, itp.. ).
Dzisiejszy świat oferuje jeszcze inny
sposób zniewalania mas, który w dodatku, aż nazbyt często, jest
przedstawiany jako coś pożądanego, co miałoby być postrzegane
jako przejaw wysokiego rozwoju ekonomicznego i dostatku a co nazywa
się konsumpcjonizmem. I to właśnie konsumpcjonizm, a dokładniej
ogromne korporacje stojące za nim, zniewala i przymusza codziennie miliony ludzi
na ziemi do gonienia za rzeczami, które tak naprawdę nie są im do
niczego potrzebne i na które marnuję większość swoich ciężko
zarobionych pieniędzy.
Czy
ty czujesz się niewolnikiem? A może nie zdajesz sobie z tego
sprawy, ponieważ nauczono cię, abyś się nad tym nie zastanawiał?
Ile
razy idąc do sklepu wychodzisz z niego z pełnymi siatkami rzeczy,
których nawet nie miałeś zamiaru kupić wchodząc tam? Ile kart
kredytowych znajduje się w twoim portfelu, dających ci złudzenie
finansowego dostatku, gdy w rzeczywistości generują wyłącznie
twoje długi ( bo debet na karcie to jest nic innego jak właśnie
dług, który w dodatku zobowiązujesz się spłacić z pieniędzy,
których jeszcze nie zarobiłeś! ). Jak często kupujesz nowinki
rynkowe tylko dlatego, że krzykliwa reklama wmawia ci, że jest to
coś, co bezdyskusyjnie musisz mieć i co na pewno ma już twój
znajomy, sąsiad czy kolega z pracy? Ile razy w ciągu roku
bierzesz kredyt w banku, aby kupić to czy tamto, mimo iż wiesz, że
nie byłoby cię stać na zakup tej rzeczy za własne pieniędzy ale
z jakiegoś absurdalnego powodu jesteś przekonany, że musisz to
mieć właśnie teraz i możliwie natychmiast?
Ile
razy narzekasz, że ciągle brakuje ci pieniędzy i zarabiasz „za
mało”, by móc osiągnąć ten sam poziom posiadania jak twoi
znajomi?
Jeżeli
robisz którąkolwiek z tych rzeczy, lub wszystkie i jeszcze wiele
innych stale i od wielu lat, to oznacza, że podobnie jak miliony innych ludzi na
ziemi, jesteś niewolnikiem konsumpcjonizmu. I jeżeli nie chcesz
całego swego życia poświęcić na pracę na własne długi to
powinieneś to sobie uświadomić dziś zanim będzie za późno.
Jeżeli
przyjrzysz się systemowi konsumpcji uważniej to zauważysz, że w
naszych czasach wszystko jest produkowane w nadmiarze a mimo to,
ciągle zbyt wielu cierpi niedostatek a jednocześnie większość
tej wygórowanej produkcji jest zwyczajnie marnotrawiona. Jak to
możliwe skoro jest tak wielu potencjalnych konsumentów?
Przede
wszystkim jest to możliwe dlatego, iż większość współczesnych
firm nie idzie na jakość produkcji lecz na ilość chcąc zarobić
maksymalnie dużo pieniędzy na danym produkcie. A wtedy za pomocą
mediów i reklam jesteś nieustannie bombardowany sugestiami, iż co
roku potrzebujesz nowego modelu jakiegoś telefonu, mimo iż ten
który już masz mógłby ci spokojnie posłużyć jeszcze przez
kilka lat, ponieważ działa i spełnia swoją funkcję ale jest
zdecydowanie tańszy i „mniej nowoczesny” pod względem
technologicznym ( co tak naprawdę nie do końca jest zgodne z prawdą
ale powrócę do tego w drugiej części artykułu ), więc producent zapewnia cię, że tylko najnowszy model zaspokoi twoje potrzeby i oczekiwania. Gdzieś indziej
napotykasz na agresywną reklamę mówiącą ci, że jeśli chcesz
być „człowiekiem sukcesu” albo „prawdziwym mężczyzną”
lub „prawdziwą kobietą” to potrzebujesz do tego najnowszego
modelu jakiegoś samochodu, bo tylko teraz i tylko dla ciebie jest on
w akurat tak wystrzałowej ofercie, że po prostu nie masz się co
zastanawiać tylko od razu kupować, bo jutro okazja się skończy..
Gdy tym czasem prawda jest taka, że jedynym zyskującym na tej
„cudownej transakcji” jest koncern, który wyprodukował ten
samochód, oraz pośrednik, który go tobie sprzedał, natomiast ty
masz kolejny kredyt do spłacenia i „zabawkę”, która już po
roku od zakupu straci kilkadziesiąt procent na swojej rynkowej
wartości!
To
tobie rządy twoich krajów wmawiają, że jesteś trucicielem
środowiska i że nie powinieneś palić w kominku, bo produkujesz
CO2, albo nakazują ci segregować śmieci na piętnaście rodzajów,
gdy tak naprawdę w ostatecznym etapie te posegregowane przez ciebie
staranne śmieci wylądują gdzieś na gigantycznych śmietnikach w
krajach trzeciego świata albo zostaną zrzucone do oceanu, albo
spalone w spalarniach śmieci gdzieś w Chinach, emitujących tak
niewyobrażalne ilości toksyn do środowiska i atmosfery, że nawet
gdybyś żył tysiąc lat, nie byłbyś w stanie osiągnąć choćby
promila tej liczby! Prawda jest taka, że twój portfel, twoje życie
oraz świat w którym żyjesz ty, ja i każdy inny żyjący osobnik
na tej planecie, zniewala i morduje obłąkańczy konsumpcjonizm
nakręcany przez korporacje nienasycone swymi zyskami. Każdego dnia
te koncerny emitują miliony ton substancji toksycznych do atmosfery,
wody i gleby tylko po to, aby wyprodukować ileś tysięcy
niepotrzebnych rzeczy, które potem kupimy wydając nasze pieniądze
ogłupieni reklamami.
Każdego dnia przemysł drzewny wycina na
świecie tysiące hektarów lasów, by przerobić te drzewa na papier
i deski z których powstaną kolejne zbędne towary – na skutek
tych działań opadają wody gruntowe, środowisko ulega degradacji,
bezpowrotnie giną unikatowe gatunki fauny i flory a tobie rządy
wmawiają, że jak będziesz siedział w nieogrzewanym domu i
przestaniesz puszczać wiatry, i najlepiej przestaniesz w ogóle
oddychać, to uchronisz Ziemię przed emisją CO2, gdy tak naprawdę
faktycznym emitentem jest przemysł i obłąkańcze wyrzynanie
milionów sztuk drzew każdego dnia na całym świecie... A przecież
nawet małe dzieci wiedzą, że drzewa oddychają CO2 a oddają nam
tlen!
Nie
łudź się, że kiedykolwiek staniesz się niezależny finansowo
jeżeli nie wyłamiesz się z tego systemu. Nie łudź się, że
twoje dzieci, będą żyły w lepszym i bezpieczniejszym świecie,
jeżeli dziś nie wyłamiesz się z systemu opartego na niewolniczym
pędzie za coraz większą konsumpcją. Nie łudź się także, że
pewnego dnia nie zabraknie ci w płucach powietrza, bo dziś
pieczołowicie segregujesz śmieci na dziesięć rodzajów tak jak
nakazuje ci to twój rząd oraz szpiegujesz sąsiada czym pali, i czy w ogóle, w swoim kominku... Wszystkie te rzeczy na pewno staną ci się
pewnego dnia, jeżeli nie zrzucisz z siebie jarzma niewolnika,
któremu wmówiono, że musi mieć wszystko, najlepiej za kredyt
bankowy, i że to jest właśnie jedyny cel twojego życia.
Zacznij
żyć świadomie - świadomie planować swoje wydatki i świadomie
określać swoje rzeczywiste potrzeby; żądaj od producentów
wysokiej jakości ich produktów, tak aby wystarczały ci na lata a
nie jedynie na rok czy dwa; żądaj od swoich rządów, aby zamiast
wprowadzać nonsensowne przepisy, jak na przykład przepis o
segregacji śmieci, wprowadzały regulacje co do możliwości
wykorzystywania substancji toksycznych i szkodliwych dla środowiska
przez producentów rozmaitych produktów, które ostatecznie trafiają
do twojego domu. Żądaj od producentów, na przykład opakowań, do
wycofania opakowań plastikowych oraz aluminiowych, które nie dość,
że są bardzo drogie w produkcji, toksyczne i nie biodegradowalne to
w dodatku do ich wyprodukowania zakłady zużywają gigantyczne
hektolitry wody. A przecież aluminium i plastik, jest dziś
praktycznie wszędzie – plastikowe są obudowy twojego telefonu,
komputera, tv, sprzętów kuchennych, przedmiotów codziennego
użytku, opakowania żywności, nawet kosze na śmieci do których
masz tak pieczołowicie segregować śmieci są z plastiku w dodatku
tego najbardziej szkodliwego dla środowiska naturalnego! Aluminium
jest w garnkach w których gotujesz jedzenie, praktycznie we
wszystkich urządzeniach, jest też w twoim samochodzie, w puszkach z
których pijasz napoje albo w których kupujesz żywność także tę dla niemowląt oraz swoich domowych zwierzaków; pakowane
są w nie twoje kosmetyki czy twoja ulubiona guma do żucia! -
Plastik i aluminium otacza nas zewsząd! Jest nie biodegradowalny co
oznacza, że za wiele tysięcy lat on dalej będzie zalegał w
środowisku w nienaruszonym stanie! Jednocześnie jest bardzo drogi w
produkcji co oznacza, że cena ostateczna jaką płacisz w sklepie za
dowolny kupowany przez ciebie produkt, to cena w większości
pokrywająca koszty wyprodukowania opakowania dla twojego produktu a
nie jego samego.
Płacisz
więc w większości za śmieć, który ostatecznie ląduje gdzieś w
środowisku zatruwając ziemie w nie mniejszy sposób jak działo się
to, gdy był dopiero w fazie produkcji w jakiejś fabryce! A przecież
każdego dnia jesteś napastliwie nagabywany przez producentów do
kupowania wciąż większej ilości takich właśnie produktów.
Robiąc to nie tylko drenujesz swój portfel, dewastujesz swoje zdrowie i marnujesz czas życia
na gonitwę za rzeczami zupełnie ci niepotrzebnymi, to dodatkowo
przyczyniasz się do wyniszczania Ziemi, którą kiedyś zostawisz
dla swoich dzieci jako ich dziedzictwo...
Jak
więc widzisz konsumpcjonizm ma bardzo wiele oblicz i każde z nich
jest zwyczajnie podłe i nie morale. Mam nadzieję, że powyższym
tekstem zachęciłam cię do przemyśleń nad tym tematem. W
następnej części artykułu pokażę ci, co możesz zrobić, aby
przeciwstawić się temu globalnemu zniewolenie.
R.C.
Blackwood
Z niecierpliwością czekam na kontynuację. Doskonały artykuł! I doskonały blog!
OdpowiedzUsuńWojtek Zieliński
No po prosu super artykuł! W stu procentach zgadzam się z treścią. Większość mojej rodziny i znajomych są zadłużeni i mają co najmniej dwa kredyty do spłacenia. My nie mamy długów ani żadnych kredytów bo wychodzimy z założenia żeby kupować wyłącznie rzeczy potrzebne a resztę mądrze inwestować. Dzięki temu mamy nieobciążony dom i całkiem dobrze działającą firmę i niezależność. Gdy mówimy, żeby nasi bliscy zmienili sposób myślenia to się obrażają i insynuują, że pewnie robimy jakieś lewizny bo przecież "normalni ludzie" nie mogą żyć bez długów. Po prostu ręce opadają i brak słów!
OdpowiedzUsuńWspaniały artykuł! Szacun! Ten artykuł wywarł na mnie naprawdę ogromne wrażenie i jestem bardzo ciekaw dalszego ciągu. Bardzo pozdrawiam i gratuluję takiego wspaniałego bloga!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem większość ludzi jest zbyt odmóżdżona, żeby naprawdę pojąć takie treści i zrozumieć jak wielkim zagrożeniem jest trwanie w takim stanie. Artykuł naprawdę mocny budzący myślenie.
OdpowiedzUsuńNo kurde, zdrowo mnie trzepnął ten artykuł! Sam mam dwa kredyty do spłacenia i coraz częściej myślę że to wszystko do dupy prowadzi. A to co teraz przeczytałem dołożyło mi do pieca i chyba faktycznie trzeba zmienić sposób myślenia i funkcjonowania jak się nie chce znaleźć w czarnej dupie.
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda! Zgadzam się ze wszystkim co to zostało napisane! Wielkie dzięki za ten wpis dla autorki.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać to to wszystko to prawda. Znam to z autopsji. Pierwszy kredyt wzięłam jeszcze na studiach i z ledwością go spłaciłam. Potem były kolejne, konsumpcyjne, później jak już zaczęłam pracować. Ciągle spłacam jakieś kredyty, bo mimo że za każdym razem obiecuję sobie, ze więcej żadnego nie wezmę to w końcu to robię, bo prędzej czy później zachodzi jakaś potrzeba pozornie niezbędna, żeby się zadłużyć. Np. kupno nowszego samochodu albo jakiegoś nowoczesnego sprzętu do domu... Moi znajomi przez ten pęd kupowania ponad stan stracili dom kupiony za ogromny kredyt, którego już po roku nie byli w stanie spłacać i ostatecznie ich dom przepadł a oni i tak wciąż jeszcze mają kredyt do spłacenia, bo sprzedaż domu przez komornika nie pokryła sumy wierzytelności. Mnie to wszystko zaczyna przerażać ale ni wiem jak się wyrwać z tego obłąkanego kręgu.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry, rzeczowy, interesujący artykuł w którym znalazło się bardzo wiele ważnych punktów, zbyt często umykających nam nacodzień a powinniśmy się nad nimi zastanowić i mieć je na uwadze dla własnego dobra i spokoju. To dobrze, że pani o tym napisała, bo mimo iż coraz więcej ludzi o tym mówi i pisze to jednak najwyraźniej jest tego wciąż za mało a ludzie wciąż są nieświadomi. Konsumpcjonizm to faktycznie jedna z tragedii niszczących społeczeństwo i naszą planetę, boję się tylko, że to wszystko zaszło już zbyt daleko, aby można było jeszcze uniknąć ostatecznie skutków tego wszystkiego.
OdpowiedzUsuńNa każdym kroku jest presja ażeby nie odstawać i gonić za tłumem - ktoś rzuca hasło reszta pędzi na oślep; najnowsze ciuchy, zdrowe żarcie, najnowszy smartfon, najnowsze tv, najnowsze cokolwiek, byle nie być "wykluczonym", byle nie patrzono na człowieka jak na gorszego, więc się goni za cenę długów, cenę zniewolenia, cenę własnej niemocy wobec tego systemu.. Ja także robię to wszystko chociaż wiem że jest to beznadziejnie głupie i wiedzie donikąd ale nie potrafię się wyłamać a może nie mam odwagi, nie wiem. Wiem że moja rodzina tak naprawdę żyje na kredyt, w długach, bo ciągle zaciągamy kolejne gdy spłacimy poprzednie, ażeby nadążyć za tym wyścigiem, i wiem, że wszyscy moi znajomi i rodzina to robi.. jak to zatrzymać? Jak żyć mądrzej, wolniej i bezpieczniej w tych schizofrenicznych czasach? Beata Mróz z opolskiego.
OdpowiedzUsuńLudzie teraz to kupią dosłownie wszystko wystarczy, że jakaś znana gęba lub półnaga panienka coś zareklamuje w sieci czy w tv a ludzie polecą i wydadzą ostatni grosz, żeby to kupić. Jestem studentem a połowa moich kolegów z uczelni, mimo że jeszcze nigdzie nie pracuje już ma kredyty - czy to jest normalne? No chyba nie! Tylko jak to mówię kumplom to patrzą na mnie jak na głupka i pytają "a czemu mam nie brać kredytu studenckiego jak mogę?"
OdpowiedzUsuńJa się rozumu nauczyłem na własnej skórze. Kiedyś też jak głupi leciałem i kupowałem rozmaite rzeczy ponad stan no bo inni mają to ja mam być gorszy? Dopiero jak wpadłem w pętle kredytową i omal nie zbankrutowałem to wreszcie do mnie coś dotarło, że tak nie można żyć, że to nie tylko głupie i nieodpowiedzialne to jeszcze śmiertelnie niebezpieczne. Dziś przestałem pędzić za nowinkami i kupuję to co faktycznie potrzebuję i na co mnie stać i jest naprawdę o niebo lepiej a do tego mam więcej pieniędzy.
OdpowiedzUsuńO skutkach konsumpcjonizmu mówi się, pisze a nawet powstają świetne filmy dokumentalne. Każdy, kto chciałby się czegokolwiek dowiedzieć w tej kwestii może to zrobić w dowolnej chwili - i co? Jak zawsze! Masy ludzi i tak idą jak w amoku i dalej kupują, bezmyślnie i za wszelką cenę, więc dochodzę do wniosku, że niektórych ludzi po prostu nie warto uświadamiać, bo są warci swego losu.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry artykuł. Uważam, że o tych tematach ciągle jeszcze mówi się zbyt mało a ludzie powinni się uświadamiać, żeby nie dać złapać się w tę pułapkę. Bo jest to naprawdę straszna rzecz doprowadzająca masy do ciągłego braku pieniędzy pomimo ciężkiej pracy.
OdpowiedzUsuńJestem ciekaw dalszego ciągu. Paweł Śliwiński z Warszawy
Świetny blog i bardzo ciekawe artykuły. Na razie przeczytałam kilka ale już wiem, że będę wracać żeby przeczytać pozostałe. Powyższy artykuł zrobił na mnie duże wrażenie. Szczerze mówiąc nigdy nie zastanawiałam się głąbiej jak to wszystko działa, bo człowiek ciągle za czymś goni i sądzi, że jest to ważniejsze niż cała reszta. A powoli zaczynam odkrywać,że to właśnie ta reszta jest ważniejsza. Jak bardzo wiele osób ciągnę za sobą kulę u nogi w postaci kredytu. Mam niespełna trzydziestkę i do spłaty kilkaset tysięcy złotych. Jeszcze na studiach zaczęłam pracować w dużej korporacji. Były dobre zarobki a ja ciągle awansowałam, więc postanowiłam wziąć kredyt i kupić "własne M". No i kupiłam, przez pierwsze dwa lat budżet mi się jakoś domykał mimo, że trzeba było mocno się wysilić. W tym roku pojawiła się pandemia i zostałam zwolniona. Co prawda dostałam odprawę ale wiem, że jak szybko nie znajdę nowej pracy to utracę ostatecznie płynność. Nie chcę do tego dopuścić, bo wiem,że wówczas nie wyplączę się z długów przez wiele lat. Zastanawiam się nad sprzedażą albo wynajęciem mojego mieszkania i przeprowadzeniem się do rodziców. To pozwoliłoby mi pozbyć się kredytu hipotecznego tylko z drugiej strony nie wiem czy jeśli podejmą ten krok to kiedykolwiek zdołam jeszcze kupić sobie własne mieszkanie? Nie wiem,co będzie. Wpadłam w to bagno zadłużenia, bo naiwnie uwierzyłam, że skoro "wszyscy " tak robią to jest to normalne i całkiem niezłe. Ale dopiero teraz zaczynam rozumieć jaka jest prawda. Pozdrawiam serdecznie z nad polskiego Bałtyku.
OdpowiedzUsuńŚwiat stoi oparty na długach, kłamstwie i manipulacji - jak długo może przetrwać taki twór zanim definitywnie runie pociągając za sobą wszystkich, którzy mu sprzyjali?
OdpowiedzUsuń